Czesc Mirasy ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Mam do was pytanie, czy zauważyliście u siebie samych/znajomych, że w momencie, w którym ludzie osiągnęli pewien poziom "stabilizacji" dla jednego to będzie 10k brutto uop, dla drugiego spłacone mieszkanie, a dla trzeciej pary to będzie np. drugie dziecko, dla każdego coś innego, pewien poziom wyhamowania? Ludzie zaczynają się uspokajać, grać w grę zwaną życiem bardziej bezpiecznie/zapobiegawczo?
Co mam na myśli: ktoś zaczął wolniej jeździć autem, ktoś zamiast łazić i pić piwka na mieście to siedzi w domu i pije je przed telewizorem z żoną xD, zamiast w robocie try hardować i się wspinać na danym stanowisku, robi swoje i o 16 wychodzi do domu, bez chęci rypania nadgodzin, wspinania się na wyższy poziom? W robocie nie głosi swoich tez głośno, bo nie chcę jej stracić, bo kredyt wisi na karku, nie rozgląda się za innymi partnerami/partnerkami, bo wie, że może to zniszczyć
Mam do was pytanie, czy zauważyliście u siebie samych/znajomych, że w momencie, w którym ludzie osiągnęli pewien poziom "stabilizacji" dla jednego to będzie 10k brutto uop, dla drugiego spłacone mieszkanie, a dla trzeciej pary to będzie np. drugie dziecko, dla każdego coś innego, pewien poziom wyhamowania? Ludzie zaczynają się uspokajać, grać w grę zwaną życiem bardziej bezpiecznie/zapobiegawczo?
Co mam na myśli: ktoś zaczął wolniej jeździć autem, ktoś zamiast łazić i pić piwka na mieście to siedzi w domu i pije je przed telewizorem z żoną xD, zamiast w robocie try hardować i się wspinać na danym stanowisku, robi swoje i o 16 wychodzi do domu, bez chęci rypania nadgodzin, wspinania się na wyższy poziom? W robocie nie głosi swoich tez głośno, bo nie chcę jej stracić, bo kredyt wisi na karku, nie rozgląda się za innymi partnerami/partnerkami, bo wie, że może to zniszczyć
Komentarz usunięty przez moderatora