Obserwuję u siebie niepokojące objawy.

Łatwo wpadam w złość. Irytują mnie pierdoły, detale. #!$%@?ą mnie ludzie, zwłaszcza rodzina. Cały czas myślę, że oni tylko czekają na moje najmniejsze potknięcie, żeby w końcu wygłosić nieodwołalne:

A nie mówiłem???

Mam wrażenie, że dla nich nigdy nie będę wystarczająco dobra. Jak mam iść ich odwiedzić, to jestem chora i poirytowana. Wolę się podpić przed spotkaniem, żeby móc je znieść. Oni mają kije w dupie, a