Od dziś mogę śmiało powiedzieć, że osobiście przyłożyłem rękę do likwidacji typowego Ruska.
W skrócie: miałem na statku marynarza (załoga szeregowa), który mieszka w jednym z krajów bałtyckich, ale taki z niego obywatel jak ze mnie baletnica.
Gość otwarcie gadał propagandę Putina, ale do tej pory był raczej niegroźny. W ostatnich dniach zaczęło mu jednak odbijać - rzucał tekstami, że Wołodia niedługo „weźmie się za Polskę” i że będziemy pod jego jurysdykcją, bo
W skrócie: miałem na statku marynarza (załoga szeregowa), który mieszka w jednym z krajów bałtyckich, ale taki z niego obywatel jak ze mnie baletnica.
Gość otwarcie gadał propagandę Putina, ale do tej pory był raczej niegroźny. W ostatnich dniach zaczęło mu jednak odbijać - rzucał tekstami, że Wołodia niedługo „weźmie się za Polskę” i że będziemy pod jego jurysdykcją, bo














































Wyobraź sobie: wchodzisz do samolotu, zajmujesz miejsce przy oknie – dokładnie to, które wcześniej wybrałeś i za które dopłaciłeś.
Kilka minut później podchodzi do ciebie matka z płaczącym dzieckiem na rękach i żąda, abyś oddał swój fotel maluchowi.
Już masz się zgodzić, bo wychowano cię w duchu uprzejmości i troski o innych. Ale wtedy pojawia się wątpliwość:
źródło: 559172727_1130067479235021_1551774411615566698_n
PobierzMiałem identycznie za każdym razem jak dopłaciłem za lepsze miejsce. Zawsze ktoś się znalazł, kto "potrzebował" tego miejsca bardziej. A to jakaś para brytoli co nie chcieli dopłacić za wybór miejsc żeby siedzieć razem, a to jacyś rodzice z dzieckiem.
No trudno, ja też nie dopłaciłem żeby linia lotnicza więcej zarobiła tylko zazwyczaj biorę lepsze miejsce z większą przestrzenią bo go potrzebuję - na nogi, bo mały nie jestem