Jak się czujecie z tym, że Bieszczady za 10-15 lat będą prawie jak drugie Tatry, bo każdy "ooooo na urlop to tylko w Bieszczady, tam jest tak pusto"? ( ͡°͜ʖ͡°) #gory
@Nastruj: Mamy swoje dzikie lokacje, gdzie jest równie ładnie (jak nie ładniej) i bardziej pusto. Np. cały Beskid żywiecki (pomijając Babią Górę) jest pusty, a jak się zejdzie z oznaczonego szlaku, to już dzicz totalna - żadnego człowieka nie spotkasz :).
@Draakul: Na śląsku są regularnie. Tylko raczej słabe. Mieszkam tu od dwóch lat i co prawda sama jeszcze żadnego tąpnięcia nie doświadczyłam, ale zdążyłam już o kilku usłyszeć, które były prawie że "po sąsiedzku".
Mam taką dłuższą dość sprawę, można nawet ująć, że problem. Po prostu chcę opisać tutaj pewną swoją sytuację, żeby dowiedzieć się kto popełnia w niej błąd. Sytuacja tyczy się mnie i mojego #rozowypasek , jesteśmy ze sobą już 2 lata, no z początku wiecie jak to jest - kobieta cud. W sumie zauroczyło mnie od samego początku w niej to, że była taka trochę inna niż wszystkie. Dziewucha mianowicie mieszka
@AnonimoweMirkoWyznania: Albo dziewczyna poznała nowe towarzystwo (np. ma nową koleżankę na studiach), która ją indoktrynuje, albo sama dopiero teraz weszła w okres buntu. Dziewczyna jest pewnie bardzo młoda i jeszcze niedojrzała. To w kwestii przeklinania. Jeśli chodzi o sposób w jaki Cię traktuje, to sprawa wygląda nieco inaczej. Jesteście ze sobą dwa lata, więc etap zauroczenia macie już za sobą. Z jednej strony ma Cię za "pewnik", wie że jej nie
Kiedy już brakuje jej argumentów kończy się ofensywną blokadą, a kiedy sytuacja ma miejsce w rzeczywistości to wstaje i odchodzi, często więc ją po prostu zatrzymuje i przekonuję do dalszej rozmowy.
@AnonimoweMirkoWyznania: w sytuacji jak wyżej nie powinieneś jej zatrzymywać, tylko właśnie ochłodzić stosunki - wyjść/wyjechać i nie odzywać się pierwszy. To ona musi zacząć o Ciebie zabiegać, a nie odwrotnie. Ja wiem, że chcesz chodzić na kompromis, ale żeby był
@ewolucja_myszowatych: Mamy podobną kuchenkę, tylko zrobioną ręcznie przez niebieski pasek. Pół litra wody gotuje się max 10 minut (chyba jednak dużo krócej ale nigdy nie liczyłam) zużywając jakieś 30 - 40 ml spirytusu. Przy czym gotujemy w takiej menażce: http://www.decathlon.pl/menaka-turystyczna-dla-1-os-id_8246405.html czyli z czymś co ładnie rozprowadza ciepło po dnie i ma przykrywkę w postaci małej patelni.
Po raz pierwszy od czasu upadku muru berlińskiego w 1989 r. władze niemieckie zalecają swoim obywatelom gromadzenie zapasów "na wypadek katastrofy" - pisze "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung".
@Naciass: Warzywa, podobnie jak mięso można suszyć. Warzywa takie jak marchew, pietruszka i seler gotuję, odsączam, kroję i wrzucam do suszarki (takiej zwykłej do suszenia owoców i grzybów za 40 zł). Podobnie z mięsem - wieprzowinę lub wołowinę można ugotować i ususzyć. Mięso można też suszyć surowe (tzw. beef jerky), ale jedzenie tego potem na surowo powoduje u mnie odruch wymiotny (jest po prostu ohydne w smaku), a w przypadku wrzucenia
W bankach i na polisach odłożyliśmy łącznie 800 mld zł, to 6 tys. euro na osobę. Przeciętny Niemiec ma średnio 44 tys. euro oszczędności, a więcej od nas odkładają nawet Czesi czy Bułgarzy.
