319 242 + 13 + 124 + 119 + 217 = 319 715

Po roku przygotowaniach do tej trasy… nie no, lol. Po spakowaniu mandżuru wsiadam do nocnego TLK z Krakowa do Działdowa. Nawet udaje się pospać, chociaż jak to w pociągu zawsze są jacyś dziwni ludzie i zawsze ktoś musi mieć “pik pik” na głos w telefonie.
Po 6 rano w sobotę wysiadam i ruszam w piękny, szutrowy rejs. Na początku jednak trochę asfaltowego, a że jest piątek i widocznie to jedyna droga do Lidzbarka to non stop mijają mnie tiry, wywrotki i cysterny. Na szczęście przed Lidzbarkiem skręcam w teren i tam jest są tiry na gruzach xD
Gorznieńsko-Lidzbarski PK uraczył mnie wieloma super szutrami i niewielką ilością bruku rzecznego. Później klucze po mniej ciekawych terenach przy Rypinie, aby w końcu wjechać do doliny Drwęcy i Brodnickiego PK. Jeszcze szybkie odbicie po zachodnie gminy za Jabłonowska Pomorskim i już szukam powoli jeziorka i noclegu. Wiaty miałam upatrzone wcześniej, więc element szukania na żywo na szczęście odpadał.
Już przy zmroku rozbijam swój obóz przetrwania. Niezbyt fortunnie to się udaje w wiacie, ale ma przyjść w nocy burza, więc nie ryzykuję otwartego terenu. Tarp został w domu bo się nie zmieścił… wieczorem słychać żaby z pod bliskiego jeziora i niestety auta, których ruch był dopuszczony na szutrowce przy której była wiata.
wspodnicynamtb - 319 242 + 13 + 124 + 119 + 217 = 319 715

Po roku przygotowaniach do...

źródło: IMG_5729

Pobierz
304 995 + 145 + 246 = 305 386

246 - wystartowałem sobie w Mazowieckim Gravelu. Miejsce 57/278 + 54 wycofanych (ale to liczy chyba też tych, co nie dotarli na start). Ogólnie to było super. Dla mnie trasa ciut zbyt szybka, za dużo asfaltów zwłaszcza w pierwszej części, no ale ja tam jestem bardziej terenowym gravelowcem, więc było i sporo odmiennych zdań ;) Bo faktycznie w drugiej części trasy to były takie fragmenty typowo MTB, na przykład odcinek po Mazowieckim Parku Krajobrazowym petarda - single, pagórki, wydmy, piachy, mega zabawa z takiej gonitwy po tym odcinku, zwłaszcza że dobrałem się akurat z innym zawodnikiem z Warki, gdzie razem niezłe tempo tam zarzuciliśmy. Ze średniej na całej trasie niemal 23km/h to mogę być zadowolony, ale poległem jednak w długości przerw i czasie całkowitym. Nie jestem zbytnio przyzwyczajony do tak długiej jazdy non stop, do tego problemy żołądkowe i wyszło ponad 1,5h przerw, co pewnie będzie jednym z wyższych wyników z tych sąsiednich miejsc.

145 - Pułtusk-Ciechanów-Pułtusk terenowo. Niby mało atrakcyjnie tereny pomiędzy tymi miastami, ale trasa wytyczona w większości polami czy łąkami i wyszło świetnie, sporo sympatycznych odcinków. A główny cel eksploracja zachodniej części Ciechanowa, czyli głównie objazd dzielnicy przemysłowej.

#
SnikerS89 - 304 995 + 145 + 246 = 305 386

246 - wystartowałem sobie w Mazowieckim Gr...

źródło: z4

Pobierz
  • 8
Charakterystyczna konstrukcja nazywana wieżą ciśnień przez większość mieszkańców, choć tak naprawdę wieżą ciśnień wcale nie jest. Konstrukcja z torusem na szczycie to wieżowy zbiornik wyrównawczy na wodę. Od prawie pięćdziesięciu lat jest nieodłącznym elementem krajobrazu i jednym z symboli Ciechanowa. Powstanie wieżowego zbiornika wyrównawczego związane było z prężnym rozwijaniem się w latach siedemdziesiątych dzielnicy przemysłowej Ciechanowa.
SnikerS89 - Charakterystyczna konstrukcja nazywana wieżą ciśnień przez większość mies...

źródło: z3

Pobierz
  • Odpowiedz
304 291 + 101 + 61 + 256 + 78 = 304 787

Dwie Babskie Korby oraz weekend na Pomorzu i Warmii.
Sobota elegancko świeci słońce i ciepło od rana. Wraz z Wacławem ruszamy rano w kierunku mierzei, której za bardzo na szosę nie polecam w weekend za dnia. Od NDG jadę już sama pod sakramencki wiatr w ryj. Za Elblągiem zaczynają się jakieś pofałdowania terenu i chwała, bo przynajmniej coś się dzieje, a i wiatr tak nie gnębi. Warmia jest śliczna i na pewno jeszcze tam wrócę! Niestety muszę się pożegnać z pierwotnym planem 300 km i kończę na spanku w Pasłęku. Po drodze było kilka ślicznych domów podcieniowych, a rekordzista z roku 1720.
Niedziela to deszcz od rana innymi dobrego zestawu przeciwdeszczowego stwierdziłam, że perdole i nie jadę. Ani to przyjemne ani efektywne. Pozmieniałam pociągi i wieczorem byłam już w grodzie Kraka.
Kolejny atak na Pomorskie #zaliczgmine już w ten weekend;)
wspodnicynamtb - 304 291 + 101 + 61 + 256 + 78 = 304 787

Dwie Babskie Korby oraz wee...

