#anonimowemirkowyznania
"Raj to nie miejsce, raj to stan umysłu". Miewam czasami wyjątkowe sny, są zupełnie różne, ale jest coś co wszystkie je łączy. Odczuwam w nich przejmujące i przenikające na wskroś poczucie miłości. Jest to najgłębsza miłość platoniczna, bez najmniejszego śladu podtekstu erotycznego i bez jakichkolwiek oznak fizyczności. Błogostan, spokój, niezachwiane poczucie bezpieczeństwa niezależnie od okoliczności, nirwana. Odczuwam je jako płynące od postaci, która akurat występuje w danym śnie. Raz był to
@kissandfly: Jeśli ktoś prowadzi kalendarzyk i śledzi dokładnie parametry swojego ciała, to może i zauważy ten moment jako zmianę w pewym trendzie. Ale wątpię, czy te zmiany hormonalne mogą być tak gwałtowne i charakterystyczne, żeby utożsamiać je od razu z momentem zapłodnienia. W końcu huśtawki samopoczucia są normalne w życiu codziennym (przeziębienie, niewyspanie, stres).

Jestem w stanie uwierzyć, że po czasie skojarzyły, że są w ciąży a tego i tego dnia
Witajcie, Miraski. Poniedziałek wielkanocny sprzyja umysłowemu rozprężeniu, więc uznałem, że podrzucę Wam coś ekstra, co by zmobilizować tych z Was, którzy mają ochotę na odrobinę intelektualnych wygibasów. Ad rem: czy jesteście fanami filmu #matrix? Jeżeli tak, to możecie się dziś przekonać, jaka niesamowita i bogata #filozofia kryje się za tą produkcją. Poniżej znajdziecie tekst, który jakiś czas temu przełożyłem; jego autorem jest czołowy współczesny filozof umysłu, David Chalmers.

Niestety, artykuł
"- A co na to nauki ścisłe? – Pytasz nieco ironicznie – Jaki jest skład chemiczny martwego ciała?
- Taki sam jak żywego: węgiel, wodów, tlen, azot i śladowe ilości reszty tablicy Mendelejewa.
- I nic się nie zmienia?
- Nic. Ustają jedne procesy, a zaczynają się drugie.
- Chciałabym zobaczyć swoje ciało, jak w aptece. W słojach z kartkami: tlen tyle a tyle procent, azot tyle a tyle, tak a propos,
Ateista stanowi najdoskonalszą ekspresje kosmicznego humoru. Jest on odrębną jednostką boskiej świadomości, która poświęciła swą tymczasową egzystencję na prowadzenie tragikomicznej bajki, której nie jest w stanie wygrać. Uważa on, a na dodatek stara się dowieść, że wszechświat podobnie jak on sam stanowi jedynie przypadkowe nagromadzenie materii oraz że żaden stwórca nie istnieje. Ateista zupełnie zapomniał o boskim źródle, z którego się narodził, nie wierzy w istnienie Boga i potrafi z wielkim zapałem