#niebieskiepaski #pytaniedoniebieskichpaskow #zwiazki #relacje #logikaniebieskichpaskow #logikarozowychpaskow
Mirki! Wykop mi pomógł o dziwo nie raz w relacjach, wiec liczę na wytłumaczenie tego zachowania przez mężczyzn, bo chyba jako kobieta nie ogarniam….
Pół roku temu wprowadziłam się do mieszkania z dwójką współlokatorów. Od samego początku zaczęłam się dogadywać jednym z nich. Typowo koleżeńskie relacje, zmieniły się w bardziej przyjacielskie. 3 miesiące spędzania każdej wolnej chwili razem, pisanie ze soba, wspólne gotowanie itd. Zwierzyłam mu się z większości sekretów tych trudnych, ze mam problemy ze spaniem, stany lękowe, ale jest ok. On NIGDY nie mówił o swoich emocjach czy trudnych sytuacjach w życiu, ale myślałam że po prostu jest zamknięty w sobie, po za tym od razu widać ze dużo przeszedł. W końcu trafiliśmy do łóżka, wszystko super. Ofiajclnie chciałam nadać charakter relacji, wiec powiedziałam wprost ze coś do niego czuje i jak on to widzi, bo ja w fwb się nie bawię. Chłop był straumatyzowany, nie spodziewał się że będę chciała związku, cytując „on ma problemy, on jest strasznie #!$%@?, on nic już nie czuje, nie myślał o tym co będzie, bo po prostu jest przyjemnie i miło” po moim stwierdzeniu, czy tylko tyle dla niego znaczyłam odpowiedział, że byłam najlepszym co go kiedykolwiek spotkało ale nie chce robić mi mętliku, bo zdania nie zmieni. Oczywiście płacz, ja urywam kontakt, chce ograniczyć ta relacje do współlokatorskiej. Ciężko się jednak nie odzywać, jak się mieszka razem. Znowu zwykli znajomi, ale gdy nadszedł stan lękowy (moja rodzina alert) to on od razu był przy mnie. Mimo, że ja ograniczałam kontakt to on cały czas pisał, pomagał, chciał się spotykać. Znowu coraz częstsze spędzanie czasu razem, rozmowy itd. Doszło do momentu, w którym spałam z nim w jednym łóżku przez dwa tygodnie, ale mnie nie dotknął ani razu, pomimo że czułam jak jego kolega stoi w gotowości.
Jesteśmy na etapie, że żyjemy jak bysmy byli w związku, ale w nim nie jesteśmy XD
Mirki! Wykop mi pomógł o dziwo nie raz w relacjach, wiec liczę na wytłumaczenie tego zachowania przez mężczyzn, bo chyba jako kobieta nie ogarniam….
Pół roku temu wprowadziłam się do mieszkania z dwójką współlokatorów. Od samego początku zaczęłam się dogadywać jednym z nich. Typowo koleżeńskie relacje, zmieniły się w bardziej przyjacielskie. 3 miesiące spędzania każdej wolnej chwili razem, pisanie ze soba, wspólne gotowanie itd. Zwierzyłam mu się z większości sekretów tych trudnych, ze mam problemy ze spaniem, stany lękowe, ale jest ok. On NIGDY nie mówił o swoich emocjach czy trudnych sytuacjach w życiu, ale myślałam że po prostu jest zamknięty w sobie, po za tym od razu widać ze dużo przeszedł. W końcu trafiliśmy do łóżka, wszystko super. Ofiajclnie chciałam nadać charakter relacji, wiec powiedziałam wprost ze coś do niego czuje i jak on to widzi, bo ja w fwb się nie bawię. Chłop był straumatyzowany, nie spodziewał się że będę chciała związku, cytując „on ma problemy, on jest strasznie #!$%@?, on nic już nie czuje, nie myślał o tym co będzie, bo po prostu jest przyjemnie i miło” po moim stwierdzeniu, czy tylko tyle dla niego znaczyłam odpowiedział, że byłam najlepszym co go kiedykolwiek spotkało ale nie chce robić mi mętliku, bo zdania nie zmieni. Oczywiście płacz, ja urywam kontakt, chce ograniczyć ta relacje do współlokatorskiej. Ciężko się jednak nie odzywać, jak się mieszka razem. Znowu zwykli znajomi, ale gdy nadszedł stan lękowy (moja rodzina alert) to on od razu był przy mnie. Mimo, że ja ograniczałam kontakt to on cały czas pisał, pomagał, chciał się spotykać. Znowu coraz częstsze spędzanie czasu razem, rozmowy itd. Doszło do momentu, w którym spałam z nim w jednym łóżku przez dwa tygodnie, ale mnie nie dotknął ani razu, pomimo że czułam jak jego kolega stoi w gotowości.
Jesteśmy na etapie, że żyjemy jak bysmy byli w związku, ale w nim nie jesteśmy XD












Czy wyście już na mózg updali w moderacji? Następujące znalezisko:
https://wykop.pl/link/7523707/czyzby-penrose-mial-racje-splatane-fotony-w-mozgu-moga-tlumaczyc-swiadomosc