Zauważyłem, że jak się uczę materiału chodząc, to lepiej mi się zapamiętuje, niż siedząc. Też jakoś mam większą motywację do nauki wtedy, niż gdy siedzę. Jak chodzę i się uczę, to mniej się rozpraszam. Dodatkowo chodzę powtarzając pod nosem materiał często. Dziwne
@tomwick55: Słyszałem ze np greccy mówcy trenowali swoje przemowy przechadzając sie bo było własnie łatwiej je zapamiętac ale mogło mi sie cos poyebac tbh. Prawdopodobnie wynika to z dzialania hipokampu i tego że dużo latwiej mozgowi organizowac informacje przywiazując je do konkretnych miejsc. A sam ruch jest kluczowy dla produkcji nowych neuronow i dobrego samopoczucia ¯\(ツ)/¯
Ktos powie że studiowanie w wojewodzkim to sporo eventów, fajnych ludzi i mozliwosci. Szkoda ze dla chlopa przybywanie wśród oskariatu to istny dramat i ujemna ilośc zycia towarzyskiego. A po tej udręce i tak będzie neet zamiast dobrej pracy bo moja psycha tego nie wytrzyma (╥﹏╥). Czego szuka w wojewodzkim ktoś kto nawet na swojej wiosce był kmiotem. Za duzo to dynaminy i wielkomiejskosci wokól dla chlopa. #
Incwele - w czym jesteście atrakcyjniejsi od takiego typowego sebka z 25 letnim bmw e46? Taki sebek ma znajomych, coś umie (zespawac co się w zawodówce nauczył czy wymienić świece zapłonowe w aucie co go wujek uczyl), może opowiedzieć jak to w gimnazjum był królem strzelców w Pucharze sołtysa. No i najważniejsze- umie zamienić dwa słowa z inną osobą na żywo. W przeciwieństwie do spierdoksa wypopka co się boi odebrać telefonu jak
Jestem uzalezniony od czytania tresci blackpillowych, czytaniach o relacjach damsko-meskich i hierarchiach. Tak jakbym podswiadomie probował rozwiazązac w ten sposób kwestie swojego incelizmu, stać sie bardziej swiadomy zanim podejme potencjalne dzialania. #przegryw #blackpill
Mam taką rozkminę na zwale. Może też ktoś ma podobnie jak ja? Najbardziej wkurza mnie, że miewam okresy, gdzie wpadam w skrajności. Zawsze byłem osobą, która ogromnie dużo od siebie wymagała i wszystko czego nie udało się z jakiegoś powodu zrobić, uznawałem za osobistą porażkę. Tak jakby niezrealizowane plany, przykrości w życiu czy jakieś nawet drobne niepowodzenia nie dotyczyły innych ludzi.
Obrastam w piórka bardzo krótki czas, kiedy mi sporo wychodzi, bo z czasem i tak przestaję to doceniać. Najgorzej jak dostaję gonga od życia i czuję się po prostu #!$%@?. Najgorsze jest to, że często są też po prostu takie sytuacje, gdzie wyjdzie mi kilka rzeczy, którymi się trochę upajam, a potem jak powinie mi się w czymś noga, to biorę to bardzo do siebie.
W sumie w głębi duszy nigdy nie byłem z siebie zadowolony, nie potrafiłem doceniać małych rzeczy i miałem ciągłe parcie na bycie kimś lepszym niż jestem, jakkolwiek to brzmi. Jedyny pozytyw tego jest taki, że jestem nieustępliwy i się nigdy nie poddaję, ale co z tego, skoro jak mi coś wyjdzie, to podchodzę do tego jak do spełnienia obowiązku lub dorównania ogółowi, a jak spotka mnie jakaś negatywna sytuacja, to mam zwałę. Oczywiście nie płaczę jak #!$%@?, nie użalam się nad sobą, po prostu zamykam się w sobie i "ładuję manę" na to, żeby za kolejnym razem wyszło. Trochę jak pływak, który zrobiły słaby czas na basenie, poszedł zamknąć się w pokoju i tylko czekał na drugi dzień, żeby na pełnej kvrwicy wjechać na nowo. Jestem niecierpliwy, gorsze okresy traktuję często jako swoją winę i tylko zaciskam zęby, żeby drugi raz się coś nie powtórzyło, nawet jeśli wiąże się to nie z porażką sportową/zawodową/rozojową, a nawet odrzuceniem przez drugą osobę. Rośnie we mnie gniew ze smutkiem naraz. W stosunku i do siebie i do całego świata.
