Chciałbym móc wskrzesić Marka Aureliusza,
By zobaczyć jak rusza o 6 rano do roboty,
W fabryce smrodu by nie zdechnąć z głodu.
Patrzeć jak słucha, po powrocie niewzruszony,
Narzekania żony, że jej matka miała co do niego rację.
I dostaje na kolację zimne schabowe, ale zachowuje zimną głowę.
Albo jak jedzie na wakacje, do szwagra pomóc przy remoncie,
I spokojnie słucha, że go robiło miękkie prącie.
I jak podnosząc tam wiadro gruzu
By zobaczyć jak rusza o 6 rano do roboty,
W fabryce smrodu by nie zdechnąć z głodu.
Patrzeć jak słucha, po powrocie niewzruszony,
Narzekania żony, że jej matka miała co do niego rację.
I dostaje na kolację zimne schabowe, ale zachowuje zimną głowę.
Albo jak jedzie na wakacje, do szwagra pomóc przy remoncie,
I spokojnie słucha, że go robiło miękkie prącie.
I jak podnosząc tam wiadro gruzu
źródło: image
Pobierzźródło: comment_JK2IDfU3TQxdEcGeOinXtXmgtW1d0ZWC
Pobierz