Za 4 godziny muszę wstać, żeby zawieźć moją żonę do szpitala oddalonego o 120 km, gdzie czeka ją operacja. Pisałem jakiś czas temu o jej chorobie genetycznej. Nie zasnę chyba, więc ja zawiozę i odeśpię po powrocie. Jakoś odsuwalem od siebie myśl o jej chorobie, ale trafia do mnie, że tak to już będzie. Szpitale, badania, operacje i nadzieja, że tym razem to jeszcze nic poważnego.
I nocne bicie się z myślami,
I nocne bicie się z myślami,
![GrammarNazi - Za 4 godziny muszę wstać, żeby zawieźć moją żonę do szpitala oddalonego...](https://wykop.pl/cdn/c3201142/d6d8eb2df929136262b0d22380926c150da46302fcd2846ac83b5fad0b3ff0e7,w400.png?author=GrammarNazi&auth=1c47433ee51135dace922b77e504e4cb)
źródło: temp_file4209950389481758664
Pobierz
Bardzo boli. Nie mogę się otrząśnąć. Ponad 6 lat razem. Nie mam nawet swojego miejsca na ziemi, nie chce mi się nic. Mam wręcz lęk przed zrobieniem czegokolwiek. Podobno męczyło to moją byłą jakiś czas, ale po rozstaniu stała się oschła, niby to przeżywa sama, niby ma jeszcze to przemyśleć jak ochłonie (wróciła do rodzinnej miejscowości i domu, ja też do tej samej, ale jeszcze będę balansować między 2 miastami). Siedzi z rodziną w chacie.
Gadałęm z jej przyjaciółką, co się dobrze znamy. Nawet się jeszcze nie spotkały, wie tylko z messengera. Boli mnie to, że stało się to przez czynniki zewnętrzne, które mocno uderzyły w nasz związek i poczucie szczęścia.
Cały