#anonimowemirkowyznania
We wtorek minie czwarty tydzień mojej abstynencji.
Niby niewiele, ale po kilkunastu latach picia codziennie, a przez ostatni rok po śmierci bliskiej mi osoby, dziennie pękało 0,5 i dwa piwa, jestem z siebie mega dumny.
Przepiłem oszczędności, straciłem dobrą pracę i podupadłem na zdrowiu.
Powiedziałem sobie DOŚĆ z dnia na dzień (stopniowe ograniczanie alkoholu nie działa).
We wtorek minie czwarty tydzień mojej abstynencji.
Niby niewiele, ale po kilkunastu latach picia codziennie, a przez ostatni rok po śmierci bliskiej mi osoby, dziennie pękało 0,5 i dwa piwa, jestem z siebie mega dumny.
Przepiłem oszczędności, straciłem dobrą pracę i podupadłem na zdrowiu.
Powiedziałem sobie DOŚĆ z dnia na dzień (stopniowe ograniczanie alkoholu nie działa).
Tak pisał o tym przed laty – kiedy niektórym może dopiero śnił się diaboliczny wynalazek w postaci Internetu – José Ortega y Gasset w tekście „Mówienie jako zwyczaj społeczny”:
[...] nasze otoczenie społeczne, ludzie, wpajając nam od dzieciństwa język używany w naszym społeczeństwie, równocześnie podsuwają nam idee, które w tych słowach, za ich pośrednictwem, wypowiadają. [...] Idee dotyczące tego, czym są rzeczy, inni ludzie i my sami – czym, jednym słowem, jest życie – to coś, co najgłębiej nas konstytuuje, coś, rzec