Wpis z mikrobloga

2004 rok był prawdziwym błogosławieństwem dla Polski, wtedy chyba 80% patoli wyjechało na zachód a ja


@Hamalesn: Trochę wcześniej po 98-99 rok służby wyczyściły mafie i większe gangi, notabene to był jeden z warunków przyjęcia do UE i to moim zdaniem największy przełom. Szybko poszło, bo to byli dawni ludzie- współpracownicy SB jak Masa, którym się w siedzibie wykopu podniecali.
@Anonek463: swoją drogą te typy nie zniknęły tylko rozjechały się po świecie. Dlatego niema co psioczyc na Niemców czy Anglików w średnim wieku nadających na Polaków bo ich najwiekszy kontakt był zapewne właśnie z tą grupą po milenijnej emigracji.

Gdyby mi nagle wjechała do kraju cala bandyterka z jakiejś wschodniego niewydolnego państwa tez bylbym wkurzony
@Anonek463: może być Ci ciężko znależć rzetelne relacje potwierdzające to co napisali przedmówcy, ale moim zdaniem znakiem tamtych czasów było to jak wyglądał np. lany poniedziałek. Tego dnia pięści zmieniały się na wiadra z wodą, a wszyscy chuligani którzy do tej pory stalki tylko w ciemnych zaułkach, śmiało wychodzili w miejsca bardzo publiczne.
malpi - @Anonek463: może być Ci ciężko znależć rzetelne relacje potwierdzające to co ...

źródło: 00480001

Pobierz
@Anonek463: życie wyglądało wtedy jak w jakimś RPGu gdzie masowo respiły się hordy mobów jak z filmiku i wszędzie tam gdzie teraz normalnie spacerujesz to kiedyś elementem codziennego życia było omijanie z daleka tego typu elementu. Pewnie na twoim zwykłym przystanku autobusowym, z którego teraz korzystasz na codzień kiedyś przesiadywały takie grupki, dla których największa życiowa rozrywką, podstawą dobrej samooceny i samopoczucia było regularne "#!$%@? komuś" dla zabawy. I to nie
Bananek2 - @Anonek463: życie wyglądało wtedy jak w jakimś RPGu gdzie masowo respiły s...
@Anonek463: Było hardkorowo, w kawiarni GAMA na Woli, do której chodziliśmy z rodzicami na lody dzień po naszej wizycie wpadli mafiozi i strzelali z karabinów maszynowych. Mój kolega został pobity i przewieziony w bagażniku do jakichś gangusów za to, że jego znajomy nie rozliczył się z jakimś dilerem. Ogólnie trzeba było znać ludzi żeby w około, żeby nie zarobić po mordzie. Jeżeli chodziło się po jakichś nieznanych sobie osiedlach, to tylko
@Anonek463 napady na bocznej uliczce to była w zasadzie codzienność. Jak wracałeś ze szkoły o zrobiłeś sobie jakiś skrót pomiędzy garażami czy innym zakątkiem to było pewne że Cię ktoś spróbuje okraść. Jak widziałeś bandę „młodzieży” to też mogłeś mieć pewność że sprobuje #!$%@? Cię z telefonu. W samym Gdańsku było kilka DZIELNIC no-go.
@Anonek463: może trochę przesadzone, ale końcówka lat 90 i wczesne lata 2000 - rzeczywiście łatwo było obskoczyć przysłowiowy #!$%@? i zostać "skrojonym", wracając wieczorem lub w nocy trzeba było mieć oczy w dupie. Kilka razy sam musiałem dawać w długą, szczególnie jak miałem długie włosy xD Zaparkowanie w niektórych miastach na "obcym" osiedlu mogło się skończyć samochodem na cegłach lub jego wyparowaniem. Jak miałem 8 albo 9 lat, to mnie jakiś