Od jakiegoś czasu obserwuję wzmożoną dyskusję na temat feminatywów. Jedna strona próbuje każdą nazwę zawodu w formie męskiej dostosować do formy żeńskiej, często tworząc kuriozalne potworki językowe. Druga strona reaguje alergicznie na każdą mniej popularną żeńską odmianę danej nazwy. Osobiście zagryzam popcorn i stoję okrakiem, bo bawią mnie spory o tak nieistotny fragment rzeczywistości przy jednoczesnym staniu na stanowisku, że jest to konflikt między tymi którzy chcą nadać podmiotowość kobietom a tymi,
Widziałem na głównej filmik o języku polskim - i o ile kolesia nie lubię - to obejrzałem. W sumie ciekawa kwestia mi przyszła do głowy, jak to jest z tymi "feminatywami" - a "płeć to konstrukt społeczny". Czy w przyszłości będziemy obserwować więcej słowotwórstwa w rodzaju kierownica, "kierownicox" czy coś, dla podkreślenia odrębności wszystkich grup lgbtx? Skoro tak ważne jest by podkreślać płeć w języku, a tworzy się nowe płcie (?)

Z
18+ nsfw

Zawiera treści 18+

Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.

@Northmaniack: @Captcha--: feminatywy spoko, podobnie podręcznik Badaczki do Cthulhu. Mnie #!$%@?ło tłumaczenie, że to dlatego, że zły dyskurs konserwatywny używa Tolkiena do szerzenia mizoginii i inne pierdoły. #!$%@? feminatywy bo baby też grają w gry i lubią Tolkiena i to proszę państwa działa. A BMG jak Wojciechowska.
Czy wam też przeszkadzają feminatywy? I czy Do takiego stopnia że wolicie się wyładować pod tweetem niż zainteresować się osiągnięciem pani naukowczyni?
Jeszcze przed wojną feminatywy były powszechniej stosowane, mimo początkowego oporu części społeczeństwa przyjęły się, dopiero komunizm uprościł polski język pozbawiając słownik określeń takich jak „polityczka” „doktorka” „magistra” zostawiając określenia bardziej pasujące do roli społecznej czy pracy w jakiej według komunistów najlepiej sprawdzała by się kobieta np „pielęgniarka” „kucharka” „sekretarka”.
Obecnie
Pobierz
źródło: comment_1614283532huAjQ99etT9FFO9DtpysAX.jpg
O feminatywach i klasykach myśli feministycznej ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Przy okazji jednej z niezliczonych wykopowych szermierek komentarzowych o feminatywach pomyślałem, że warto byłoby zabrać głos też w formie wpisu. Może nie w sprawach czysto językowych - bo to już robota dla polonistów, choć w zalinkowanej wyżej dyskusji też wrzucam parę argumentów - tylko żeby dać trochę kontekstu i wrzucić namiary na jakieś materiały dla osób, które chyba
Odpiszę wam, choć na ew. repliki też pewnie będziecie musieli swoje poczekać:

nie pamiętam bym wyniósł z nich jakiekolwiek argumenty (za to bardzo dużo asercji)


@LarySocjopata: Gilotyna Hume'a się kłania - intuicje moralne są zawsze poniekąd arbitralne, filozofia zaś nie polega przede wszystkim na budowaniu wież z przejść logicznych - jak matematyka - tylko długotrwałego oglądania założeń służących potem do w sumie prostych rozumowań. Taki np. Spinoza próbował napisać "Etykę" na
  • 345
@Phyrexia dzięki za pouczenie, nie chce mi się tego szukać, bo już się naczytalam starych gazet w trakcie studiów. skoro już się wzajemnie edukujemy, to przypomnę, że mamy w polskim takie coś jak koniugacja, dzięki czemu wyraźnie wskazujemy na płeć podmiotu. dlatego zdania "Rektor powiedział" oraz "Rektor powiedziała" będą pod tym względem zrozumiałe dla obcokrajowca już na poziomie A1. i jakiekolwiek majstrowanie przy tym nie jest już nikomu potrzebne ¯_(ツ)_/¯
  • 304
@Phyrexia bo to mnożenie niepotrzebnych językowo bytów, które nie mają na dodatek jednego modelu tworzenia, a język dąży do ekonomizacji i do tej pory funkcjonował bez zarzutu. Twoje postulaty nie są lingwistyczne tylko kulturowe. jeżeli w artykule tylko raz padnie słowo "rektor", to może oznaczać, że... płeć rektora nie jest na tyle ważną informacją, by ją komunikować. jeżeli z kolei jest ważna, to z pewnością pojawi się jeszcze parokrotnie, a może, o