Wpis z mikrobloga

@Anonek463: Było niebezpiecznie. Ale wtedy wydawało nam się, że to normlane. Obecnie jak na to popatrzę, to czasem się zastanawiam, jakim cudem to wariactwo uznawaliśmy za normę.

Nawet w moim niedużym rodzinnym mieście tak to wyglądało.
  • Odpowiedz
@Anonek463: dostałem pierwszą komórkę, poszedłem z nią do szkoły i wróciłem już bez niej.
Ale to był niefart, bo parę lat chodziłem i nikt małolatów się nie czepiał.
A w tamtym okresie w okolicach szkoły gniazdo założyła jakaś banda i #!$%@? mnie jako jednego z wielu.
  • Odpowiedz
@Anonek463: było. Za wejście na "nieswoje" osiedle #!$%@? murowany. Mafia ściągała haracze z każdej budy, podpalania i zastraszania były normalnością. Porwania i okupy np Olewnik.
Policja bezradna a ludzie płacili bo się bali.
  • Odpowiedz
@Anonek463: było na tyle niebezpiecznie, że nawet w bezpieczniejszej części Warszawy jakiś nastolatek zrzucił 11-letniego mnie z roweru i go ukradł. Swoją drogą tfu na śmiecia jak jeszcze żyjesz żebyś raka dostał.
  • Odpowiedz
  • 649
@Anonek463 Było, a najgorsze że poza medialną mafią mieliśmy dresików którzy potrafili skroić obić kogoś bo był "nie z ich osiedla". Zasadniczo noszenie markowych butów czy innych gadżetów nosiło ze sobą ryzyko skrojenia.

Niegdyś Polska była pewna rewirów po których lepiej nie chodzić, dziś już tego nie ma i prędzej oklep dostaniesz od podpitej grupki Oskarków niż Sebów.
  • Odpowiedz
@Anonek463 No niestety tak było, na przełomie lat 80/90 można było stracić z grzbietu kurtkę albo buty markowe i to w biały dzień, oklep można było dostać za cokolwiek jeśli się weszło tam, gdzie się nie powinno być. O policji nikt nie myślał , bo jeśli ci nikt łba nie urwał to mieli w dupie. Dzisiejsi 20latkowie było w porównaniu z tym wychowani szklarniowo - i bardzo dobrze bo ja swoim dzieciom
  • Odpowiedz
@Anonek463 wyolbrzymione trochę ale rzeczywiście były "wojny osiedlowe" i ludzie (zwykle dzieciaki/nastolatki) siedziały pod klatkami i na wieszakach ale wtedy nie było komórek i komputerów i to z tego wynikalo
  • Odpowiedz
@Anonek463 tak było. Dzięki wejściu Polski do UE oraz wg mnie rozwojowi techniki- dostępu do internetu, który zatrzymał wiele osób w domach; mamy teraz spokój. Wtedy nie dało się normalnie przejść przez osiedla bloków, wejść do parku czy na place zabaw okupowane przez nachlane bandy, z resztą na takich placach i tak większość rzeczy było #!$%@?.
  • Odpowiedz
  • 249
@Anonek463 było było, dzielnice gdzie po zmroku się nie chodziło, siekierami się gonili, duże bezrobocie, złodziejstwo. Jak tak teraz patrzę to naprawdę duży skok zrobiliśmy jeśli chodzi o samą mentalność.

Chodź roczniki 40+ dalej są jakie są, całe życie były dymane.
  • Odpowiedz
@Anonek463:
Studiowałem wtedy w Lublinie
Mieszkałem na Kunickiego, w okolicach Dziesiątej (tej „Dziesiątej”).
Nigdy nikt mnie nie zaczepił. Na drugim roku większość „chłopaków” mówiła mi pierwsza „cześć”…
Może pomogło że mam (wciąż) 191 cm wzrostu, może to, że zapisałem się na siłownię, która w okolicy była znana pod nazwą „Mordownia”?
  • Odpowiedz
@Anonek463: No nie aż tak, ale ... Tak było. Staliśmy na klatkach schodowych pół dnia, wypatrywaliśmy obcych, ale ich nie biliśmy. Za często. Nie, nie było monitoringu. Patrol mówił " idźcie stąd, bo się lokatorzy skarżą" "Ale my mieszkamy w tym bloku - gdziem mamy iść?" Nie było żadnych alternatyw...
  • Odpowiedz
@Anonek463 tak było. Ja z 1982 roku jestem i wychowałem się w Lublinie na nowych Bronowicach. Dziś to spokojna i zielona dzielnica. W latach 80 i 90 była tam masakra. Ale było to normą i nikt na to nie zwracał uwagi. Stare miasto w Lublinie było raczej strefą ciężką do przejścia bez zaczepki, na Tatary się nie chodziło w ogóle.
  • Odpowiedz