Babciną kuchnię przyjęło się wspominać z rozrzewnieniem. W ośmiu przypadkach na dziesięć, na dowolnym blogu kulinarnym znajdzie się wpis poprzedzony przydługawym wynurzeniem o tym, jak meksykańska abuelita, włoska nonna czy żydowska bobe kształtowała sznyt kuchenny autora poprzez dziesiątki wspólnie przegotowanych, wakacyjnych dni. Sama z łezką w oku wspominam czulent, kugel, pieczoną gęś czy genialne latkes, wychodzące spod ręki mojej babki.
Babcia ze strony ojca natomiast, pomimo szeregu cnót, zdawała się być antytezą wszystkich gastrobabć świata, świeć Panie nad jej duszą.
Lodzia wypalała albowiem po półtorej paczki czerwonych Sobieskich dziennie. Notorycznie w każdym z trzech pokoi jej mieszkania natknąć się można było na popielniczkę, a w niej górkę popiołu i odpalonego kiepa, który zapomniany dogorywał do połowy filtra, wypełniając pomieszczenia piekielnym swądem. Tak traktowane kubki smakowe i opuszki węchowe babci wymagały pięciokrotnego zwiększenia dawki progowej soli i cukru, będąc jednocześnie czułymi na śladowe ilości przypraw czy ziół, generując zwykle reakcję rodzaju "tfuyj, jakbym perfumę jadła!".
Babcia
Babcia ze strony ojca natomiast, pomimo szeregu cnót, zdawała się być antytezą wszystkich gastrobabć świata, świeć Panie nad jej duszą.
Lodzia wypalała albowiem po półtorej paczki czerwonych Sobieskich dziennie. Notorycznie w każdym z trzech pokoi jej mieszkania natknąć się można było na popielniczkę, a w niej górkę popiołu i odpalonego kiepa, który zapomniany dogorywał do połowy filtra, wypełniając pomieszczenia piekielnym swądem. Tak traktowane kubki smakowe i opuszki węchowe babci wymagały pięciokrotnego zwiększenia dawki progowej soli i cukru, będąc jednocześnie czułymi na śladowe ilości przypraw czy ziół, generując zwykle reakcję rodzaju "tfuyj, jakbym perfumę jadła!".
Babcia
#mieszkanie #polskiedomy #wystrojwnetrz #heheszki