Semka. Czy ktoś z #prawo #studiujeprawo #podatki może pomoc rozstrzygnąć mi pewną zagwozdkę która już chwile mnie nurtuje.
Na wakacjach wynajmowałem samochód osobowy i podpisałem z firmą (JDG) umowę użyczenia. Przed otrzymaniem kluczy do pojazdu zapłaciłem przelewem użyczającemu ok. 2k kaucji + 2k zł za użyczenie na 10 dni (zgodnie z cennikiem- co i tak wydawało się mega tanio).
I tak sobie siedzę i myślę że skoro na podstawie umowy użyczenia użyczający zobowiązuje się zezwolić biorącemu w użyczenie bezpłatne używanie rzeczy przez pewien okres to czy musiałem mu płacić?
Dlaczego osoba de facto wynajmująca pojazd nie zdecydowała się na podpisanie umowy najmu?
Czy ma to związek z podatkami odprowadzanymi przez użyczającego ?
Czy jeżeli ktoś użycza pojazd to nie musi się rozliczać z US ?
Na wakacjach wynajmowałem samochód osobowy i podpisałem z firmą (JDG) umowę użyczenia. Przed otrzymaniem kluczy do pojazdu zapłaciłem przelewem użyczającemu ok. 2k kaucji + 2k zł za użyczenie na 10 dni (zgodnie z cennikiem- co i tak wydawało się mega tanio).
I tak sobie siedzę i myślę że skoro na podstawie umowy użyczenia użyczający zobowiązuje się zezwolić biorącemu w użyczenie bezpłatne używanie rzeczy przez pewien okres to czy musiałem mu płacić?
Dlaczego osoba de facto wynajmująca pojazd nie zdecydowała się na podpisanie umowy najmu?
Czy ma to związek z podatkami odprowadzanymi przez użyczającego ?
Czy jeżeli ktoś użycza pojazd to nie musi się rozliczać z US ?
Wynająłem mieszkanie w lipcu w kamienicy na parterze, wynajmujący uprzejmi, mieszkanie 3-pokojowe - kuchnia z salonem, dwa małe pokoiki, łazienka. Wydawało się w porządku, po uzgodnieniu ceny najmu (1200 zł, mała wioska dlatego taka cena) plus opłaty oraz ogrzewanie na prąd. Podpisaliśmy najem okazjonalny na 1,5 roku bo tak planowaliśmy tutaj przesiedzieć (sam dopytałem czy istnieje możliwość przedłużenia umowy). Ok, mieszkanie spoko, aż do jakoś połowy września gdy zauważyłem, że za grzejnikami oraz za łóżkiem osadza się woda i tworzy pleśń. Zacząłem się tego cholerstwa pozbywać najpierw wodą z octem, pomogło na chwilę. Zaczęło się robić chłodniej i pleśń zaczęła wychodzić w tych małych pokoikach, starałem się utrzymywać temperaturę w granicach 20-21 stopni. Po kupieniu higrometru w pomieszczeniach pokazywało między 80 a 90 % wilgotności. Kupiłem osuszacz powietrza, fakt spadało ale po wyłączeniu w ciągu godziny poziom standardowy wilgoci wracał. Przyszło do tego, że musiałem płyty ze swoich szafek wybijać bo zaszły pleśnią. Daliśmy mocniejszy preparat (savo) pomogło na 2-3 tygodnie. Napisałem do wynajmującego załączając zdjęcia oraz, że nie możemy mieszkać w tym mieszkaniu ( mamy 1,5 roczne dziecko). Właściciel przyjechał wczoraj, pokazałem w których miejscach wychodzi pleśń, zszedł do piwnicy coś zobaczyć, po krótkiej chwili wrócił i oznajmił, że ściany na których wychodzi pleśń są jakby dwiema warstwami zabezpieczone, mówi że to wina niedogrzania mieszkania, przyniósł mi rachunki za prąd od poprzednich najemców, mi wyszło około 512 kwh, im w granicach 800-1000kwh ( z czego oni pracowali zdalnie). Obniżył czynsz o 200 zł kosztem grzania bardziej mieszkania (już bez notariusza, między nami na okres grzewczy jak to powiedział, ze względu na argument o dziecku który mu przedstawiłem). I oto moje pytanie, czy faktycznie może to być "słabe" dogrzanie? Grzaliśmy w miarę dobrze, nie było jakoś zimno, temp. w granicach 20-22 stopni. Wietrzone praktycznie co chwilę a i tak pleśń się pojawia.
Rozmawiałem z sąsiadami i sami przyznali że od naszej strony ściany nie mają rynien, wszystko spływa i od dołu paruje ( sami walczą z grzybem jak również druga sąsiadka) na wspomnienie o tym właścicielowi odparł "bez komentarza" (jakby go nie obchodziło co jest w innych mieszkaniach). Gdy pada mocniejszy deszcz woda zostaje w piwnicy dość długi czas i też od dołu paruje. Ja osobiście słabo do tego podchodzę, będziemy mocniej grzać, ale czy to zda egzamin? Proponował aby grzejniki chodziły nawet wtedy jak są okna otwarte ( ಠ_ಠ). Dziwiły mnie te propozycje zważywszy na to, że właściciel sam pracuje jako konstruktor budowlany i powinien się na tym znać. Ciężki ogólnie temat, Z rozmowy wynikało, że raczej nie będzie skory do rozwiązania umowy, podejrzewam, że chciałby użyć argumentu odnośnie niedogrzania mieszkania, dlatego zgodziłem się na to, będziemy mocniej palić, osobiście wątpię żeby to pomogło.
Starałem się pisać