@SuchyBatman: Skarpetka ma spore zalety: 1. Żaden urząd, komornik itp. nie zajmie Ci Twoich oszczędności 2. Nie jesteś zależny od banku w dostępie do własnych pieniędzy. Standardowo masz dostęp cały czas, ale wystarczy, że padnie system informatyczny i już jest problem. W sytuacji gdy bankrutuje jeden bank, to Bankowy Fundusz Gwarancyjny teoretycznie zwróci Ci tę kasę, ale trochę sobie na nią poczekasz. W chwili gdy jednocześnie zbankrutuje 2 banki lub więcej,
@OldFuckinPyroRex: IMO prawdopodobieństwo takiego wypadku jest mniejsze, niż tych wymienionych przeze mnie. Równie dobrze mogłabym zostać okradziona... Tak czy inaczej te rzeczy są bardziej zależne ode mnie - czy mam sprawne instalacje elektryczne, jakie mam zabezpieczenia, gdzie trzymam skarpetę i jak ona wygląda (może być tak skonstruowana, że nie da się pożarowi) itp.
@OldFuckinPyroRex: Prawdopodobieństwo że akurat moje mieszkanie się spali jest niższe, niż że bank w którym mam konto zbankrutuje. Poza tym jak wspomniałam - skarpeta może być ognio i kradzieżoodporna a bank bankructwoodporny nie jest. A spadkobierców nie mam, a nawet jakbym miała, to mogłabym im powiedzieć gdzie jest skarpeta.
#medycyna #zdrowie #medycynaalternatywna Mam pytanie do obeznanych w temacie: dlaczego reprezentanci tzw. medycyny alternatywnej (p. Zięba i mu "pokrewni"), którzy alarmują o skuteczności leczenia nowotworów swoimi metodami "alternatywnymi", nie udowodnią tejże skuteczności poprzez badania? Co stoi na przeszkodzie, żeby np. zebrać ludzi zafascynowanych Ziębą, którzy zachorowali i nie chcą podjąć leczenia metodami medycyny akademickiej, i poddać ich kuracji zaproponowanej przez p. Ziębę - i zobaczyć, jak to wypadnie? Czy takie badanie nic
@Znany_publicysta: Zrobienie badań kosztuje dużo pieniędzy, czasu i wysiłku. I jest potrzebne tylko po to, żeby móc dany produkt sprzedawać szpitalom lub lekarzom (lub aptekom, z założeniem, że lekarze przepisują ten lek). No i żeby dostać refundację. Pacjentów nie obchodzą badania. Oni się tym nie interesują, nie znają się, oni ufają lekarzom. W zdecydowanej większości przypadków - bo wśród wykopowiczów takich zainteresowanych jest pewnie więcej niż przeciętnie ;-).
Teoretycznie w górach powinno się chodzić w obuwiu przystosowanym do panujących tam warunków. Teoretycznie, bo w praktyce wygląda to oczywiście inaczej. Mnóstwo turystów za nic ma prośby i zalecenia ratowników - noszą to, co chcą. Fotograf Bartłomiej Jurecki przyjrzał się ich butom z...
@Emdeka: Przyznaję, że mi się również zdarzało chodzić w sandałach - co prawda po beskidach i wtedy gdy było sucho a buty za kostkę miałam przytroczone do plecaka... Gdy się dużo chodzi po górach (np. po 20 km dziennie) to stopa się w końcu męczy, trochę puchnie i zmiana obuwia na lekkie i przewiewne daje naprawdę wiele. No i są fragmenty szlaków, które są prostsze i wtedy zwyczajnie łatwiej się chodzi
Przed rozpoczęciem roku szkolnego trwa w sklepach boom sprzedażowy. Według analizy instytutu badawczego ABR SESTA, produktów potrzebnych dzieciom do nauki najlepiej szukać w hipermarketach. Oferują one klientom najszerszy asortyment i najniższe ceny towarów o dobrej jakości.
Zdanie tytułowe jest nieprawdziwe. Artykuł to opis wyników badania, ale nie wielkości sprzedaży tylko cen w różnych sieciach handlowych. Nie ma żadnej informacji, czy sprzedaż jest większa niż w zeszłym roku. Nie oznacza to oczywiście, że nie ma bądź nie będzie tego boomu na artykuły szkolne, ale nie sądzę, żeby sprzedaż wzrosła dramatycznie. Dlaczego? Bo z takich artykułów kupuje się to, co dziecko potrzebuje (a potrzebuje je co roku w takiej samej
@Zuzanna65: #las #przyroda #ziola #ekologia #natura #zwierzeta Jeżdzę po całej Polsce, chodzę po lasach, łąkach od Mazur po Karkonosze. robie zdjęcia zwierząt, przyrody, zbieram zioła, grzyby, itd. Ale do sedna: Wszędzie trwa wycinka drzew, jakaś masakra. Wejdziesz do lasu a tam nie ma lasu. Tak jest w całym kraju, w lasach, puszczach, przy drogach. Czy Wy to też zauważyliście?
@Zuzanna65: Zauważyłam to w górach. Przy czym w górach mają dość dobry pretekst - mianowicie sporo drzew iglastych (chyba świerki konkretnie) jest zaatakowanych przez jakieś choróbsko i zwyczajnie usychają. Więc wycinają te, na których widać tę chorobę, żeby się nie rozprzestrzeniała. Szczerze mówiąc wątpię czy jest to skuteczne - tzn. czy jest w stanie zapobiec przenoszeniu się choroby na inne iglaki, ale z drugiej strony i tak te drzewa by wymarły.
Taka zagwozdka mnie dopadła po wczorajszej rozmowie z kumplem - przeszkadzałoby wam gdyby wasza druga połówka (zarówno partner jak i partnerka) była wege lub wegetarianinem?
@qqwwee: Gdyby to mój partner był wege, to może jakoś bym to przebolała, ale pod kilkoma warunkami: 1. On gotuje dla nas obojga 2. Jest wegetarianinem a nie weganem, a więc możemy jeść do oporu jajka, mleko i masło 3. Nie jemy produktów sojowych
W taki sposób dałoby się funkcjonować w miarę dobrze i tylko dlatego, że jajka i masło mogą mi zastąpić mięso i nie będę za nim bardzo tęsknić.
Zaczęłam biegać i bardzo mi się to podoba. Celem jest poprawienie kondycji, pobudzenie, żeby mieć energię na cały dzień (biegam o 6 rano) i jednocześnie trochę relaksu przed rozpoczęciem pracy. Jak się okazało bieganie spełnia te warunki (gorzej będzie zimą). Jest miło - duży park, stawy, zamek, przepiękne widoczki, ławka do chwili relaksu przed powrotem do domu... I tylko jedna rzecz zaburza tę sielankę. Są to żule siedzący na parkowych ławkach (tak,
@nocneszczury: Olanie ich to dobry pomysł. Ale słuchawek do biegania nie ubieram i nie planuję - wolę ciszę i ćwierkanie ptaków niż muzykę w uszach. Dlatego myślałam, że może jak raz im coś ostrego rzucę to mnie zapamiętają i więcej komentarzy nie będzie. Rozważam jeszcze bieganie naokoło, żeby te żulowe ławki omijać, chociaż ta trasa koło nich mi bardzo odpowiada.
- pomaluj ławkę i daj kartkę 'świeżo malowane', przynajmniej
@nocneszczury: To nie jest rozwiązanie, bo ławek w parku jest więcej i zadziałałoby na krótką metę. Następnego dnia będą znowu siedzieć, tylko że na pomalowanej ławce. Pomijam to, że raczej nie można na własną rękę malować ławek w zabytkowym parku ;-).
