Wczorajszy dzień wytrwałem bez wypicia alkoholu (oprócz dwóch radlerów bo było za gorąco). Na pierwszy dzień rzuciłem się na wysoką wodę bo przyjechał znajomy kuc ze Szwajcarii i reszta stajni, a raczej największe chlory i ćpunki. Całą noc na domówce wytrwałem pijąc tylko kubusie i kokakole oraz walczyłem z nimi na słowa, że nie piję i #!$%@?. Wycfaniłem się i jak dawali mi wódkę, gin czy piwa to brałem butelkę do papy