#anonimowemirkowyznania
Jestem z niebieskim trzy lata (dobijamy trzydziestki), dogadujemy się dobrze, między nami ok i zaręczyny wiszą w powietrzu. Na samym początku znajomości, jak i też w trakcie, rozmawialiśmy o tym jakie każdy z nas ma zdanie w kwestii rodziny i dzieci. On chciałby je mieć, najlepiej w liczbie 2. Praktycznie przez całe swoje życie uważałam, jak chyba większość dziewczyn, że moja ścieżka to będzie wyglądała tak: chłopak - narzeczony - ślub
@kalamok_blanko: pisałam o tym kiedyś. Dziecko ma być ciche, grzeczne, zawsze słuchać co do niego mówię, nie oddalać się żebym miała na oku, nie imprezować, nie rozrabiać. Potem za dotknieciem czrodziejskiej różdzki ma być pewnym siebie dorosłym, obytym w towarzystwie, asertywnym i walczącym o swoje. Często to widzę wokół
Faraluch - @kalamok_blanko: pisałam o tym kiedyś. Dziecko ma być ciche, grzeczne, zaw...

źródło: comment_1630695141yKBxZnAnqn52o4MALrvLnT.jpg

Pobierz
@UnderThePressure: za to masz refundacje na sznur! Teraz jedynie 600 złotych, ale skuteczny lek na depresję. Po 70 roku życia jako lek dla seniora za darmo! Mamy też odpowiednik - eutanazol, z substancją czynną cyjanek potasu! Jedynie 150 złotych, ale nie jest na liście refundacyjnej, a po refundacji to sznur za 100 złotych.
Chce pan ulotkę?
Mirki muszę się pożalić.

Gadałem dzisiaj ze swoją matką, zaczęła mi wytykać, że mialem dobre dzieciństwo bo ojciec nie pił, matka nie piła i miałem cieplo w domu i czego ja więcej oczekuję, że oni byli dobrymi rodzicami i czemu żadne z ich dzieci (moje rodzeństwo i niedługo ja) się do nich nie odzywa.

Więc dla nich bycie dobrym rodzicem oznacza:
- Darcie mordy za ocene 3 lub mniej i szlabany,
-
Gadałem dzisiaj ze swoją matką, zaczęła mi wytykać, że mialem dobre dzieciństwo bo ojciec nie pił, matka nie piła i miałem cieplo w domu i czego ja więcej oczekuję,


@Karling: wow, dość niska poprzeczka... moje pytanie brzmi, jak Twoi rodzice mieli w domu w dzieciństwie, może ich standardy są dramatycznie niskie ze względu na jakieś własne traumy? Chociaż to oczywiście nie usprawiedliwia Twojego cierpienia, ale wyjaśniałoby jej sposób myślenia.

Myślę, że
Najgorsze w byciu bezdzietnym lambadziarzem jest powolne, gnilne tracenie znajomych. Rodzą im się dzieci, bądź co raz poważniej myślą o spłodzeniu jakiegoś, znają twoje podejście i zaczynają się powolutku dystansować.

Wszak nie pogadacie razem o pieluchach, o tym że Fabian ma ostatnio kaszelek, a jak już gadacie o dzieciach to widzisz tylko jeden wielki siad psychiki młodego rodzica, który szuka każdej okazji by wyrwać się z domu.

No i te okazje, jak
Zauważasz wtedy zd bieganie co weekend do tego samego klubu a potem darcie się o 3 w nocy na chodniku pijany nie jest atrakcyjne ani dorosłe. Zaczynasz wtedy ucinać kontakty z ludźmi którzy mając 25+ lat nadal zschowuja się jak gnojki z gimnazjum.


@Canova: to, że dla ciebie spędzanie czasu ze znajomymi automatycznie oznacza zachowania patologiczno-sebiksowe, to nie znaczy, że wszyscy są tak upośledzeni
Witajcie drodzy przyjaciele!

Jeden z was, którego nazwą nie splugawię sobie klawiatury uznał, że tak zgnębi i udręczy znienawidzoną matkę natalistkę, że ta zacznie go przepraszać, że go urodziła. Następnie zacznie rozgłaszać to (skądinąd z pewnością niesłychanie bolesne i intymne przeżycie swojej rodzicielki) na portalach internetowych ze śmiesznymi obrazkami, trąbiąc o wielkim swoim sukcesie.

Zawoalowana zazwyczaj nienawiść antynatalistów objawiła się tu w postaci czystego zła! Rozgłaszając najpewniej jedno z najbardziej bolesnych doświadczeń
@kalamok_blanko: z genami przeciętnego polaka beciaka i puszczalskiej, grubej polki(a tacy mają najwięcej dzieci), to w najlepszym wypadku skończy na lini produkcyjnej przy wpychaniu uszczelek albo jako pakowacz na jakimś magazynie, a w tym bardziej prawdopodobnym to skończy jako jakiś patus, imprezowicz, alkoholik, zaleje też jakąś p0lkę i będzie żył z zasiłków. i tak to się rozprzestrzenia, dlatego od 50 lat średnie iq nie rośnie, a za zachodzie to nawet idzie