Wewnątrz już umarłem - nie ma we mnie ani cząstki radości czy entuzjazmu , jest tylko ból , przygnębienie, rozczarowanie...
Nie widzę już szans na zmianę, nie widzę dla siebie przyszłości , a jedynie pozostaje mi powrót myślami do przeszłości.
Brak mi już nawet chyba sił na próbę zmiany, nie mam zupełnie pomyślu jak miałbym to zrobić...
Dalsza wegetacja to piekło - stałem się więźniem własnego ciała
Panowie i Panie bez spiny i podśmiechujek.
Czy możecie mi doradzić w kwestii hamaka i podpinki do nocowania w terenie od wiosny do jesieni?