Próba zrozumienia faceta, proszę o poradę. #zwiazki #mezczyzni #pytanie ostatnim czasem mój partner, jak tylko ma okazję sugeruje mi tak kolokwialnie mówiąc ,,#!$%@?’’, sytuacje typu: -rozmawiam z mają mama i pyta kiedy mnie odebrać, a on do mnie, jak powiesz (…), to mama przyjedzie po ciebie JUŻ TERAZ, -rozmowy podczas, których próbuje przekonać mnie do założenia portali randkowych, w celu poznawania nowych kolegów, -w ogóle nie
Wstawiam tutaj TL;DR mojego wpisu:

https://wykop.pl/wpis/75990245/czesc-0-0-postanowilem-ze-zdam-w-miare-dokladna-re#267036941

Byłem na Kongresie Mężczyzn. Trwał całą sobotę. Główne tematy, poruszane na wydarzeniu, to: edukacja, ojcostwo, zdrowie, organizacje męskie.
Zapewnione było jedzenie i picie. W każdym z paneli wypowiadali się niekiedy eksperci w swych dziedzinach. Kongres był treściwy, a i tak nie udało się zmieścić wszystkich możliwych tematów. Pojawił się wątek Wykopu. Pomimo pewnych niedociągnięć, wydarzenie było ciekawe i warte uczestnictwa.
Cześć ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Postanowiłem, że zdam w miarę dokładną relację z Kongresu Mężczyzn. A nuż 2 osoby na krzyż się tym zainteresują i się czegoś dowiedzą lub same zaczną działać w tych sprawach. Przepraszam, jeżeli gdzieś coś pominę lub zapomnę, ale moim błędem było nie robienie notatek w trakcie Kongresu, a to ułatwiłoby mi sprawę niesamowicie.

Będzie to relacja z lekkim przymrużeniem oka. Jakiekolwiek żarty i śmieszkowanie nie powinny być traktowane dosłownie i nie mają na celu umniejszania wagi wydarzenia ani wyśmiewania uczestników czy organizatorów. Ponadto wpis ten nie jest reklamą wydarzenia, ani też stowarzyszeń i fundacji,
@NewtonPoHarnasiu:

Super, że byłeś, a jeszcze lepiej, że wszystko opisałeś. Czego zabrakło w moim odczuciu, po przeczytaniu Twojej recenzji:

1. Pominięcie jednego z większych tematów, jawnej, i prawnie uregulowanej dyskryminacji w temacie poboru do wojska.
2. Brak jasnego planu odnośnie funduszy, na co zbierają na patronite, co zamierzają z tymi funduszami zrobić. Sam z chęcią dorzucę, ale muszę wiedzieć, że te fundusze nie rozpływają się w powietrzu.
  • Odpowiedz
Wracam drugi raz w swoim życiu do Boga. Tak przynajmniej czuję i mam nadzieję, że starczy mi siły. Do tej pory byłem hipokrytą i udawanym chrześcijaniem na pokaz. Do politycznych wojenek. Oczywiście, świętym ani amiszem nie jestem, żeby teraz udawać ministranta i kogoś, kto wszystkich dookoła kocha, ale to nie o to chodzi. Kiedyś miałem bardzo zły okres w życiu za nastolatka do studiów, (mimo, że Liceum wspominam super) wtedy bardzo dużo energii włożyłem w modlitwę i wiarę. Ona nie pomaga z dnia na dzień, to był cały proces. Oczywiście, nie ma czarodziejskiej różdżki. Wszystko poukładałem sam. Ale wszystko o co się modliłem, to była siła do walki, odrobina szczęścia i mi tego nie zabrakło. Potem wszystko to olałem i czułem, że nie potrzebuję w życiu niczego, bo mi karta sprzyja zawsze i jestem KIMŚ.

Pokonałem wszystkie swoje słabości w tamtym czasie. A po tym co czułem, wydawało mi się to na początku wręcz niemożliwe. I to ile miałem natręctw, uprzedzeń, których nikt nie widział. Okres studiów i mojego związku 6,5 roku było wręcz wystrzeleniem pod korek mojej pewności siebie i małych sukcesów. Uchodziłem wręcz za kozaka, myślałem, że jestem tak zaje*isty, że granic nie ma co sobie stawiać.

Teraz wszystko załamało się na raz. Odeszła dziewczyna, straciłem zdrowie, zawodowo też upadłem. Limit szczęścia się wyczerpał. Zostałem brutalnie zweryfikowany, jak zwykły mały człowieczek. Przez ten cały czas byłem totalnie zakłamanym typem, który wytykał innym jak mają żyć i jak powinni, taka toksyczna strona polskiego katolicyzmu i udawanej 'silnej męskości", gdzie nie ma miejsca na słabośc.. Teraz "jak trwoga to do Boga", ale odczuwam tu całkowicie inny "vibe". To jest bolesna lekcja od życia i idealny dla mnie dowód, że testem męskości nie jest danie komuś w ryj pod klubem, utrzymanie reżimu treningowego czy dominacja nad drugą osobą, ale pokonanie swoich demonów, przyznanie się do błędów i nauczenie się pokory, panowanie nad sobą i zdolnośc do refleksji i wyciągania wniosków.

Może
  • 6
@Malenaa: Była neutralna. Teoretycznie wierząca, ale niereligijna i niechętnie nastawiona do Kościoła. Była dośc tradycjonalistką, ale była zero-jedynkowa, więc jeśli jej się nie podobała msza czy cała religijna otoczka, to zaraz jej odwalało, że czegoś nie lubi, ma w dupie i tak dalej. Ja na pewno wspominałem jej, że jak będę mieć dzieci, to chciałbym im pokazać swoją wiarę, tak jak wychowali mnie rodzice, a ona miała to gdzieś.

Byłem
  • Odpowiedz