źródło: IMG_5090

Pobierz
198 833 + 8 + 244 + 55 = 199 140

244 - Trasa do Częstochowy, przez polski Kuwejt. Wjeżdżając do Kleszczowa czuć pieniądz, równe szerokie drogi, mnóstwo fotowoltaiki na dachach, aquapark i stadion, którego spokojnie by pozazdrościło większość drużyn w 3 lidze. Spędziłem tam trochę za dużo czasu - podjechałem do punktu widokowego i wjechałem na najwyższy szczyt płaskopolski, ale stamtąd fajny widok jest dopiero jak się zjeżdża, bo z "tarasu
Kargeth - 198 833 + 8 + 244 + 55 = 199 140

244 - Trasa do Częstochowy, przez polski ...

źródło: strava1798705511195142260

Pobierz
mnóstwo fotowoltaiki na dachach,


@Kargeth: Łapałem się za głowę jadąc tam po raz pierwszy widząc ilość paneli. Nawet na starej szopie z eternitem ktoś wcisnął foto ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
181 161 + 6 + 218 + 298 + 15 + 85 = 181 783

Poprzedni tydzień, czyli pierwsza jazda Babskiej Korby w Krakowie oraz jakieś pół trasy Race Through Slovakia.

Nie będę się rozpisywać dużo o wyścigu. Głowa jechała fajnie, od rana do nocy prze 2 dni, ale w poniedziałek rano pokonał mnie ból kolan, zwłaszcza lewego. Może za dużo pionu, może za mocno, a może po prostu za słabe mięśnie wokół. Odezwał się też ból przy prawym kapturze, który uprzykrza rekonwalescencję.
Impreza fajna, trasa piękna, słowackie drogi dziurawe, organizatorzy super, tracking bardo średni, ale za 80€ warto było;)
wspodnicynamtb - 181 161 + 6 + 218 + 298 + 15 + 85 = 181 783

Poprzedni tydzień, czyl...

źródło: IMG_3061

Pobierz
143 312 + 5 + 152 + 289 + 5 + 17 + 4 + 38 + 23 = 143 845

Zeszły tydzień pod znakiem lepszej pogody oraz weekend z gminkami ()
Ogólnie, jak to w lubelsko-mazowieckim: pola porzeczek, malin i aronii. Do tego trochę gruzów oraz słabych asfaltów, przeplatanych kompletnie nowymi dywanami.
Plan na sobotę zakładał jazdę "gdzie dojadę tam dojadę", ale z elementem jechania trochę w nocy.
Nocka się skróciła przez ból bebechów żeńskich oraz niezbyt dużą chęć do jedzenia, a ostatni nocleg z recepcją całodobową był w Mińsku Mazowieckim. Skorzystałam z niego bez wyrzutów sumienia. W niedzielę (na szczęście handlową) udało się dokończyć planową trasę i wypełnić sporą dziurę gminną (finalnie +47 gmin). Jechało się boleśnie, ale spokojnie do celu, bo czasu do pociągu z Wołomina miałam sporo. Na koniec zjadłam burgera i spotkałam
wspodnicynamtb - 143 312 + 5 + 152 + 289 + 5 + 17 + 4 + 38 + 23 = 143 845

Zeszły tyd...

źródło: IMG_2699_jpg

Pobierz
  • Odpowiedz
114 520 + 5 + 255 + 5 = 114 785

Sobotni plan „z wiatrem to i śmieci polecą” odhaczony.
Tym samym zamknięte województwo wielkopolskie, którego jedna gmina czekała chyba z rok na zaliczenie. Łódzkie musi jeszcze poczekać - zostały tam 2 gminy.
Pogoda idealna, wiatr w plecy, godzina postojów. Były ambicje na kontynuację jazdy nocą (dlatego jestem zapakowana jak na tydzień jazdy), ale kolka mnie dobiła na ostatnich 2-3h godzinach jazdy. Niemniej, powoli do przodu;)

#
wspodnicynamtb - 114 520 + 5 + 255 + 5 = 114 785

Sobotni plan „z wiatrem to i śmieci...

źródło: IMG_2199

Pobierz
109 643 + 233 + 116 = 109 992

Sobota to rekonesans jednego z odcinków obowiązkowych PatchRace (serdecznie zapraszam, zapisy jeszcze otwarte! https://patchrace.com/).
Cudowne jak zawsze Jeseniki, kwitnące przy drogach czereśnie, asfalty bez aut i góry. Czego chcieć więcej od wiosennego rowerka?

