Wpis z mikrobloga

Jeśli skojarzymy racjonalność z używaniem rozumu do poznania pewnych zjawisk i dochodzenia do prawdy, to w praktyce nic nie daje nam podstaw do wywyższania się ponad minione pokolenia, ponieważ z tego rozumu większość z nas rzadko korzysta. A dzieje się tak częściowo przez nadprodukcję słów, a do tego słów niskiej jakości – w czym z pewnością pewne portale mają swój udział ( ͡° ͜ʖ ͡°) – tworzących istny labirynt, w którym błądzimy po omacku, chwytając się tego, co się nam podsunie w nagłówkach czy w ramach bliskiej nam bańki informacyjno-światopoglądowej. Nasze myśli i opinie są zapośredniczone w myślach i opiniach innych osób, nie są zaś skutkiem przeprowadzania jakichś zaawansowanych procesów myślowych, poza rzadkimi przypadkami.

Tak pisał o tym przed laty – kiedy niektórym może dopiero śnił się diaboliczny wynalazek w postaci Internetu – José Ortega y Gasset w tekście „Mówienie jako zwyczaj społeczny”:

[...] nasze otoczenie społeczne, ludzie, wpajając nam od dzieciństwa język używany w naszym społeczeństwie, równocześnie podsuwają nam idee, które w tych słowach, za ich pośrednictwem, wypowiadają. [...] Idee dotyczące tego, czym są rzeczy, inni ludzie i my sami – czym, jednym słowem, jest życie – to coś, co najgłębiej nas konstytuuje, coś, rzec można, czym jesteśmy.

Otóż nigdy nie przemyśleliśmy na własny rachunek znacznej większości idei, którymi i z których żyjemy. Używamy ich mechanicznie na rachunek zbiorowości, której żyjemy i z której na nas spłynęły, wtłoczone w nas pod ciśnieniem, jak oleje samochodowe. Ciekawe byłoby sporządzenie, gdyby to było możliwe, statystyki osób, które w naszym społeczeństwie pomyślały kiedyś – w prawdziwym sensie wyrazu „myśleć” – o tym, że dwa plus dwa to cztery, albo o tym, czy słońce jutro wzejdzie. Wynika stąd, że w ogromnej większości nasze idee, mimo że są ideami i funkcjonują w nas jako przekonania, nie są niczym racjonalnym, natomiast stanowią zwyczaje takie same jak język lub powitanie, a więc są tak samo mechaniczne, niezrozumiałe i narzucone nam.

Mówimy, wciąż mówimy o wszystkich możliwych sprawach świata tylko dlatego, że tak samo mówią inni, zupełnie jakbyśmy dokonywali poważnych operacji finansowych w banku, którego bilans jest nam całkowicie nieznany. Człowiek przywykł do życia intelektualnego na kredyt społeczeństwa, kredyt, którego nigdy nie weryfikował. Żyje więc jak automat sterowany przez swoje społeczeństwo.

---

Na marginesie dodam, że w tym samym tekście autor tłumaczy, w jakim znaczeniu człowiek jest zwierzęciem politycznym (społecznym), jak chciał Arystoteles. My, przegrywy, możemy postrzegać siebie jako kreatury aspołeczne, a stopień uspołecznienia uzależniać od intensywności związków, jakie łączą nas z innymi ludźmi, ale Ortega y Gasset uważa, że kluczowy jest język, który wywiera na każdej osobie niezatarte piętno, łącząc ją na stałe z innymi i ich światem, bez względu na to, czy ta osoba żyje w piwnicy, czy spotyka się codziennie z setką znajomych.

---

Zastrzegam, że rzadko korzystam z rozumu w taki sposób, w jaki opisał to cytowany wyżej autor, w którego rozważaniach się zapośredniczyłem ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#przemyslenia #przegryw #4konserwy #kultura #revoltagainsthemodernworld #socjologia