książkę która nie jest osadzona w świecie fantasy?
@Szkarpet:
- cały cykl "długa Ziemia", z tym, że to była koprodukcja :)
- "Warstwy wszechświata"
- "Spryciarz z londynu"
I pewnie jeszcze coś by się znalazło. Ale szczerze mówiąc, tylko Świat Dysku się liczy i księgi Nomów. Reszta... taka sobie, spryciarza nawet nie dałem rady doczytać do połowy (nuuuuuda).
Obecnie takie prace wciąż są, ale nie w takiej skali i na ogół robione są przez firmy podwykonawcze, na zupełnie innych zasadach.
@PowaznyPan: wiesz... może sam doczytaj? Bo głupoty #!$%@?.
Jeszcze doczytałem teraz, że prócz mandatu płaci się podatek od darowizny już w karnej wysokości 20% kwoty darowizny. Więc gdybym wtedy spełnił marzenie pani inspektor i radośnie wyznał, że tak, mamusia dała 50 koła - bolało by :)
@Marko231: gdybym tak powiedział i gdybym przyznał, że dostałem od rodziny środki na zakup mieszkania, przekraczające limit nieopodatkowanej darowizny (coś koło 9-10 tysięcy, nie pamiętam), to bym panią USrzędnik pewnie niesamowicie uszczęśliwił, bo mogłaby z miną "a tu cię mam, oszuście jeden!" obwieścić, że nie został zapłacony podatek od darowizny, za co należy się grzywna skarbowa, do tego rzeczony podatek wraz z odsetkami ustawowymi.
@Mintaa: pisałem może niezbyt jasno o tłustych dietach, miałem na myśli to, że prócz diety urzędowej (teraz 30zł, wtedy to było bodajże 24zł) firma płaciła jeszcze dietę od siebie (50zł, normalnie opodatkowane, więc dostawałeś jakieś 40zł ekstra za każdy dzień w delegacji). Do tego zwrot wydatków za hotel, max ustawiony na poziomie 160-180zł, co spokojnie wystarczało, by znaleźć hotel z
Znalazłem pracę w dużym mieście, nieźle płatną (w mojej branży norma dla "młodego", ale z ówczesnej perspektywy mojego miasteczka - zarobki iście królewskie), a że dodatkowo była to praca non stop w delegacji, gdzie firma mnie w zasadzie utrzymywała, dając jeszcze całkiem tłuste diety, a ja żyjąc w ten sposób niemal nie miałem swoich