Wpis z mikrobloga

Nie jestem fanatykiem siłowni - ot, lubię się przejść raz, dwa razy w tygodniu żeby się spocić, uruchomić mięśnie, ale jebią mnie przyrosty, gainsy, masa, rzeźba itp, po prostu lubię uprawiać sport w różnych postaciach. Dlatego też mogę spojrzeć z pewnym dystansem na siłowniowe towarzystwo.
I wiecie co? Te zaawansowane, wielkie dziki są najbardziej #!$%@?ącymi elementami każdej siłowni.
Nie świeżaki przychodzące w styczniu, błądzące jak we mgle, nie laski odwiedzające siłkę tylko po to żeby się polansować i powypinać tyłek, tylko właśnie te koksy #!$%@? eksperci.

Nikt tak nie #!$%@? obciążeń wokół maszyn i stanowisk, jak oni. BO JA MUSZĘ ZWIĘKSZAĆ W KAŻDEJ SERII O 1,25 OBCIĄŻENIE I POTRZEBUJE DUŻO TALERZY

Nikt tak nie anektuje przestrzeni jak te przygłupy. BO MNIE OSTRY ROZPISAŁ TRENING I MUSZĘ ATAKOWAĆ KLATĘ POD RÓŻNYMI KĄTAMI WIĘC TE DWIE ŁAWKI I MASZYNA SĄ MOJE TERAZ PRZEZ NAJBLIŻSZĄ GODZINĘ.

Nikt tak bardzo jak oni nie ma w piździe zostawiania obciążeń na maszynach, no serio, jeszcze nie widziałem żeby taki baran zdjął po sobie np. talerze z suwnicy czy z tej maszyny do wiosła.

Oczywiście jak im się zwróci uwagę to albo się oburzą, że „nikt nie zdejmuje to i ja nie będę” albo ściemniają (to najlepsze xD) że on jeszcze nie skończył i będzie dalej ćwiczył, dlatego nie zdjął.

Potem idą do szatni i oczywiście już, teraz, od razu natychmiast muszą zacząć #!$%@?ć, bo cały trening psu w dupę, jeśli natychmiast nie będą pochłaniać. Pół biedy jak tylko wypiją te swoje śmierdzące mikstury, ale najgorzej jak usiądzie taki w szatni i otworzy swój ryż gotowany z warzywami i kurczakiem, który zresztą zamknął szczelnie w pojemniku jak był jeszcze gorący, więc tam się wszystko udusiło i prawie skisło. I rozsiewa na całą szatnię ten smród, który się jeszcze miesza z potem, skarpetami i cholera wie czym jeszcze.

I takich głąbów się wszędzie spotyka, i w mordowniach i w banan-klubach

A świeżaki akurat są zupełnie niegroźne. Przyjdą, pokręcą się, poćwiczą biceps i klatę, nikomu w drogę nie wchodzą, elo cześć.
#mikrokoksy #silownia #bekazpodludzi #boldupy
Pobierz advert - Nie jestem fanatykiem siłowni - ot, lubię się przejść raz, dwa razy w tygodn...
źródło: comment_IsbNZmYnrGN54PUIfj2tOowutl8rnb2Y.jpg
  • 27
@advert: też mnie to #!$%@? niemożebnie, najgorsi z tych "byków" to nie są ci, którzy staż treningowy mają pod 20 lat, tylko "byczki", które ćwiczą od 3 lat, a koksują od dwóch, raz wyskoczyli na scenę na debiutach w kategorii męska fryzura (bo nogi ćwiczą na bieżni) odpadając w półfinale i tego samego dnia założyli na instagramie profil z obowiązkowym IFBB Competitor. Tacy gwiazdorzy są #!$%@? najgorsi. #!$%@? 40 kg na
@advert: jak na moje to jest zupelnie na odwrot xD jak sztanga lezy odlogiem to zawsze na niej zostawiony jakis smieszny ciezar typu 80kg xD
nigdy nie widzialem zeby ktos #!$%@? przysiady 200+ i nie posprzatal, a przy <100 reguralnie :D
Atakowanie pod katami itp to tez najczesciej nowicjusze z stazem 3 miesiace bo zenek powiedzial ze tak trzeba xD no i zarcie w szatni bo katabolizm xD tak jak mowie
@advert: Nie wiem jak tam u Ciebie, ale u mniej w małej mieścinie (~35k mieszkańców) te "byki" akurat na siłowni to pilnują porządku, żeby nie zostawiać obciążenia, odkładać wszystko na miejsce i dzielić się sprzętem, bo nikt sam nie jest, a nie ma na tyle wyposażenia, żeby każdy miał dla siebie. Zawsze to na przykład można się spytać czy można między seriami pożyczyć sztangę czy talerz. Oczywiście jeśli tylko nie masz
@advert: Na mojej siłowni większość koksów ma denerwujące, chamskie przyzwyczajenia. Standardem jest rzucanie butelki z wodą przez pół siłowni, darcie ryja już przy samej rozgrzewce, napinanie się po każdej serii i bieganie pomiędzy pięcioma stanowiskami. A jak mu zajmiesz jedno z nich, to przylatuje i mówi, że ON TU PRZECIEŻ ĆWICZY, CO JA NIE WIDZĘ.
@advert: nie koksiarze a pjertolone lenie.

Jak nie masz siły zdjąć to mniej zakładaj ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Piwniczna silka na swoje plusy jednak. Kilka miesięcy w publicznych dalo mi zbyt wiele profli przechoojow, o których wolałbym nie słyszeć ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@advert To zmień siłka bo chodzisz na jakąś #!$%@? :D

@dlkv Sam chodzę na taka duża ale piwniczną, nie ma karnetow, kto płaci ma klucz i chodzi sobie kiedy chce. Płacenie jest na zasadzie, że właściciel wpada często i pyta kto ma do zapłacenia :D Nikt nie odkładał specjalnie ciężarów ale odkąd są nowe to jest większy porządek i odpada problem z maszynami bo każda ma swoje obciążniki :D

A czasem jak
@Zgredzimierz: to są właśnie te zalety - minus 10, godzina 19 i można spokojnie pizgac bez oglądania się co chwilę, czy ktoś nie podwedza krążków bez pytania.

Schodząc w stroju treningowym.
Mnie ta przyjemność kosztuje poniżej 20szekli, 350 kilo spoojnie mi wystarcza ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@advert ja to niewiem gdzie wy ludzie ćwiczycie. Ja Lublin, chodzę do sieciowki otwartej 24h (nie cityfit) i NIGDY nikt mi nie podpadł ani nie zwrócił uwagi. Ja też się nie wymadrzam, robię swoje i tyle. Po sobie sprzątam zawsze, jak 90% osób które tam ćwiczy, a jak ktoś nie sprzątnie to wchodząc na maszynę ściągam sobie bez gadania i robię. Może szukacie problemów na siłę?