Nie każdy wie, że w momencie gdy trwały prace nad pierwszą chińską bombą atomową, to w kraju panował głód, który zabił od 10-45 mln ludzi. Ale skoro Chińczycy chcieli mieć głowice, to co by jeden z największych kataklizmów w dziejach ludzkości martwił.
Kiedy w 1996 sklonowano owcę Dolly ludzkość zwiastowała, że lada chwila dojdzie do klonowania ludzkości. Minęło niemal 30 lat i nadal tamte obawy się nie ziściły, ale od tamtego czasu nauka wykonała i tak ogromny krok w kierunku władania genetyką.
Dziś ludzkość nie tylko potrafi, ale aktywnie modyfikuje gatunki zwierząt. Ot choćby: - wczepiono świniom gen pochodzący ze szpinaku, by stworzyć mięso o „zdrowszym profilu tłuszczowym”, - zmodyfikowano łososie, by rosły dużo większe, - poprawiono krowy,
Świecące w ciemności rybki akwariowe, świnie z genami szpinaku oraz super szybkie charty. W możliwościach edycji genów ludzkość weszła na wyższy poziom, więc dziś nowe gatunki powstają (dosłownie) w laboratoriach. Człowiek stoi już w miejscu bogów. Gdzie to dalej pójdzie?
Schopenhauer powiedział to raczej tylko na memie, ale nie ma się co dziwić. Wszystki co żyje, kiedyś zginie. Zresztą dzieje się to w każdej chwili w ogromnych ilościach, a mimo to trup nie ściele się gęsto. Dlaczego? Bo natura ma całą armię oczyszczaczy terenu, którzy rozkładają ciało do nicości. Świat kryptofagów jest niebywały - muchy na trupie pojawiają się już po kilkunastu minutach, grzyby
Na górze róże na dole fiołki - wszyscy zginiemy. Wiadomo! Ale to jak sprawnie natura rozprawi się później z naszym ciałem robi wrażenie. Organizmów zainteresowanych naszymi zwłokami jest całe mnóstwo a dzięki temu że wszystko działa jak w zegarku to chodząc po lesie nie potykamy się o setki ciał.
Voodoo jak każda religia ma swoje dziwactwa. Ale mało kto wie, że w dużej mierze została wykreowana przez Hollywood. Żeby było jasne - przemysł filmowy nie wymyślił voodoo, ale zrobił z niej system wierzeń, który najczęściej kojarzy się czarownikami, rzucaniem klątw i wbijaniem szpilek w laleczki.
A tymczasem to nie tak.
Paradoksalnie to nie jest mroczna religia, tylko całkiem pozytywna - pełna tańca czy śpiewów. Zresztą co ciekawe, na Haiti na której
@Casuel: czczenie i modlitwa do Jezusa nie łamią monoteizmu, bo Jezus nie jest innym bogiem. On jest Bożym Słowem i obrazem Boga niewidzialnego. Modlitwa do Jezusa jest więc modlitwą do Boga przez Jego Syna, a nie do innego bóstwa. Ogólnie Biblia mówi, by modlić się do Boga Ojca w imię Jezusa Chrystusa.
Kojarzy się laleczkami voodoo, szpilkami i klątwami, a to tylko mała i to w większości przesadzona część tej błędnie rozumianej religii. Oczywiście jak każda religia - i voodoo jest dziwne, ale dlaczego znamy je jako zupełnie inne niż jest?
A tymczasem nadal nie wynaleziono na nią lekarstwa, jednym z objawów jest paniczny strach przed wodą, a Louis Pasteur, który opracował na nią szczepionkę, mógł trafić z jej powodu do więzienia. Całe szczęście, że niemal nie można się nią zarazić od drugiego człowieka, bo byłby kłopot...
Jestem porażony tym, jak wielu/wiele z Was podaje przypadki gdy po ugryzieniu przez psa lub inne zwierzę zostaliście odesłani na drzewo. Z drugiej strony myślę że media rozdmuchalyby aferke gdyby ktoś umarł na wściekliznę.
Dlaczego nikt nas nie uczy w szkole, jak czytać niebo?
Bazujemy na prognozach pogody, a potem klniemy na meteorologów, gdy pogoda się nie sprawdza. A przecież chmury to rodzaj mapy, który mamy zawsze nad głową. Owszem - nie zawsze wszystko sprawdzi się na 100%, ale podstawowa umiejętność czytania chmur, to solidna podstawa, z której można odczytać, co się szykuje.
A jednak nikt nas tego nie uczy. Bo czy ktoś w szkole wyjaśnił
mnie tego nikt nie uczył, a przewiduję z lepszą trafnością, niż wszystkie prognozy. Tak samo ma mój niespełna czteroletni syn. Absolutnie nie doszukuje się tu jakiejś metafizyki, ale to się po prostu czuje i widzi, ale jakbym miał wytłumaczyć, to nie potrafię (i!a rzecz, że że mnie marny nauczyciel czegokolwiek).
to by w takim razie trzeba to wytłumaczyć talentem :)
To że idzie burza, to widać z daleka. Ale jak rozpoznać sygnały z nieba zanim jeszcze pozornie nic na nią nie wskazuje? Chmury, to przecież tak naprawdę fizyczna odpowiedź na to, co się szykuje w atmosferze.
