Wpis z mikrobloga

@Zuzanna65: Zauważyłam to w górach. Przy czym w górach mają dość dobry pretekst - mianowicie sporo drzew iglastych (chyba świerki konkretnie) jest zaatakowanych przez jakieś choróbsko i zwyczajnie usychają. Więc wycinają te, na których widać tę chorobę, żeby się nie rozprzestrzeniała.
Szczerze mówiąc wątpię czy jest to skuteczne - tzn. czy jest w stanie zapobiec przenoszeniu się choroby na inne iglaki, ale z drugiej strony i tak te drzewa by wymarły.
  • Odpowiedz
@Zuzanna65 U mnie w Wielkopolsce to samo, gdziekolwiek nie pójdziesz idzie zauważyć poukladane metry albo inne ślady wycinki, na urlopie byłem w Sudetach tam tez podobnie. Gdzieś czytałem, że niby gospodarka leśna w Polsce działa dobrze i lasów przybywa, chociaż czasem trudno w to uwierzyć. W każdym razie ciężko znaleźć większy dziki kawałek lasu bez śladów działalności człowieka i to trochę przykre
  • Odpowiedz
  • 1
@Zuzanna65 oh, ah
Kiedy lasów mniej to marnotrawstwo w pożarze mniejsze. Ale zmierzam do tego, że gdyby zrobić w lasach korytarze np o szerokości 100 m to ogień mialby przeszkodę by się rozprzestrzeniać.
  • Odpowiedz
@Zuzanna65: prawda jest taka, że większość lasów w Polsce to lasy gospodarcze, które są regularnie zalesiane przez LP. Pomijając ingerencję w starodrzewy, z czym też walczę, leśnictwo w Polsce jest bardzo zrównoważone i długofalowo nie czyni krzywdy przyrodzie, tych lasów naprawdę przybywa. Ale to, co się dzieje w polityce leśnej dotyczącej ścinki w puszczach to jest coraz większy dramat, racja - są gatunki zamieszkujące wyłącznie takie dzikie, nieuprzątnięte tereny (np. ryś
  • Odpowiedz