@cd6057: Osobiście nie polecałbym takich z jednym modułem i obsługą wyłącznie przez smartfon (w zasadzie to bardziej kamera).
Czasem zdarzy się, że telefon będzie wyłączony / rozładowany, będziesz z kimś rozmawiać albo po prostu zamkniesz aplikację.
Lepiej mieć drugi moduł, który zadziała zawsze, niezależnie od okoliczności.
U nas kamerka się nie sprawdziła, bo jeśli miałbym siedzieć i gapić się na dziecko przez kamerę, to równie dobrze mogę siedzieć obok. Ostatecznie
  • Odpowiedz
@cd6057: a ja sobie chwalę nianię z obrazem - przydała się w nocy, żeby sprawdzić czy się dziecko rozkopało i trzeba iść przykryć, albo jak uczyło się samo zasypiać, żeby ocenić sytuację.
Faktycznie info o zasięgu można między bajki włożyć, czas pracy na baterii też może być różny. Mi szybko się popsuła funkcja pracy na baterii, a mam motorolę, tylko inną niż podlinkowana.
  • Odpowiedz
Mirki, za niecałe dwa tygodnie będę z 6-miesięczną córką 3 dni w szpitalu. Czy szpital musi mi zapewnić łóżko? Byłam wcześniej na jedną noc, to do wykorzystania miałam dla siebie tylko plastikowe krzesełko (ʘʘ)
W Europejskiej Karcie Praw Dziecka Pacjenta jest taki punkt:
Rodzicom należy stwarzać warunki pobytu w szpitalu razem z dzieckiem, należy ich zachęcać i pomagać im w pozostawaniu przy dziecku. Pobyt rodziców nie powinien narażać
  • 6
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

#anonimowemirkowyznania
Do osób z dysfunkcyjnych domów: czy macie żal do rodziców? Jak sobie z tym radzicie? Czy potraficie powiedzieć im wprost, że zrobili wam krzywdę? Ja mam żal, bo moi rodzice nie potrafili się rozstać z klasą. Do dziś nie wiem jak matka mogła wybaczać ojcu te wszystkie kochanki i wciąż probować do siebie wracać. W końcu sama nie wytrzymała i odeszła do innego faceta, zaszła w ciążę. I mimo że dziś twierdzą, że intencjonalnie mnie w to nie wciągali, to zniekształcają rzeczywistość, bo gdyby tak było to czy miałabym w głowie takie migawki jak:
-kłótnia z rękoczynami - obserwowana przeze mnie ze schodów, 4-5 lat,
-ojciec obiecujący, że znów będziemy rodziną, a następnie okłamujący mnie, że wychodzi na chwilę z domu - poszedł do kochanki
-matka zamykająca się w łazience i płacząca, tak żebym nie widziała
-matka prosząca mnie, żebym tam zadzwoniła i zapytała gdzie jest mój tatuś
  • 12
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

OkiełznanaElfka: Tak, mam w sobie masę żalu i złości, mam 30 lat na karku i nie potrafię się ogarnąć. Nie umiem stworzyć związku, nie potrafię ufać ludziom, nie potrafię się cieszyć, bawić. Chodzę do psychologa ale to g---o daje szczerze mówiąc. Mam napady lęku przeplatane z myślami samobójczymi (ot, paradoks, chcesz się zabić ale boisz się śmierci), problemy ze spaniem, jedzeniem i nałogami. Nie mam się nawet jak z nimi rozliczyć
  • Odpowiedz
#anonimowemirkowyznania
Pokłóciłem się z dziadkiem z błahego powodu. Nie będę opisywał całej sytuacji, bo to było tak głupie, że wręcz zostałoby uznane za zarzutkę. W każdym razie uznałem, że powinien przeprosić moją mamę i poprosiłem go o to kilka razy, on jednak odmawiał. Atmosfera szybko zrobiła się nerwowa i dziadek zaczął mnie obrażać, na co ja pod wpływem emocji również odpowiedziałem słownie i ostro się pokłóciliśmy - ponieważ jednak musiałem
  • 10
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@KosmicznyPolityk: robi i to nawet nie wiesz ile. Możesz kupić fajny pchacz dla dziecka, tablice manipulacyjne która lada chwila się przyda i będzie fajnym zajęciem. Jest bardzo dużo książeczek dla dzieci w tym wieku z ruchomymi obrazkami i elementami. Także pole do popisu duze:)
  • Odpowiedz
#anonimowemirkowyznania
Czy ktoś z Was zmagał się ostatnio z problemem aktywizacji zawodowej swojego rodzica? Mojej mamie jakiś czas temu upadł jej ostatni już biznes, kobieta po 50, wykształcenie wyższe z zarządzania, praktycznie ostatnie 20 lat cały czas jakieś swoje biznesy. Sklepy, nie sklepy takie tam. I teraz bam - 50 lat, bez roboty. Angielski na poziomie praktycznie zerowym, doświadczenie biurowe zdobyte 20 lat temu przez 3 lata, od tamtej pory własne biznesy, zarządzanie pracownikami, dostawy, zamówienia, kontakty z klientami.

Siedzi załamana, że gdzie ją teraz do roboty wezmą. Zmagał się ktoś z Was z podobnym problemem? Chciałbym jej jakoś doradzić, zastanawiam się na jakie kursy mógłbym ją wysłać, żeby mogła robić coś poza siedzeniem za kasą w cerfurze. Mówi, że na własne firmy nie ma już zdrowia i siły, a z drugiej strony od siedzenia w domu przed komputerem i telewizorem już kota dostaje. Własne biznesy czyli praca na praktycznie półtora etatu, zero urlopów. Chciałbym jej pomóc jakoś się zaktywizować żeby mogła sobie dorwać jakąś normalną pracę z umową o pracę, ustawowym urlopem, ubezpieczeniem - wiecie o co chodzi. Warszawa here. Chciałbym oczywiście móc ją wspomagać finansowo na tyle, żeby nie musiała pracować, ale na ten moment to nierealne. A niestety od paru miesięcy przejada oszczędności.

Będę wdzięczny za wszelkie pomysły, kursy. Dzięki!
  • 15
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach