Za kilka miesięcy studniówka a ja się zastanawiam czy na nią iść. Dlaczego? Z kilku powodów. Wiem, że pewnie mało kogo to interesuje, ale jestem ciekaw co wy byście zrobili będąc w takiej sytuacji. Więc jak możecie to przeczytajcie a potem odpowiedzcie.
Generalnie nie pije alkoholu więc moje życie towarzyskie praktycznie nie istnieje. Ostatni raz na imprezie młodzieżowej byłem jakieś 4 lata temu, gdzie upewniłem się w przekonaniu, że siedzenie wśród pijanych osób nie sprawia mi frajdy. W związku z tym ominął mnie też ten słynny "rok osiemnastek" gdzie ludzie z klasy chodzą między sobą na urodziny itd.
Relacje z klasą nie są złe, bardziej neutralne. Zamienię z większością słowo, nie ma raczej osób które by mnie nie lubiły, albo po prostu udają. Ja też nie czuję do nikogo niechęci, ale raczej te osoby są mi obojętne. Relacje wszelkie znikają w godzinach pozaszkolnych, więc też nie czuję że będę za kimś tęsknił i wspominał mocno, gdy szkoła się skończy.
Z płcią przeciwną w sumie też nie mam prawie żadnych relacji. Trochę z braku atrakcyjności, ale głównie chyba z wyboru, bo nie chce mi się bawić w staranie się, podrywy czy nawet szukanie koleżanek. Nie będę się wgłębiał w powody, w każdym razie nie mam też potencjalnej partnerki, z którą mógłbym na taką studniówkę iść i bardzo wątpię żeby w ciągu tych kilku miesięcy sytuacja się zmieniła.
Generalnie nie pije alkoholu więc moje życie towarzyskie praktycznie nie istnieje. Ostatni raz na imprezie młodzieżowej byłem jakieś 4 lata temu, gdzie upewniłem się w przekonaniu, że siedzenie wśród pijanych osób nie sprawia mi frajdy. W związku z tym ominął mnie też ten słynny "rok osiemnastek" gdzie ludzie z klasy chodzą między sobą na urodziny itd.
Relacje z klasą nie są złe, bardziej neutralne. Zamienię z większością słowo, nie ma raczej osób które by mnie nie lubiły, albo po prostu udają. Ja też nie czuję do nikogo niechęci, ale raczej te osoby są mi obojętne. Relacje wszelkie znikają w godzinach pozaszkolnych, więc też nie czuję że będę za kimś tęsknił i wspominał mocno, gdy szkoła się skończy.
Z płcią przeciwną w sumie też nie mam prawie żadnych relacji. Trochę z braku atrakcyjności, ale głównie chyba z wyboru, bo nie chce mi się bawić w staranie się, podrywy czy nawet szukanie koleżanek. Nie będę się wgłębiał w powody, w każdym razie nie mam też potencjalnej partnerki, z którą mógłbym na taką studniówkę iść i bardzo wątpię żeby w ciągu tych kilku miesięcy sytuacja się zmieniła.
Poszlibyscie będąc w takiej sytuacji?
- Tak, może jednak mimo wszystko będzie fajnie 39.0% (41)
- Nie, zdecydowanie to nie twoja bajka. Nic na siłę 61.0% (64)
Jakie zajęcia byś wybrał/wybrała?
Jak salsa to tylko cubana i tylko gdzieś gdzie stawiają na social dancing i tańczenie z wieloma różnymi osobami podczas zajęć. No i wypada raz na jakiś czas chodzić na imprezy salsowe,
A co do cubany to jestem zdania, że jest najbardziej "uniwersalna" jeśli chodzi o to co wynosimy z nauki, bo uczy nie tylko ruchów, ale też kontroli na parkiecie - ale na początek może być i liniowa. Najlepiej zacząć się uczyć czegokolwiek i z czasem spróbować