Nagle poczułem, że ktoś się na mnie patrzy. Moja babcia stała przed wejściem do obory i przywoływała mnie gestem dłoni. Kiedy do niej poszedłem, powiedziała:
-Anon, nadejdzie kiedyś dzień, kiedy napiszesz komentarz, a setki osób stracą czas na przezytanie go do końca.
Dziś
Przebywałem bardzo dużo na wsi. Mam tam ciotkę, do której jeździłem na gospodarstwo i na nowo zacząłem jeździć. Moja ex z którą byłem 6,5 roku była ze wsi. Moja następna sympatia, z którą się spotykałem też, moich kilku kumpli również. Jakieś doświadczenia mam. Sporo czasu na różnych pipidówach spędziłem. W lecie, zimą. Pomagając na robocie, spacerując, chodząc na grille i ogniska.
To ucieczka od konsumpcjonistycznego świata, zalanego indywidualizmem i moralną zgnilizną. Przejeżdżam i widzę chłopa w polu, kobietę z dzieckiem w ogrodzie sadzącą kwiatki czy pijaczka pod sklepem, który mówi dzień dobry sołtysowej, co ma nieopodal w mieście gabinet jako dentystka i widzę, że ludzie tam żyją w symbiozie. Często właśnie ci wyjeżdżający z miasta się tam dopasowują i integrują. Są po prostu szczęśliwsi.
Natura