@mkarweta: Latem się też nie przegrzewam. Ja się właściwie nie pocę - co prawda po bieganiu koszulkę mam trochę wilgotną, ale w normalnych warunkach pot pojawia się dopiero jak jest grubo powyżej 30 st. Za to jestem typowym zmarzluchem, dlatego zimy się boję - ale to też próbuję naprawić, bo to efekt niedoczynności tarczycy, a nie "taka natura".
@carver: Dziękuję za propozycję, ale nie skorzystam. Kiedyś chodziłam na basen, ale za dużo z tym #!$%@?, a na basenie woda jest dla mnie prawie zawsze za zimna (jak wspominałam zmarzluch jestem).
@MintajWKwadracie: Chyba jednak "już" a nie "jeszcze", bo widzę czasem jak się zbierają. Np. biegnę w jedną stronę - siedzi jeden, wracam - siedzi już trzech- czterech.
@slonski_pieron: kondycji na motocyklu nie poprawię... I ciężko by było o relaks.
@SzkolneKontoWykopowe: Mam i lubię, ale bieganie wymaga większego wysiłku. Tzn. w krótszym czasie się zmęczę. Na rowerze musiałabym kilka godzin jeździć, żeby poczuć zmęczenie ;-).
@SzkolneKontoWykopowe: Nie, "nie mam basenu w domu" ;-). O basenie pisałam wyżej. Tak czy inaczej - ja nie szukam innej rozrywki - na zimę również, bo mam nadzieję biegać również zimą.
@enron: Oni się zbierają dopiero około g. 6 rano. Dzisiaj biegłam w jedną stronę i nikogo nie było, a jak wracałam siedziało już trzech. Ja widję tych samych ludzi jadących codziennie do pracy na rowerze i tych samych codziennie spacerujących z psami. A na małym odcinku normalnej ulicy przy przejeździe kolejowym, na którym zdarza mi się czekać, widzę sporo wracających z pracy po nocce Ukraińców.
Nagle żule przestały zagadywać. Rozwiązanie okazało się banalnie proste (i wyszło przypadkiem). Zrobiło się zimniej (nawet zdarzały się dni gdy było rano 6 st. C), więc ubieram się inaczej. Wcześniej tylko koszulka i rybaczki lub spodenki, teraz natomiast długie spodnie (co prawda obcisłe), polar i czapka. I wszystko czarne (łącznie z butami), więc wyglądam jakbym miała zamiar obrabować bank. W dodatku przez ten ubiór nie widać niektórych kobiecych atrybutów - włosów, piersi
Idę na studia - do Krakowa. Moja dziewczyna również idzie na studia - do Rzeszowa. Dla mnie to nie jest straszna przeszkoda, tym bardziej w obliczu istnienia PolskiegoBusa gdzie bilet to koszt 7zł w jedną stronę. Do tej pory widywaliśmy się średnio raz/dwa razy na tydzień, teraz od października częstotliwość spotkań spadnie. Nasi znajomi, co mnie #!$%@? na każdym kroku komentują - jak to będzie, ja bym tak nie potrafiła,
@AnonimoweMirkoWyznania: Jeśli masz samochód, to autostradą się jedzie chyba max 2 godziny. Polski bus też działa, choć mniej wygodnie (za to taniej). Więc jeśli każdy weekend będziecie mieszkać ze sobą, to może się uda. Ale tylko może, bo potrzeba bliskości i liczba potencjalnych osób, które mogą jej dostarczyć tak duża, że rośnie prawdopodobieństwo konfliktów, bolca i ostatecznie rozstania. Rok taki związek może wytrzymać, ale nie 3 czy 5 lat. Więc jeśli
To jest smutne, że ludzie mają takie pomysły na spędzenie urlopu. Tzn. rozumiem, że można chcieć całe lato odpoczywać pasywnie, a nie aktywnie, ale odpoczynek w takim tłumie innych leżakowiczów to kompletna porażka. Gdzie tu zabawa? Chyba, że to urlop dla alkoholików, którzy tylko marzą o tym, żeby pić cały dzień nie ruszając tyłka - po dwóch drinkach z palemką pewnie inni ludzie przestają przeszkadzać...