Aktywne Wpisy
board_of_trustees +213
Jarczur +89
Zaraz czeka mnie najpewniej zmiana pracy (100% zdalnie), a też żyćko mnie zmusiło żeby wynieść się z mojego dotychczasowego "biura" w sypialni - więc musiałem sobie ogarnąć nową dziuplę w domu do roboty.
Skromnie, meble ikea, ale przynajmniej wreszcie podnoszone biureczko.
#chwalesie #pokazbiurko #pracbaza
Skromnie, meble ikea, ale przynajmniej wreszcie podnoszone biureczko.
#chwalesie #pokazbiurko #pracbaza
Mam problem z konfliktem między moją żoną a moją matką. Mamy dwójkę dzieci, mieszkamy w bliźniaku. Obok moi rodzice. Od dobrych trzech lat nie ma normalnych relacji z nimi. Żona miała konflikty z matką o zdanie w wychowaniu dzieci. Często było tak że mówiła że np. Nie dawać słodyczy, a babcia cichaczem dawała. Zeby bajek nie oglądali a babcia i tak im włączała ile się da. Lub że żona o coś dzieci upominałam to matka za chwilę to samo robiła z podkreśleniem że to ona też upomina. Ogólnie nie sposób wszystkich sytuacji wypisać bo dużo tego. W skrócie chodzi że żona czuje się gorsza w tej relacji, bez szacunku, bez zdania w temacie swoich dzieci. Niestety większości tych sytuacji nie widziałem, tylko z opowieści. Zawsze stałem za żoną, i też interweniowałem u swoich rodziców. Z tym ze matka się wypiera że tak nie jest lub że od jednego cukierka czy jednej bajeczki im się nic nie stanie. I to że my z szacunkiem nie odnosimy się do nich, że żona jest kłótliwa i szuka konfliktu a ja że jestem pantoflarz i nic nie wspieram rodziców. Teraz do tego doszło że żona w ogóle na podwórko z dziećmi nie wychodzi tylko po placach zabaw chodzi, unika jak ognia kontaktu z dziadkami, separuje dzieci twierdząc że ma dość domawiania się i nie chce mojej matki oglądać. Za to dziadkowie traktują to jako odwet i zarzucają że żona podsysa konflikt, że tak my długo nie ujedziemy i się rozstaniemy i że chcą z wnukami się widywać. Minimum dwa razy w tygodniu. Ja jestem między młotem i kowadłem. Jestem za żoną ale jestem już totalnie zmęczony tym konfliktem. Każde widzenie z rodzicami muszę wysłuchiwać jaką to mam złą żonę i kiedy dzieci zobaczą. Od żony jaką to mam złą matkę i że widzenie się z dziećmi raz na dwa tygodnie powinno starczyć dziadkom. Jak się chcę postawić, namówić na załagodzenie sytuacji to jest obraza i twierdzenie że ona już nie raz chciała dobrze żyć. Z drugiej strony matka też nie jest chętna do załagodzenia. Także jest nerwowo, napięcie jest ogromne, ja czuję się przybity i nie mam z kim nawet o tym pogadać wyżalić się. Dlatego jestem i piszę tu... u nas w rodzinie nie było takich konfliktów u żony już tak. Jej mama nie miała swojego zdania w wychowaniu dzieci, matka jej męża dużo narzucała. Może ten obraz rodzinny utkwił w przekonaniu mojej żony i jest taka agresywna. Jednak na terapienie chce się zgodzić twierdząc że to nie ona ma problem lecz moja matka.
#rodzina #malzenstwo #dzieci #tesciowie #tesciowa #matka #mama #zona #konflikt #klotnia #problem
〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰
· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Opublikuj swój własny wpis: Mirko Anonim
· Zaakceptował: digitallord
A tak poważniej. jakby teść podważał wszystko co robisz w domu i mówił że się c---a nadajesz i masz dwie lewe ręce to byś poleciał mu po p--o i spytał czy wymasować plecki bo przecież ma racje? A jakby syn (jeśli masz syna) latał do teścia z każdą rzeczą
I jest p---ą, która nie potrafi własnej matce i ojcu powiedzieć, że będzie tak i tak, jak moja żona chce, albo nie będzie wcale i wnuki będziecie oglądać co 2 tygodnie.
Bo jedyna dobra opcja tutaj jest jedna: staje za żoną i
Hmm. Tzn zeby była jasność. Ja pisze, żeby trzymał stronę zony.
Tylko jest sytuacja i proza życia, że oni się ciągle widywać będą, bo mieszkają za ścianą. Życie różnie się może potoczyć i gosc powinien uwazac, by zupelnie nie wypiąć się na starych. Dlatego jeżeli to możliwe to niech sobie przepracuje obie. Ale też zgadzam się, że jak nie da rady, to brutalnie zakomunikować rodzicom, jakie są zasady.
I tak,
Ale skoro to trwa, to nie ma tutaj prostego rozwiazania, skoro próbuje rozmawiać z matką i ta ma w dupie.
A matka nigdy synowej nie posłucha, póki syn wprost nie powie matce, że ma być tak i tak i niestety ale musi się tym pogodzić.
Przecież nie mówię, że ma jej powiedzieć, żeby wypie... z ich życia ;)
@mirko_anonim: dalej nie czytam. trzeba miec iq parapetu, zeby tak mieszkac.
Gość chce być "neutralny" i stać poza konfliktem, no tak łatwo to nie będzie.
Musisz opowiedzieć się po stronie matki, ale nie swojej, tylko twoich dzieci
Nie widzisz sprzeczności?
Twoja żona mówi: "nie włączać bajek". Twoja mama na to: "ojtam, ojtam". Już abstrahując od relacji żona<=>rodzice, to istotne jest, żeby
Tzn zdaje sobie sprawe, ze Twój komentarz do bejcik, ale już odpiszę ;)
Rodzice teraz w wielu sprawach przesadzają, wiadomo, ale też 30-40 lat temu nie było tak łatwo dać dziecku słodkości, a dzieci nie siedziały cały dzień przed TV, bo bajki chcą oglądać, bo tych bajek po prostu nie
@Pan_Zboj: dziadki muszą zrozumieć że są kwestie w które nie powinni się mieszać.
@Pan_Zboj: oczywiście, dlatego dziadki powinni zrozumieć pokoleniowe różnice i nie w---------ć się (dokładnie to robią podważając zdanie twojej żony) wychowanie rodzicom ¯\(ツ)/¯
@mirko_anonim: Czyli wiedziałeś w co się pakujesz. Pewnie poniesiesz tego konsekwencje.