Czytasz (a właściwie słuchasz) sobie zajebiste militarne SF ze sporym naciskiem na S i świetnie oddanym klimatem wojny (na co duży wpływ pewnie miały doświadczenia wietnamskie autora) aż tu autor stwierdza, że bohater po paru latach wojny wróci na Ziemię, na której to minęło kilkadziesiąt lat przez dylatację czasu i zastanie tam przeludnienie a sposobem walki z nim jest homoseksualna propaganda dzięki której 1/3 ludzi to homosie. xD A później dowiadujesz się,


























#film
#sf
@zawszespoko: Tak. Zazwyczaj jak ktoś twierdzi, że widział wszystko z danego gatunku, to działa podanie czegoś wyjątkowo starego. Ciężko tak strzelać, ale pewnie bezpiecznie założyć, że faktycznie widziałeś wszystko (albo większość) co godne uwagi, bo w SF niestety nie ma tego wiele. W takim razie pewnie pora przejść do literatury, bo ta stoi jakieś 20 lat przed filmami (i jest więcej godnych pozycji, z których można wybierać).