Są takie dźwięki które irytują niemal wszystkich lub niemal zawsze: jak słuchana muzyka wprost ze smartfona w komunikacji miejskiej, siorbanie czy zgrzytanie kredą o tablicę.
Ale niektórych irytuje gdy ktoś obok nich przeżuwa pokarm. Albo przełyka ślinę. A jeżeli to jest jeszcze na dodatek ktoś bliski, to wściekłość staje się z automatu nie do zatrzymania. To w najprostszych słowach mizofonia - bardzo dziwna przypadłość, którą tym trudniej ją zrozumieć im mniej się
Ma ją około 6% społeczeństwa, czyli całkiem sporo, a szczególnie aktywuje się przy bliskich. Mizofonia to mało znana, ale piekielnie ciekawa przypadłość. Współczuję tym, którzy nie zdają sobie sprawy, że ją mają.
Albo po prostu trauma tego czasu, tej babci tak innej niż zawsze, tego wszystkiego co się działo. Bo mogę normalnie z ludźmi przy stole siedzieć, jemy obiad czy coś. Ale jak są tuż przy mnie i słyszę te dźwięki to czizas. Więc może nie do końca to jest to, o czym tu mowa.
Może tak być. A może też jako że mizofonia jest stosunkowo nierozpoznaną przypadłością, to nie znamy
Ale to jest nic. W Niemczech jest "kultura" i akceptacja bekania przy stole po obżerstwie czy wlaniu w siebie napojów gazowanych, czy jeszcze gorzej - puszczania głośnych bąków.
Pewnie to znasz, ale w Azji i w krajach arabskich bekanie po posiłku jest wyrazem uznania dla gospodarza. Bekasz, to znaczy że Ci smakowało.
Słysząc "Scjentologia" jeżeli mamy jakieś skojarzenie, to zapewne jest nim - Tom Cruise. Nie dziwne, wszak od lat jest on twarzą tej religii.
Religia ta jest stosunkowo młoda, bo nie liczy sobie nawet 100 lat, a jej twórca wcześniej zajmował się pisaniem książek science fiction. Na tym jednak się nie dorobił. Bogactwo przyniosła mu dopiero scjentologia - sam zresztą miał przyznać, że religia jest świetnym biznesem. I jak powiedział, tak zrobił.
@kubako: Mimo wszystko zdumiewa mnie, że zwłaszcza w dobie internetu, a co za tym idzie przekazania "autorytetów" influencerom, nie mamy jeszcze polskiego przypadku takiego kaznodziei. Widać u nas ten monopol, mimo ogłaszania przez Kościół co rusz trudnych czasów, cały czas mocno się trzyma.
Religia to świetny biznes, ale jakby to było wymyślić religię? To pytanie nie pozostanie bez odpowiedzi, bo niejaki Ron Hubbard - pisarz science fiction jedną z religii wymyślił, rozpropagował i dziś ta religia liczy sobie około 30 tys. wyznawców.
Wczoraj była Prima Aprilis, żartów było jak grzybów po deszczowym, ciepłym tygodniu w sierpniu. Stąd to też brzmi jak wkręta, ale nią nie jest. Mianowicie mówi się że zwierzęta mają szósty zmysł. I nie chodzi tylko o to że aktywują się, kiedy wstajemy coś podeżreć z lodówki. Chodzi o ich nietypowe zachowania przed zbliżającymi się kataklizmami.
A świat nosi kilka takich historii: choćby tsunami w Tajlandii w 2004 czy trzęsienie ziemi
W 2004 zanim w Tajlandii uderzyło tsunami słonie uciekły w głąb lądu. W 1975 w Chinach przed trzęsieniem ziemi w Haicheng węże masowo wychodziły z nor. No i kot Oscar który kładł się obok pacjentów przed ich śmiercią. Przypadek? Może. A może po prostu jeszcze nie wiemy jak działa ich szósty zmysł?
Segregacja śmieci dla wielu jest kłopotliwa. A segregacja odpadów bio? Ona jest kłopotliwa w kit!
Nie można wrzucać ich w foliówkach, ale zazwyczaj nigdzie obok nie ma śmietnika na foliówki, więc człowiek łazi potem z nimi do tego prawilnego (u mnie pod blokiem śmietnik bio nie jest tam gdzie wszystkie). Nie można wrzucać kości. Nie można mięsa, a skoro tak to gdybym miał do wyrzucenia kanapkę z serem i mięsem to nie mogę.
Wrzucasz obierki do brązowego kubła i... No właśnie, co się z nimi potem dzieje? W Szwecji dzięki bioodpadom zasilane są autobusy i ogrzewane domy, a w USA pojawia się nowy trend: pochówek w formie kompostowania zwłok. Gdzie kończy się rozsądne wykorzystanie bioodpadów, a gdzie zaczyna przesada?
@camelinthejungle: No właśnie odnośnie do Twojego przykładu, uważasz że to może być alternatywą? Dla mnie to jest raczej dowód na przedłużenie myśli, stworzenie dogodnych warunków do dostosowania się do obecnej rzeczywistości nie wychylając się ponad nakazy.