Tylko czysto dogmatyczna wiara utrzymuje bańkę na nieruchomościach napompowaną do nieprzytomności i do granic absurdu.
Wyobraźcie sobie taką sytuację. Młody inżynier z trzema dyplomami, który potrafi zrobić złożone analizy finansowe, inwestuje na rynkach kapitałowych czytać jakieś wskaźniki, wykresy, zagraniczne dane siedzi przy stole na niedzielnym przyjęciu z rodziną. Wujkowie z brzuchami i wąsami, ciotki wychowane na "mądrościach ludowych", dziadkowie itd.
Nagle ten młody rzuca tezę, że ceny nieruchomości też mogą spaść, bo
Wyobraźcie sobie taką sytuację. Młody inżynier z trzema dyplomami, który potrafi zrobić złożone analizy finansowe, inwestuje na rynkach kapitałowych czytać jakieś wskaźniki, wykresy, zagraniczne dane siedzi przy stole na niedzielnym przyjęciu z rodziną. Wujkowie z brzuchami i wąsami, ciotki wychowane na "mądrościach ludowych", dziadkowie itd.
Nagle ten młody rzuca tezę, że ceny nieruchomości też mogą spaść, bo
1.Kupujący mieszkanie zaciągnął kredyt i zapłacił za nie kwotę X.
2.Mieszkanie w ciągu tych lat od zakupu doszło do 1,6X.
3.Podnieśli stopy i wartość skumulowanego kapitału, który musi oddać do banku w ciągu życia doliczając ubezpieczenie, odsetki i inne koszty to 1,9X.
4.Jego zysk według jego genialnych wyliczeń to 0,6X, bo nie uwzględnia kapitału, który musi oddać do banku
I to za
Równie dobrze idąc tą analogią można było przy stopach 0.1% jak ktoś na zmiennych brał pisać takie bzdury w drugą stronę z podobną retoryką, że hehe darmowy kredyt perpetuum mobile zarabiania pieniędzy