Mirki, mam takiego znajomego, muzyk, bardzo przystojny, dosyć popularny (nie jest to popularność mainstreamowa, ale np. był kiedyś headlinerem na Offie). Dużo koncertuje na całym świecie. Pewnie jakbyście go poznali i zobaczyli jak reagują na niego laski, to zaliczylibyście go do kategorii Gigachad ( ͡° ͜ʖ ͡°), choć w odróżnieniu od stereotypowego chada zachowuje się w stosunku do kobiet jak gentleman, jest uprzejmy i opiekuńczy, mówi wprost, że ma poglądy feministyczne itp. Czyli charakter przeciwny do tzw. alfa, co nie zmniejsza jego atrakcyjności.
Ja u niego jestem we friendzonie, bo często prosi mnie o drobne przysługi, a mi jakoś głupio odmówić, więc się zgadzam. Nigdy nie dostałam nic w zamian, ale zawsze tak uroczo dziękuje, że się roztapiam, serce rośnie i w ogóle.
Do rzeczy. Facet jest żonaty. I ta żona zawsze była dla mnie zagadką. Teraz uwaga, zaznaczam od razu, że piszę o tym wszystkim z ciekawości, bo chcę poznać waszą opinię, staram się być obiektywna, a nie złośliwa. Wracając do żony - jest, krótko mówiąc, brzydka. Ma bardzo niesymetryczną twarz, ogromny nos, nadmiarowe kilogramy (ale nie takie w stylu "krągłości", tylko raczej typ grubej rozpuszczonej świecy), mysie rzadkie niezadbane włosy, ubiera się najczęściej w t-shirty i dżinsy. Ogólnie gdyby zadbała o siebie, to może-może podciągnęłaby się do kategorii "wygląda sympatycznie", ale tego nie robi. Jest na pewno inteligentna, tego jej nie odbiorę, charakter może też ma ok, chociaż nie znam jej na tyle blisko, żeby móc to stwierdzić. Na pewno jest z bogatej rodziny, jej rodzice mają jakieś
Ja u niego jestem we friendzonie, bo często prosi mnie o drobne przysługi, a mi jakoś głupio odmówić, więc się zgadzam. Nigdy nie dostałam nic w zamian, ale zawsze tak uroczo dziękuje, że się roztapiam, serce rośnie i w ogóle.
Do rzeczy. Facet jest żonaty. I ta żona zawsze była dla mnie zagadką. Teraz uwaga, zaznaczam od razu, że piszę o tym wszystkim z ciekawości, bo chcę poznać waszą opinię, staram się być obiektywna, a nie złośliwa. Wracając do żony - jest, krótko mówiąc, brzydka. Ma bardzo niesymetryczną twarz, ogromny nos, nadmiarowe kilogramy (ale nie takie w stylu "krągłości", tylko raczej typ grubej rozpuszczonej świecy), mysie rzadkie niezadbane włosy, ubiera się najczęściej w t-shirty i dżinsy. Ogólnie gdyby zadbała o siebie, to może-może podciągnęłaby się do kategorii "wygląda sympatycznie", ale tego nie robi. Jest na pewno inteligentna, tego jej nie odbiorę, charakter może też ma ok, chociaż nie znam jej na tyle blisko, żeby móc to stwierdzić. Na pewno jest z bogatej rodziny, jej rodzice mają jakieś
Bycie samej > bycie z krzywdzicielem, ale nie w głębokiej depresji, w końcu się tego nauczyłam, proszę o oklaski dziękuję. Mogłabym nawet się zacząć malować tylko po to, żeby ktoś był przy mnie te dwa razy w tygodniu. To i tak bardzo dużo.
(żaden krzywdziciel nie jest dziegciem zawsze, musi być czasem najsłodszym miodem, aby muszka nie uciekła z jego sieci)
Kiedyś znalazłam taki o obrazeczek, który zagościł w moim serduszku na stałe prawie dwa lata temu. Moja miłość powiedziała sto lat świetlnych temu "I'm a lover, not a fighter" (to nie była prawda).
Bo nie ma we mnie nic
źródło: comment_Ip0H7k8fMGlXWD7R3XbuY2iejjxGFqay.jpg
Pobierzźródło: comment_LD8sDF1tk5rvqbFA75UK97OZqNaPfmLS.jpg
Pobierz