Od 4 lat pracuję w biurze jako planista UR. W poprzedniej firmie (prywatna fabryka, korpo z kapitałem zagranicznym) związki zawodowe były bardzo spopularyzowane pośród pracowników produkcji, jednakże wśród administracji biurowej nie miały absolutnie żadnego reprezentanta. W tamtej firmie związki to był krzyczący i strajkujący rak z nierealnymi postulatami na banerach. Jako, że pamiętam co wyczyniali nie mam zbyt dobrych skojarzeń ze związkami zawodowymi jako takimi.
Ale od początku lipca pracuję w nowej firmie (państwowa spółka, hegemon w swojej branży na naszym podwórku). I tutaj przeżyłem niemały szok, bo tu prawie wszyscy są w związkach, łącznie z kierownikiem XD Zaraz zostałem zasypany przez nowych kolegów zachętami dołączenia do związku: "odpiszesz to sobie od podatku!" "Organizują nam imprezę raz do roku!" "Można sobie zamówić żarcie za część z tych składek (XD)" "trudniej Cię w-----ć z roboty!". Tylko, że to ostatnie to c---a prawda, bo sami przytoczyli historię gościa, który pracował tu 15 lat bez żadnego zarzutu, był zajebistym pracownikiem, a kiedy do firmy przyszły papiery z prokuratury w związku z jakimiś jego prywatnymi sprawami niezwiązanymi kompletnie z robotą to wyleciał z dnia na dzień xD.
Od
Czy to jest zgodne z prawem, przepisami czy jakimkolwiek regulaminem?
@salvador5000: jaki tam prawnik :P
Po prostu. Jak masz cos w regulaminie zapisane to obowiazuje.
Jesli masz w regulaminie ze zarzadzenia prezesa sa wiazace i prezes sobie zarzadzil zakaz