Cześć, byłem na wycieczce weekendowej w Niemczech i znalazłem w sobotę koło 1 w nocy dwie pluskwy chodzące po firance do góry i po białym prześcieradle w moim hotelowym pokoju.
Zgłosiłem to na recepcji i dali mi natychmiast inny pokój na innym piętrze, ale przez kilka godzin do 5 rano sprawdzałem każdą rzecz, którą miałem w pokoju i segregowałem do w miarę szczelnych toreb żeby tak łatwo nie przenieść to do nowego pokoju.
Zgłosiłem to na recepcji i dali mi natychmiast inny pokój na innym piętrze, ale przez kilka godzin do 5 rano sprawdzałem każdą rzecz, którą miałem w pokoju i segregowałem do w miarę szczelnych toreb żeby tak łatwo nie przenieść to do nowego pokoju.




















Sklep zamiast wysłać do 24 godzin to wysyła po 15 dniach. Po pierwszym dniu tworzy etykietę przez, co nie mogę potem anulować i dostać zwrotu - który jest możliwy do czasu wysyłki. Ignorują moje wiadomości.
Finalnie wysyłają towar i... słuch po nim zaginął XD Jest sobie gdzieś w USA od półtora miesięcy i brak statusu aktualizowanego. Przesyłka zagubiona. Nikt nic nie wie. Nie dość, że chciałem anulować, to wysłali grubo
Miesiąc prawie ING podejmowało temat reklamacji. Potem przyjęli, poszło chyba do MasterCard i czekałem prawie 3-4 tygodnie na odpowiedź sklepu i pismo od ING. Teraz ja wysyłam znów do ING odwołanie, oni znów do MasterCard i k---a taki głuchy telefon XD