Wpis z mikrobloga

Tak było. Bieda, wszechobecne kradzieże, potrafili nawet ukraść lusterka od malucha, o lepszych autach nie wspominając. Napady i pobicia nawet w biały dzień, jeżeli ktoś zabłądził na nieswoje osiedle. Ustawki kibiców, bójki z policją, zdemolowana komunikacja miejska. Wymuszenia, haracze, porwania, przemyt, narkotyki. Trwało to nawet początku tego stulecia. Był "Pruszków", "Wołomin", gang "Mutantów", a grupy mokotowskiej bali się w całej Polsce. "Kiełbasa", "Wariat", "Dziad", "Pershing", "Carrington", "Szkatuła" to tylko niektóre pseudonimy najgroźniejszych
  • Odpowiedz
@Anonek463:Nikt jeszcze nie napisał że w tamtych czasach patole chodzili dodatkowo na tzw. WYRWY, czyli wyrywanie torebek kobietom około 10 dnia każdego miesiąca. Wtedy właśnie ludzie w PL w tamtych czasach dostawali wypłaty.

U nas na osiedlu wyło dużo znajomych z biedych domów, bo wszyscy na osiedly byli biedni, nagle niektórzy zaczeli ubierać się markowo i szastać kasą. Później widzę takiego jak biegnie, a za nim kobieta z płaczem, żeby łapać
  • Odpowiedz
@Anonek463: u mnie łatwo było dostać #!$%@? za zła odpowiedź na "za kim jesteś?" Najgorzej, że zwaśnione grupy jeździły po obcych osiedlach, więc w zasadzie jak nie znałeś tych mord, to była loteria czy trafisz. Bardzo często jak się łaziło po osiedlu to można było trafić na grupki, które szukają zaczepki. Przez długi czas, mimo że stać mnie było na "flagowe" (jak na tamte czasy) telefony, to wolałem średniaki, bo ryzyko
  • Odpowiedz
@superprawak siema, też radom here :) ja chodziłem do energetyka, kroili codziennie i trzeba było w kilku chodzić na przystanki aby się uchować, kroili nawet w samej szkole, pobili dyrektora, na plantach w biały dzień przy dziesiątakach przechodniów dostaliśmy z kumplem oklep od jakiś dresiarzy co się pytali czy za Radomiakiem czy Bronią jesteśmy (no oczywiście że za Radomiakiem po dziś dzień :D ) pod pubem piwnica dostałem gazem po oczach bo
  • Odpowiedz
@Anonek463: Myślę, że ta gangsterka utrzymywała się dłużej w mniejszych miejscowościach. Jak zaczynałem chodzić do liceum w sąsiednim miasteczku w roku 2006 to każdy doskonale znał rozkład miasta i których ulic warto unikać późną porą.
Bywały dziwne akcje i powszechne ataki na ludzi którzy się wyróżniali. Sam nosząc długie włosy spotkałem się głównie z zaczepkami słownymi ale pamiętam doskonale jak jednego ze znajomych przekopano niemal śmiertelnie z tego powodu.
Innym razem
  • Odpowiedz
@Anonek463: Tak było. Ja co prawda nie z Warszawy a z innego miasta wojewódzkiego i rocznik 98, ale od małego po podwórku latałem w latach 2004-2008 i liznąłem końcówkę tej przestepczości. Pamiętam jeszcze jak menelica w bloku obok handlowała ruskimi cygarami na sztuki, klatki były pomalowane sprejem i markerami, otagowane klubami, różnymi hasłami, wlepami, czym się dało. Obok też miałem bloki socjalne tzw. "rotacja", "rotacyjne" i tam działy się takie cuda,
  • Odpowiedz
No kroili Cię na coś i nawet nie szedłeś na policję bo i tak wiedziałeś że nic to nie da. W gorszych dzielnicach było tak do 2010. Potem się wzięli nawet za nich ????
  • Odpowiedz
@Anonek463: Trochę przerysowane, ale krojenie i zabór mienia to było coś z czym trzeba było się liczyć i być gotowym na ewentualności. Pamiętam u mnie taką sytuację z 97, jeden skrajny patus poszedł na mecz w samych kąpielówkach, w czasie meczu wybuchły spore dymy i nie wiem na kim on to skroił ale był odpicowany włącznie z najeczkami na nogach xD
Ta rzeczywistość nie obowiązywała tylko w Polsce. Mam rodzinę w
  • Odpowiedz
  • 8
@Anonek463: no było. Regułą było, że trzeba bylo pilnować czapki (modne były bejsbolówki NBA, które dopiero się pojawiły), bo potrafli ci ją sciągnąć ze łba i zwiać. Osobiście straciłem np. discmana na rondzie Waszyngtona, jak przysnąłem w nocnym 607 to na pętli na kabatach przecieli mi kurtkę i wyjeli portfel i cos jeszcze. A z wczesnych lat 90 - mafia na Mokotowie miała się swietnie. Od mojej babci wynajmowali mieszkanie tacy
  • Odpowiedz