Jedyny sposób na zwiększenie podaży to podatek od pustostanów, który uniemozliwi manipulowanie rynkiem w celu windowania marży w kosmos przez deweloperów, inwestorów czy flipperów.
Do tego kasacja programów dopłat do deweloperów ( a jak z jakichś powodów już zostają to skandalem jest brak widełek ceny maksymalnej za metr kwadratowy na poziomie 1,20x cena odtworzenia lokalu w poszczególnym
- Flutter_M_Shydale
- lpkcim
- DestroyFacebook
- SokalskiWilczek
- eloyard
- +12 innych
Mam do was pytanie, czy zauważyliście u siebie samych/znajomych, że w momencie, w którym ludzie osiągnęli pewien poziom "stabilizacji" dla jednego to będzie 10k brutto uop, dla drugiego spłacone mieszkanie, a dla trzeciej pary to będzie np. drugie dziecko, dla każdego coś innego, pewien poziom wyhamowania? Ludzie zaczynają się uspokajać, grać w grę zwaną życiem bardziej bezpiecznie/zapobiegawczo?
Co mam na myśli: ktoś
czy zauważyliście w otoczeniu, że w momencie, w którym ludzie osiągnęli stabilizacje to hamują?
Możesz mieć święty spokój i wypić sobie piwo w domu zamiast latać na rejwy czy do restauracji gdzie ten browar kosztuje 19 zł za zwykłego koncerniaka.
Nikomu już nie musisz imponować, bo wiesz, że liczy się to czego ty chcesz, a nie czego