Ta sprawa z dopłatami to smutny wyznacznik obecnej Polski (i świata w sumie też). Nieważne, że ludzie za 40 m2 muszą zapłacić nieraz i milion złotych, dzietność szoruje po dnie, kraj wymiera, państwo jest na każdym polu antyludzkie, rzucające kłody pod nogi, ruchające obywatela, na czym tylko się da. Nikogo to nie obchodzi. Nikt nawet nie próbuje już czegoś z tym zrobić. Najważniejsze, żeby milionerzy deweloperzy i bankowcy mieli więcej, więcej, więcej,

kanbanos






































