Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Wlasnie dotarlo do mnie w jak patologicznej relacji z teściami żyję. Otóż wraz z #rozowypasek mieszkamy w ich domu. Sami. Czyli de facto oddali nam do dyspozycji wielki dom na który z moją pensją odkładalbym z 200 lat.

Ale nie ma nic "za darmo". Przez ten fakt stałem się praktycznie niewolnikiem teścia. A mój teść to mega pracowity człowiek, więc ciągle było coś do zrobienia. A to coś u siebie na działce dobudowywał, przerabiał.

Łaziłem na zawolanie a frustrację często wylewałem na żonie bo to w końcu "jej starzy" i gadałem o wyprowadzce ale na koniec dnia matematyka i konformizm brała górę i z wyprowadzki nici.

Jedną z takich stałych akcji jest akcja "drewno". W końcu czymś trzeba palić. Ja do naszego kominka kupuję drewno paletyzowane, gotowe. Układam sobie tylko w drewutni i elo - 2000 nie moje. Co wg. Mnie było spoko ceną jak za ogrzanie domu przez większą część sezonu.

Jednak mój teść jako rasowy dusigrosz postępował zawsze inaczej. Choć mógłby wykupić zapas drzewa na 10 lat na przód, to on żyje wg maksymy, że każdą złotówkę ogląda się dwa razy i kupuje drewno z lasu. To kosztuje mnóstwo pracy - busem z przyczepą zwozi te bale, potem tnie na kawałki a potem pora na najgorsze - łupanie i układanie - to oznaczało od zawsze telefon do mnie, więc paradoksalnie mimo, że sam kupowałem drewno gotowe to i tak jechałem łupać. W zależności od tego ile kupił drewna oznaczało to dzień-dwa (weekend) w plecy. W sumie jak się ma firmę jak on, że sama się kręci to tak można. Ja jednak po tygodniu w sumie gównopracy ale jednak teoretycznie "dobrej" miałem zamiast odpoczynku - robotę. No frustracja level 1000.

Doliczmy do tego pracę wokół moJEGO domu - oporządzenie ogrodu, koszenie trawy, jakieś wymysły #rozowypasek, zbieranie czereśni z drzewa i inne to serio każda sobota była dniem "gospodarczym". Gdy wypadała sobota u Teścia to mnie nosiło. W pracy zatem odpoczywałem.

I jutro też jest "ten dzień". Tym razem z braku drewna na rynku (serio jest klapa) sam byłem zmuszony postąpić jak teść, bo drewno kosztuje albo nieakceptowalne dla mnie pieniądze albo nie ma go wcale. Logiczne. Więc jutro jedziemy po "moje" drewno. W związku z tym biorę urlop z pracy. I gdzie moja radość spytacie?

Otóż w zeszłym tygodniu teść był po "swoje" drewno i nawiózł tego tyle, że nigdy jeszcze nie miał. Drewno bardzo tanie ale słabe opałowo, więc nabrał ile się dało. I byłem rozgoryczony bo oznaczało to dla mnie pewnie ze 4 dni pracy - zwożenie "mojego", cięcie jego, cięcie mojego i przewożenie mojego.

Ale trafiło się ślepej kurze. Okazało się, że 3/4 jego hałdy jest już połupane. Wziął pracownika ze swojej firmy (który zawsze ze mną to robił), syna (39l - dał mu działkę obok siebie by ten wybudował na niej dom) i zonę (do obsługi przycisku w maszynie do łupania (dzięki bogu nie siekierą!). Co to dla mnie oznacza?

Oznacza to, że jutro wozimy tylko moje drzewo, którego będzie znacznie mniej niż jego i prawdopodobnie do wieczora całe drewno będzie połupane. Wtedy może leżeć i czekać na zwiezienie do moJEGO domu na co mam sprytny plan by nie wozić 5x jego busem tylko raz a porządnie.

I moja radość jest ogromna. Gównopowodu. Cieszę się, że ominie mnie praca "dla kogoś" i będę robił tylko na siebie (te trochę jego co zostało to wiadomo przy okazji się załapie). To jest chore uczucie by cieszyć się, że tym razem nie zostaniesz wykorzystany. Ale mój teść chyba widzial moje fochy gdy mnie bardziej eksploatował bo czasem już mocno narzekałem gdy chcialem skończyć a on mnie przyciskał.

Gdy robił remont wołal o pomoc syna. Nie tknąłem palcem. Ogólnie z roku na rok ma dla mnie coraz mniej "zadań bojowych" a coraz więcej męczy syna. Mnie ma od elektroniki, kompów, przelewów, jpk-vat i takich tam porad telefonicznych. Relacja się poprawiła.

Nigdy nie będę tak pracowity jak on i szwagier. Szwagier w rok wybudował dom samodzielnie. Mial tylko parę razy człowieka przy okazji dachu i niektórych pierdół a tak? Od 6 do 14 tyra z ojcem w firmie a od 15 do końca dnia stawia swój dom przy oczywistej aprobacie za swojego ojca. Ostatnio byliśmy na przyjęciu to spał na stosjąco ale "nie ma czasu - trzeba robić!".

#!$%@? jestem ludzkim śmieciem.

---
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #62951ce89a1fd670a2675504
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Przekaż darowiznę
  • 248
@AnonimoweMirkoWyznania: U mnie ze starym to samo. 3 lata temu gdy załatwiłem mu przez znajomego drzewo gotowe pocięte i suche, w podobnej cenie co on z lasu do roboty.. to wolał z lasu. Wynajmij traktor, wynajmij przyczepę, zwołaj 3 ludzi, naładuj ręcznie bale drzewa, zrzuć, piła spalinowa międzyczasie się #!$%@?ła, weź jeździj naprawiaj, tnij, przecinaj, a i tak drzewo pełno sęków i mokre. Do zimy nie wyschło. Mój stary zawsze uwielbia
Niech zgadę - mieszczuch z bloku?
Sory, ale straciłem właśnie 3 minuty z życia na przeczytanie tych wysrywów.
Dostałeś chatę od teścia na którą Cię nie stać - tak jak większości użytkowników tego portalu. Musisz porobić przy obejściu, porąbać drewna i źle? Z Oskariatu się urwałeś OPie? ( ͡° ʖ̯ ͡°)

Patologiczne to jest jak teściowie wtrącają się do takich rzeczy jak relacje Twoje z żoną czy wychowywanie
10 lat temu wybudowałem dom i niestety prawda jest taka, że żeby mieć ogarnięta działkę z drzewkami, zakrzaczeniami, kostką wyczyszczoną i podjazdem, to prawie każda sobota jest gospodarczą, a i w tygodniu nie raz trzeba robić do wieczora.

posiadanie domu to jest druga robota na etat xd


@mlodyernest: @2giekonto: oczywiście że tak. Dlatego zawsze jak noszę worki z gnijącymi liśćmi, albo zamiatam podjazd, mielę gałęzie rozdrabniaczem, stoję na drabinie czyszcząc
@AnonimoweMirkoWyznania: Niestety ale tak to jest gdy ma się dom. Dlatego za nic nie chciałbym mieszkać w domu. Moi teściowie mają sporą chatę i widzę, jak robią to, co Ty opisujesz. Cały czas jakaś robota typu:
- kupno opału;
- malowanie jakichś drobiazgów typu płot, bo już farba odłazi, ławka na ganku, bo już brzydko wygląda itp.;
- jest ogród, czyli owoce. Trzeba zebrać, zająć się drzewkami owocowymi, krzakami malin, agrestu
btw czemu trzeba rozpalić co jakiś czas?


@mlodyernest: tzn sam kominek to nie ale zrozumiałem że ma kominek z płaszczem wodnym, jak mu przemarznie instalacja to mogą popękać rury, pompy się zniszczyć itp. Kotły z automatyką można ustawić żeby się włączały co jakiś czas, jak musisz rozpalić ręcznie to nic nie zrobisz ¯\_(ツ)_/¯
Tak drogie dzieci wygląda mieszkanie w domu. Ten kto za gówniarza mieszkał w bloku i nikt go nie nauczył ciężko pracować obawiam się, że tego nie udźwignie.

Z perspektywy kobiety mogę powiedzieć, że moje koleżanki mieszkające w blokach, które dorobiły się domku na przedmieściach + 2-3 dzieci też świrują bo nie są nauczone ciągłej pracy. Nie dość, że dzieci zajmują mnóstwo czasu i energii to jeszcze trzeba dom posprzątać, ogród ogarnąć, samochód
@hitherto chyba jednak popadasz w skrajność z tym masochizmem i byciem niewolnikiem budynku. Po prostu jest znacznie więcej pracy porównując z mieszkaniem w bloku.
Wprawdzie pisze to z perspektywy nowego domu, wybudowanego 10 lat temu, gdzie nie trzeba jeszcze poważnych konserwacji wykonywać, ale to prawda, kilka dodatkowych godzin w tygodniu trzeba poświęcić.
Można sobie radzić, np. koszenie trawy ze słuchawkami i audiobookiem mija momentalnie :)
Pomijając powyższe, to mieszkanie w domu ma
@AnonimoweMirkoWyznania: Dotarłem do połowy, bo jak dla mnie to jesteś mega niewychowany po prostu XD Masz od nich chatę, raz do roku narąbiesz drewna i masz pretensje XD

#!$%@? - może teść ma jeszcze tobie kosić trawę. Aż poczułem się jak boomer z memów, ale no #!$%@? - chata za pół darmo a ten narzeka, że owoce musi zbierać z ogrodu. Jak ktoś chce dać tobie 100zł to też narzekasz, że
Wyczuwam rozwód w przyszłości, chyba że się wyprowadzisz i odetniesz.
Ile razy trzeba tłumaczyć, że z rodzicami się nie mieszka. Ty może nie mieszkasz, ale #!$%@?łeś inną transakcję wiązaną.
@AnonimoweMirkoWyznania: podsumujmy, Teść dał Ci dom i co jakiś czas chce żebyś mu pomógł w pracach przydomowych. Przy okazji pomoże Ci też w ogarnięciu drewna na opał dla Ciebie. Ale widzi że się męczysz więc wziął pracownika z firmy żeby Wam pomógł. A gdy robił remont, w ogóle mu nie pomagałeś. Teraz pomagasz mu w zrobieniu przelewów i ogarnięciu komputera. No naprawdę straszne.
@Ferdynand_Lipski: Jak woli komuś zlecić? Ktoś mu każe kosiś trawnik i zbierać owoce? Mógłby to zlecić, ale z tego co napisał po prostu go nie stać.
Śmieszy mnie to podejście, przecież nikt Cię w tym domu na siłę nie trzyma, możesz wybudować własny lub przeprowadzić się do mieszkania. Też nie jestem typem pracusia, który maluje płot w weekend, ale skoro mieszkacie w domu, za który nie musiałeś płacić, to powinieneś się
@Wycu91: No przeczytałem - propsy za postawienie jakichś tam granic przez OPa, ale nie zmienia to faktu: Jak się mieszka w domu od rodziny to się o ten dom dba (co i tak wychodzi mniej niż opłacanie ludzi do każdej roboty; czy wynajem czegoś podobnego).

Te granice też wyznaczył z teściem jak ... a nie chłop: zamiast powiedzieć sorry nie mam czasu, muszę zrobić coś do X bo mam dedline na
@AnonimoweMirkoWyznania: podsumujmy, Teść dał Ci dom i co jakiś czas chce żebyś mu pomógł w pracach przydomowych. Przy okazji pomoże Ci też w ogarnięciu drewna na opał dla Ciebie. Ale widzi że się męczysz więc wziął pracownika z firmy żeby Wam pomógł. A gdy robił remont, w ogóle mu nie pomagałeś. Teraz pomagasz mu w zrobieniu przelewów i ogarnięciu komputera. No naprawdę straszne.


@Mirkosoft: To nie ma znaczenia czy to
@toresh: napisał że:

Ale nie ma nic "za darmo". Przez ten fakt stałem się praktycznie niewolnikiem teścia. A mój teść to mega pracowity człowiek, więc ciągle było coś do zrobienia. A to coś u siebie na działce dobudowywał, przerabiał.


więc sugeruje że akcji z pomaganiem jest więcej, a ta akcja z drewnem to taki przykład stałej pomocy co roku.
@Dakkar: Fakt, nie doczytałem. Moja wina.

Natomiast co to znaczy, że ma do załatwienia komputer. Jak często się kupuje komputery? Jak ma na myśli pomóc z komputerem to też nie rozumiem bo jak się poświęci na początku weekend albo dwa, żeby go nauczyć to potem nie będzie takich problemów.
Nie wiem, ja mojemu tacie poświęciłem raz cały weekend na wytłumaczenie rzeczy z komputerem, potem parę razy jak wpadałem po prostu chciał,