Wpis z mikrobloga

@Anonek463: miasto wtedy wojewódzkie, było niebezpiecznie. W niektóre rejony nie chodziło się a po zmroku już na bank. Można było dostać w ryj za to że jesteś z innego osiedla. Albo wracałeś do domu bez botów i spodni bo miałeś akurat najacze. Były ustawki bijatyki na ukice/osiedla. Skini bili pankow i odwrotnie. Metale ganiali skejtow. #!$%@? to było tak niedawno xD
Fajnie było, pamiętam jak z bratem jechałem mojej siostry golfem II przez Ohio w Toruniu ( ale ogródki działkowe,same lepianki, wylęgarnia patoli, niedaleko była słynna budowlanka, dzieciak w moim wieku 8 lat wyleciał nam przed maskę z kamieniem w ręku i krzyczy daj 5 dych bo ci #!$%@? szyba, stan dróg był wiadomy w 99, Braciak wbił wsteczny i chciał wycofywać z tyłu wyleciał drugi dzieciak z kamieniem, z bramy wyskoczyły Sebki,
@Anonek463: bylo bylo. Jak chodzilem do przedszkola to moj dziadek byl w szpitalu (mieszkalem z dziadkami i rodzicami). Babcia mu kupila telefon komorkowy za okolo 2300zl (pensja minimalna okolo 300zl), zeby miec z nim kontakt.

Mialem kategoryczny zakaz rozmawiania o tym, jezeli komukolwiek bym powiedzial o tej sprawie to dostalbym astronomiczny #!$%@?.
I prawdopodobnie slusznie bo gdyby ktokolwiek sie przypadkiem dowiedzial to z predkoscia swiatla bylo by wlamanie do nas do
@Anonek463: Ja jestem troche za młody żeby to dobrze pamiętać bo rocznik 94, ale cośtam za dzieciaka zapamiętałem z okresu mniej więcej 2000 - 2003 czyli już nie 90, ale jeszcze przed wejściem do Unii.

I zawsze jak z mamą jeździłem do miasta coś kupić to tam było po prostu nieprzyjemnie. Było w ogóle biednie w tych sklepach, bardzo skromnie, jakoś tak pesymistycznie. Pamiętam też jaką odrazę i strach czułem od
Naprawdę w tamtym czasie było tak niebezpiecznie dla zwykłego szaraczka czy to po prostu starcze #!$%@??


@Anonek463: i tak i nie były rejony miasta gdzie faktycznie było się lepiej nie zapuszczać bo mogą cie okraść ale z drugiej strony jak nic nie miałeś to z czego mieli cie okraść? ¯\(ツ)/¯
@Anonek463: Było. Kradzieże i bijatyki były na porządku dziennym, do tego jakieś strzelaniny, gwałty, rozboje. Konflikty rozwiązywano siłą, a policja nie tylko nie reagowała, ale często też sama brała w tym udział. W moim mieście wystarczyło, że nie spodobasz się policjantowi, a mogłeś zaliczyć oklep na policyjnym dołku i wywózkę do lasu. Wiele razy zdarzało się, że jakieś zwykłe studenciaki wracały z komisariatu z połamanymi rękoma. Do tego panował duży alkoholizm
A było, cygany i szemrane osobistości w mniejszych miastach to i do 2005-2006 dało się częściej zobaczyć. Ale nie to żeby się bać wychodzić, sam wsiadałem na rower mając 8-10 lat i rodzice nie mieli zielonego pojecia gdzie jestem.
@Anonek463: Bardzo dobrze opisane te lata. Pamietam u mnie w mieście były osiedla/ulice opanowane przez cyganów, bułgarów czy kogo tam. W biały dzień można było zostać skrojonym. A najlepsze, że często robiły to gówniarze około 10 letni, jak takiego pogoniłeś to zza winkla wychodzili jego starsi bracia i miałeś problem. Dużo by opowiadać ze wspomnień.
Podobno było ale miałem to szczęście że wychowywałem się na Polskiej wsi gdzie każdy się znał i rozróby to tylko dożynki :D ale na miasto zmrokiem bez ekipy w tamtych czasach za ch... bym się nie wybrał, na głupie osiedle u rodziny lepiej było iść z kimś kogo osoby na trzepaku znają bo te zakazane mordy szukały cały czas wzrokiem zaczepki.
@Anonek463:
Dużo zależało od miejsca, jak trafiłeś w słabą dzielnicę to nie było zbyt fajnie. Wyobraź sobie taką sytuację, prawie wszędzie panuje bieda, i to nie taka bieda że nie spłacisz kredytu na mieszkanie (i tak prawie nikt nie miał zdolności kredytowej) czy nie kupisz sobie nowej zabawki, bieda taka że spora część społeczeństwa je makaron z masłem bo nie stać ich na szyneczkę czy schabowego mimo że pracują, do tego
Naprawdę w tamtym czasie było tak niebezpiecznie dla zwykłego szaraczka czy to po prostu starcze #!$%@??


@Anonek463: Zależy gdzie, w warszawie było w niektórych miastach też, ale tak poza tym mimo duzej patologii to nie. Ciężko było dostać kosę albo coś. Kradzieże były częste, dzieci okradały dzieci. Z pobiciami to nie wiem, dużo było dresów ale w japę też nie było wcale tak łatwo dostać.

Ale lata 90 to koszmarna bieda,
@Anonek463 no nie było ciekawie. Głównie wieczorami. Nie wiem jak z kosą czy bejsbolem, ale obskoczyć profilaktyczny #!$%@? od lokalnych dresików było bardzo łatwo. Szczególnie w nie swojej okolicy. Osobiście załapałem się chyba raz tylko (i to na własnym podworku:/), ale znam kilka przypadków np. skrojonych komórek w tramwaju.

I ja mówię o późnych 90-tych i początku 00, z tego co wiem to już odrobinę spokojniej niż wcześniej, bo ogólny klimat mafijny
@kantek007 było, 25 lat mieszkałem w Lublinie i pamiętam w nocą w latach 90 po tatarach, dziesiątej czy czwartku się nie chodziło. A za dnia to nawet po lubartowskiej. Kradzieże i bitwy uliczne to lata 90. Ja chodziłem na podwalu do LO a byłem z podzamcza tak że dwie nie lubiące się dzielnice. Pamiętam zielonego fleka i zakłady kto odwróci kurtkę na drugą stronę.

Ale były też to spoko czasy i bardzo