@Kopyto96: Z jednej strony brzmi to jak jakiś border; coś przy czym najlepiej sprawdziłaby się terapia psychodynamiczna niwelująca skrajności. A drugiej strony brzmi to w większości jak normalna osoba, może troche bardziej niestabilna. Cięzko ocenić bo brak konkretnych sytuacji.
Pamiętam kiedyś jak miałem już i tak kijowy dzień to usłyszałem jedna z dziewczynek +-15 lat przechodząc koło mnie powiedziała do drugiej "nie no co to przecież nigdy nie przyjaźniłabyś się z kimś brzydkim" . Normalnie jakby moje życie to było jakieś Truman show i ktoś próbował mnie striggerować przypominając mi ciągle o hierarchii. #blackpill
Drogi pamietniczku, pusze do Ciebie bo zajebiscie mi sie nudzi...
Opowiem wam historie która przydarzyła sie w moim zyciu (w sumie jeszcze niestety nadal trwa), ktora moje nastawienie do życia. Chcialbym sie również poradzic, bo być moze ktos był w podobnej sytuacji, lub ma wiedze na temat tego co moglo mi się dziać, ale od poczatku...
Kilka miesiecy temu wrocilem z wakacji, na których bylem pierwszy raz od jakiś 10 lat, wczesniej nie bylo albo czasu albo pieniedzy, gdyz utrzymywalem sie sam w mieście wojewódzkim a jednoczesnie studiowalem dwa kierunki. Wakacje spędziłem bardzo dobrze, choc kosztowało mnie to troche stresu, pierwszy raz lecialem samolotem a dodatkowo bylem w takim mieście gdzie pelno bylo lekarzy i inzynierow zza morza. Wyjazd ten mial byc taka troche ulga od codzienności, gdyż wczesniej kilka miesięcy zylem w duzym stresie (duzo pracy i ogromne problemy z narzeczoną, ktore prawie skonczyly sie rozstaniem). Dzien po powrocie z wakacji , podczas opowiadania rodzinie o ww. wyjezdzie nagle zaczalem zle sie czuc, ciezko powiedzidc co mi sie dziala gdyz nic mnie nie bolalo, po prostu zaczalem sie zle czuć. Zaraz po tym zaczęło mi strasznie mocno i szybko bic serce, oraz pojawily sie drgawki, ktore dodatkowo potegowaly uczucie ze umieram, ze dostalem zawalu. Cisnienie mialem na poziomie 190/120. Przyjechala karetka, zbadali mnie a nastepnie stwierdzili ze nic mi nie jest, wiec dostalem cos na uspokojenie (co nic nie dalo i chodzilem do 2 w nocy kolo domu bo nie moglem usiedziec) oraz cos na obnizenie cisnienia. Dzien później znowu zle sie poczulem więc udalem sie na sor na ktorym lekarka stwierdzila ze mam zawal, jednak po dokladjym przebadaniu okazalo sie ze zadnego zawalu nie ma (byloby to dziwne gdyz mam 29 lat).
@Kenjiy: Miałem troche podobne problemy (duzo mniejsz) ale to było akurat przez chlanie. anyways współczuje. Nie znam się ale te badania co ci wyszyły to mogą jednak sporo tłumaczyć. Dla przykładu taki Wojtek Szczęsny też w jednym wywiadzie mówił że dostał 2 ataków paniki na boisku i musiał zejść a potem jego lekarz podejrzewał coś z kręgosłupem (niepotwierdzone).
Właśnie przez pół godziny zjarany tłumaczyłem komuś kto podawał się za 17latka jak zwalić sb konia w jakims #!$%@? rp a tearz ide po piwo. fuck my life. #6obcy
Ja #!$%@?ę mirki i mirabele, 4 rano jasno już jest, ptaki śpiewajo a ja dopiero skończyłem czytać i idę spać. Naliczyło mi 9 godzin nad książką, #!$%@?ło mnie kompletnie.
@Theo_Y: Czy ja wiem czy maszynki do robienia pieniędzy. Sam fakt, że oni mieszkają/li np w jakichś metropoliach w Ameryce i mają wygląd/dynamine a ja wieśniok z PL.
ileż tu młodej, chłopskiej energii, ile potencjału ludzkiego się marnuje, gdyby tylko ktoś potrafił tę energię skanalizować i skierować przeciwko zgniłemu systemowi echh #przegryw
A sam ruch jest kluczowy dla produkcji nowych neuronow i dobrego samopoczucia ¯\(ツ)/¯