Niedziela to wmordewind i ataki życiowek dwóch śmiałków wyprawy z Wrocławia w stronę Krakowa.
wspodnicynamtb - 109 643 + 233 + 116 = 109 992

Sobota to rekonesans jednego z odcink...

źródło: IMG_1987

Pobierz
  • Odpowiedz
94 829 + 117 + 200 + 172 + 188 = 95 506

Długoweekendowe gminobranie po płaskopolsce (wraz z @Dewastators) ʕʔ

Na trasie głównymi atrakcjami były pałace/dworki, a jeszcze w samym lubelskim te największe i chyba najładniejsze. Ale to w Sterdyniu udało nam się wejść do zamkniętego prywatnego pałacu dzięki życzliwości ekipy konserwacyjnej.
Było dużo walki z wiatrem i płaskim, nużącym krajobrazem. Od czasu do czasu uwagę przykuwały zabawne nazwy miejscowości albo
wspodnicynamtb - 94 829 + 117 + 200 + 172 + 188 = 95 506

Długoweekendowe gminobranie...

źródło: IMG_1485

Pobierz
84 100 + 210 + 8 = 84 318

Do czego to doszło, że pierwsze #200km wpadło dopiero z końcem marca ¯(ツ)
Ale taka pogoda, że aż grzech było nie wykorzystać i nie zrobić trochę #kwadraty ( ͡º ͜ʖ͡º)
Start z pekape Skarzysko-Kamienna. Zwiedzony zamek rycerski w Szydlowcu. Muzeum rzeźby polskiej w Orońsku. Zalew Domaniowski i jakieś pałacyki po drodze, a raczej ich ruiny. Od Grójca trochę nuda, ale
StulejmanWielki - 84 100 + 210 + 8 = 84 318

Do czego to doszło, że pierwsze #200km w...

źródło: IMG_4710

Pobierz
Siemanko!
Pora na część trzecią i ostatnią, czyli podsumowanie mojego pierwszego i udanego ataku na 200 km. Kto nie wie o co chodzi, tu jest link do wpisu z części pierwszej. W podsumowaniu tym powiem dlaczego wybrałem tę trasę, omówię wyniki i jak to się miało do założonych celów, opowiem o odczuciach zaraz po przejeździe i teraz po czasie, odpowiem na pytanie czy objadę jezioro raz jeszcze, powiem jak i czy
madstorm - Siemanko!
Pora na część trzecią i ostatnią, czyli podsumowanie mojego pier...
Siemanko!
Krążą słuchy, że pojawiła się druga część relacji z moich pierwszych 200 km na rowerze. W tej części dowiecie się co tam się z rowerem stało i czy dałem radę pojechać dalej oraz gdzie dojechałem. Zapraszam!

Dla tych co nie widzieli, części pierwszej tu jest link do poprzedniego wpisu.

Z góry dzięki za lajki, komentarze i subskrypcję ( ͡
madstorm - Siemanko!
Krążą słuchy, że pojawiła się druga część relacji z moich pierws...
  • 1
@mmichal: brzmi jak typowy dzień typowego Janusza kolarstwa ( ͡° ͜ʖ ͡°) Dobrze że wiedziałem w którą stronę jechać. Ach, wait, no nie zawsze, mimo posiadania nawigacji( ͡ ͜ʖ ͡) Dzięki!
  • Odpowiedz
Zapraszam na relację z moich pierwszych 200 km na rowerze, które przejechałem wokół Jeziora Genewskiego + w Szwajcarii (a w zasadzie na część pierwszą). Długo zbierałem się za zmontowanie filmu, ale myślę że było warto poczekać żeby docenić to co się przeżyło.

Mimo że miejscami trasa była dość monotonna, a przez jej większość wiał dość silny wiatr w twarz, to z perspektywy czasu mogę powiedzieć że to był epicki przejazd. Nie tylko
madstorm - Zapraszam na relację z moich pierwszych 200 km na rowerze, które przejecha...
  • 1
@baldini: czułem i to bardzo, nawet o tym mówię ciut później, chyba że wyciąłem ten fragment. Ogólnie w pierwszym momencie myślałem że pomyliłem drogę i wjechałem na autostradę, ale jednak nie. Podoba się odgłos silnika odchodzącego auta? Taki drobny cieszący ucho smaczek, chyba nawet dobrze z muzyką zgrany.
  • Odpowiedz
  • 2
@wankstain: Dzięki, postaram się pamiętać, ale łatwiej po prostu zasubskrybować kanał, wtedy na pewno dostaniesz powiadomienie.
@metaxy: Takie brawo od rowerowego/równikowego krejzola liczy się potrójnie. Dzięki! Jeśli będę na miejscu to jasne, daj wcześniej znać, jak planujesz trasę i jeśli masz jakieś pytania to wal jak w dym.
@Bartolomeus3: Dodam link do mojej dokładnej trasy w drugiej części - muszę budować napięcie powoli ;) W zasadzie
  • Odpowiedz