Wracam z zaległościami. Baba się naprawia, hrv wraca do normy. Zaczęłam już mocną robotę pod maraton. Pogoda ostatnio nie rozpieszcza, ale dobrze wiemy że bieganie w ciepełku potem super oddaje jak na jesień się ochłodzi. :)
Dzisiaj trochę później sobie poszedłem biegać niż ostatnimi czasy, no i od razu jakoś tak lepiej się biegło, nie było tak ciepło. Powiedzmy, że porównywalne biegi dzisiaj (10.52km - 06'05"/km )a w niedzielę (8.69km - 06'02"/km) , a tętno dzisiaj 142 a w niedzielę 155 ( ͡º͜ʖ͡º)
Drugi bieg testowy w tym tygodniu z cyklu "2. strefa tętna". Niewątpliwy plus takiego treningu to spokojny układ nerwowy. Normalnie po takim tygodniu (3x siłownia + 2x bieganie) bym wył w nocy. Układ nerwowy był by tak dojechany, że odpaliłby się "syndrom niespokojnych nóg". Rzucałbym się w łóżku jak głupi do 1:00 - 2:00 (ಠ
Tym razem dwie wariacje wokół #2137 czyli czeskie papatony. Oj, muszę wcześniej wybiegać bo dzisiaj to już pod koniec zdechnąć szło ( ͡°͜ʖ͡°) gdy temperatura doszła do 30°C, a cienia nie było nic a nic ᶘᵒᴥᵒᶅ
Dzisiaj bez zdjęcia bo polar flow się ściął i zarejestrował tylko 15 minut biegu, myślałem że będzie 10km ale jednak brakło 0.02 :D następnym razem będzie 10.
Jestem prosty człowiek. Jest poranek, jest czas, to wpada papaton. A wczoraj zerknąłem na podsumowanie biegu i zobaczyłem, że na pasie startowym top10 jest spokojnie w zasięgu nogi ( ͡º͜ʖ͡º) więc nie myśląc za wiele stawiłem się tam ponownie, tym razem nastawiony na solidniejsze tuptanko (ʘ‿ʘ)
#sztafeta
Skrypt | Statystyki
bardzo ładnie
tak trzymać