Gardawski nagłośnił sprawę, która była szeroko komentowana w mediach i która skończyła się karą opiewającą na 37 mln zł. Ta została jednak uchylona. Jan Mencwel twierdzi, że powodem były błędy formalne.
Patosądownictwo i patourzędnictwo.
To się w głowie nie mieści. Przecież tu muszą iść pod stołem ogromne pieniądze, bo nie ma innego uzasadnienia dlaczego firmy deweloperskie mogą sobie na tyle pozwalać.
Oczywiśćie w artykule wszyscy są anonimowi oprócz dwóch aktywistów. Ani sędzia,
Co za przypadek że obydwoje mieli zły stan zdrowia. Ciekawe który skorumpowany lekarz im to załatwił. Powinno się go także dojechać.