Ja już nie wiem co mam robić.
Poznałem przez znajomych pewną niesamowitą dziewczynę. Widuję się z nią głównie przy spotkaniach ze znajomymi, ale zacząłem też dużo z nią pisać ostatnio. Super mi się z nią rozmawia. mamy podobne poczucie humoru, jest ambitna, zarabia konkretną kasę podobnie do mnie i robi dużo ciekawych rzeczy w życiu. Jest taka trochę nieśmiała ale bardzo urocza. Raczej nie jestem fanem jakichś skali wyglądu, ale tak w całokształcie ze wszystkimi innymi cechami jest dla mnie 10/10. Dostaję od niej same pozytywne reakcje, śmieje się z moich żartów i ogólnie fajnie spędza mi się z nią czas i mam mocne wrażenie, że ona też lubi moją osobę. Gadamy sobie o wszystkim, od jakichś głupot do planów na najbliższe lata. Ogólnie dużo emocji, takich pozytywnych.
Po kilku spotkaniach w naszym wspólnym gronie i po wielu godzinach pisania, (jeszcze zanim zaproponowałem spotkanie 1 na 1 ale do tego zmierzałem) dowiaduję się, że ona ma chłopaka... Aż mnie zatkało i zabolało w sercu i raczej było to po mnie widać. Chyba od czasów liceum nie czułem się przy nikim tak jak czuję się przy niej. Bardzo szybko jak nigdy poczułem, że to jest właśnie TA OSOBA.
Co mirki myślicie o różnicy 7 lat w związku.
Mam 25 lat, poznałem online dziewczynę 18 lat. Ona jest taka kochana, spędzam z nią coraz więcej czasu rozmawiamy praktycznie codziennie. Bardzo się przed sobą otworzyliśmy, rozmawialiśmy o bardzo osobistych tematach. Ale boję się strasznie, żeby jej nie skrzywdzić. Nie chcę jej za bardzo mieszać w głowie, jestem znacznie starszy, mimo to, ona często wręcz mnie podrywa, widzę że jakieś uczucie jest obopólne.
Nie było żadnego spotkania i nie będzie na razie. cały czas próbuję sobie wszystko poukładać w głowie. Z wyglądu jestem całkiem przeciętny, widziała mnie, ale mentalność mam trochę przegrywa. Nie nienawidzę kobiet, jak przegrywy na tagu, po prostu myślałem, że związki nie są dla mnie. Że nie potrafię rozmawiać z kobietami, że one się mną nie interesują, że jestem nudziarzem, itp. Wiele lat miałem też problemy z zaburzeniami depresyjnymi i nie do końca z nich wyszedłem, nic bardzo poważnego, normalnie pracuję na cały etat, często z nadgodzinami, myję się codziennie, w miarę sprzątam, po prostu czasami nie mam siły jeść, czy z łóżka wstać. Diagnozował mnie psychiatra, nie google.