Wpis z mikrobloga

Z perspektywy czasu aż takiego odczucia nie mam, ale jak sobie przypominam chodzenie z drugim zepsutym telefonem żeby w razie czego oddać czy jakieś specjalne drogi do domu żeby nie iść pod jakimś blokiem to jednak o czymś świadczy. Raz dostałem strzała bez powodu od jednego z grupki idącej z naprzeciwka, ze dwa razy kopa, parę razy ktoś mi groził. Bójki kilkunasoosobowych grup na osiedlach też bywały, ale to raczej dotyczyło tych
@Anonek463: Było. Kilkukrotnie na moich oczach w Warszawie i okolicach zostali pobici ludzie (raz ciężko - „za wygląd”). Tak samo, wybijanie szyby w samochodzie w celu kradzieży radia albo innych fantów to był standard. Policja była bardzo opieszała lub jej nie było… Powrót wieczorem do domu pociągiem podmiejskim to był codzienny dreszczyk emocji + brak możliwości kontaktu z rodzicami. Można by długo opowiadać, sytuacja poprawiła się mocno po wejściu do UE,
@Anonek463: no w latach 90 była patologia. Były zakazene ulice gdzie jak pokazałeś się po zmroku to dresy cię zaczepiały na bank. Jakaś drobna kradzież albo #!$%@? bardzo prawdopodobny. Jeszcze jak kilkanaście lat temu przeprowadzałem się do Krakowa to tak było na Hucie. Teraz już spokój nawet tam jest.
@Anonek463: Z perspektywy miasta ok. 60-70 tys. mieszkańców w którym mieszkałem - było bardziej niebezpiecznie niż teraz, ale na pewno większy burdel był w dużych miastach. Wspólnym mianownikiem był pozostawiony w spadku po komunie marazm i szarość, a na przeciwko temu rodząca się przedsiębiorczość, kolorowe gadżety, markowe ciuchy. Wtedy jak ktoś miał Mercedesa W124, BMW e34, Audi 80/100 to był gość, my z dzieciakami z osiedla tylko czatowaliśmy jak ktoś "z
@Anoniemamowy: A i tak potrafili ukraść. Pamiętam jak w 23 grudnia 200x roku cyganie zbili mi szybę w aucie i wydarli radio, panel mam do dziś. Dzień pamiętam, bo w tym dniu miałem jechać do rodziców na święta i musiałem szukać szyby. Oczywiście nigdzie jej nie dostałem, ale jeden zakład zrobił mi prowizoryczną szybę z pleksy, tak bym dotrwał jakoś do czasu aż przyjdzie zamówiona. W bonusie musiałem z auta o
@Anonek463: Było, drobne kradzieże to była masakra. Mojej matce ukradli portfel na bazarze. Jak miałem 13-14 lat to okradziono minie tyle razy ze nie jestem w stanie zliczyć. Raz nawet jak jechałem na korepetycje przygotowujące do egzaminu licealnego to okradli mnie w drodze na korki a potem jak wracałem to chciało mnie okraść dwóch innych rzezimieszków, ale ze już nic nie miałem to dostałem płaskuna na ryj. Doszlo do takiej sytuacji
@Anonek463: Tak było, ale w tamtych czasach zarównowartość 1zł (czyli dawnych 10000) można było kupić oranżadę, gumy kulki czy pograć na automatach (jak były w okolicy jakieś salony gier)
Jak ktoś chce poczuć klimat lat 90 to polecam ten teledysk. Tak dokładnie było


@janciopan: Btw, Hurt z Wrocławia chyba pochodzi, prawda? Ujęcie z miniaturki to podwórko, do którego wchodzi się z ulicy Prądzyńskiego. Mieszkałem chwile w okolicy, a to miejsce jest do dzisiaj najbardziej straszącym w okolicy. Poznałbym to wszędzie, a miejsce po 20 latach od nagrania teledysku wygląda wciąż tak samo.
@Anonek463: żyłem w małym miasteczku, więc było raczej bezpiecznie, ale nawet u mnie była jedna ulica pełna dresiarzy, gdzie jako nastolatek się nie wchodziło. Kuzyn z miasta stutysięcznego opowiadał, że jest tam blokowisko, na którym łatwo można dostać w mordę. Na osiedlu zdarzały się kradzieże aut lub radio z samochodów. Piwnice też były częściej obrabiane. Np. ja straciłem rower w sezonie przedkomunijnym (oby właściciel zęby na nim sobie wybił), a kolega
@Anonek463: dużo prawdy w tym opisie,
w tamtych czasach zupełnie nie do pomyślenia byłyby np. sytuacja, że dzieciak z 4 czy 6 klasy podstawówki idzie ulicą i rozmawia przez telefon, od razu by go skroili, z resztą dorosłych też krolili,
było takie podejście, że kto odbiera telefon na ulicy albo zapomni wyłączyć dzwonek i będzie słychać melodyjkę no to "sam sobie winny",

o takie dresiarskie rewizje były powszechne, szedłeś ulicą, wyskakiwało