Wpis z mikrobloga

Jak zostać alkoholikiem cz. 2

#alkusopiciu #alkoholizm #uzaleznienie

Na początek małe wyjaśnienie, dużo plusów zebrał komentarz kolegi @VoiDancer o tym że kolejny facet zniszczony przez kobietę. To nie do końca tak. Jasne, wtedy to mnie mocno zabolało ale nie winię jej za mój alkoholizm tak jak nie winię starszego kolegi który mnie zmusił do wypicia, ja i tak bym zachorował. Prędzej czy później pojawiła by się jakaś stresująca sytuacja która sprawiłaby że zacząłbym pić a z moimi predyspozycjami chorobę miałem pewną. Choroba alkoholową już od lat 50' ubiegłego wieku uznawana jest za niezawinioną, ja też nie jestem winny że zachorowałem dlatego że każdy próbuje alkoholu a przy mojej depresji i puli genetycznej było pewne że zostanę alkoholikiem, jedyną szansą było go nie spróbować tylko jak to zrobić w tym kraju gdzie jest taki kult picia?

Piszę z telefonu, pod poprzednim wpisem były osoby które chciały być wołane, jakby ktoś w komentarzu mógł to zrobić za mnie będę wdzięczny

Po tym jak za granicą nie bardzo mi wyszło i zostawiła mnie dziewczyna tak jak pisałem piłem już codziennie. Wróciłem do Polski i jednak spróbowałem studiować na dziennych elektronikę. Nie miałem dużo oszczędności i wiedziałem że nie wystarczy mi do końca semestru ale liczyłem że może znajdę dorywczą pracę jednak nie miałem kompletnie motywacji do niczego. Dalej piłem codziennie na mieszkaniu z innymi współlokatorami. Zacząłem mieć zajebiste zaległości na studiach przez absencję, przestałem praktycznie chodzić na zajęcia bo kac i inne problemy związane z piciem, nie miało to sensu.

Jebnąłem w końcu studia i postanowiłem zaciągnąć się do wojska. Tam podczas 9 miesięcznej służby zasadniczej piłem tylko na przepustkach, czyli jakieś 8 razy przez cały ten okres bo pracowałem na lotnisku przy obsłudze lotów i nie było miejsca na a-----l, dobrze wspominam ten czas. Po wyjściu z wojska poznałem moją obecną żonę, a-----l gdzieś tam cały czas był z kolegami wieczorem czy przy jakiejs okazji ale nie było go aż tyle by zrazić do siebie mą ukochaną, nie piłem dużo ale dość często było jakieś p--o wieczorem.

Ślub i przeprowadzka w inne miejsce celem znalezienia lepszego życia. Znalazłem w miarę dobrą pracę, żona też i powoli zaczęło się wszystko układać ale p--o nie zniknęło, pojawiało się co wieczór w ilościach 2-4. Jak wychodziliśmy gdzieś razem w weekendy i był a-----l to niemal zawsze się upijałem aż żona zaczęła się wstydzić ze mną wychodzić. W weekendy nawet jak nigdzie nie wychodziliśmy też potrafiłem się upić i tak to trwało 6 lat, p--o co wieczór i upijanie się w weekendy.

Żona któregoś dnia po kolejnym upiciu się powiedziała dość i zaprowadziła mnie do poradni leczenia uzależnień, było to bez sensu gdyż nie uważałem się za alkoholika, lekarz też mnie nie przekonał ale dla świętego spokoju zacząłem uczęszczać na spotkania z terapeutą raz w tygodniu. Nic to nie dało, zrezygnowałem po miesiącu abstynencji i terapii, znów co wieczór robiłem czteropak piwa

Tak to trwało, co wieczór po pracy miałem swoje p--o w ilości 2-6, przeważnie był to czteropak a w weekendy się upijałem. Raz wylądowałem w izbie wytrzeźwień i odwaliłem masę innych krzywych akcji ale pracowałem nie zaniedbywałem swoich obowiązków więc uważałem że wszystko jest w porządku a żona niepotrzebnie się mnie czepia.

Wspominałem o depresji, ona nie zniknęła. A-----l działa jak antydepresant w krótkim przedziale czasowym ale na dłuższą metę znacznie pogłębia depresję. W końcu już nie pomagało zalewanie smutków alkoholem, pojawiły się myśli samobójcze i wylądowałem w szpitalu psychiatrycznym. Tam jak najbardziej potwierdzili moją depresję ale stwierdzili też alkoholizm co mi się nie spodobało. Powiedzieli że mogą mi pomóc ale najpierw muszę poradzić sobie z problemem alkoholowym. Nie przemówiło to do mnie ale zasiało ziarno niepewności. Wyszedłem ze szpitala i piłem dalej ilości jak wcześniej

W końcu któregoś poniedziałka trafiłem na "trzeźwy poranek" jak jechałem do pracy, wydmuchałem 0,5 i zabrali mi prawko. Z prawem jazdy straciłem pracę bo nie mogłem wykonywać swoich obowiązków bez samochodu.

Na bezrobociu gdy szukałem pracy p--o zaczęło pojawiać się już od rana. Żona jak któregoś dnia wróciła z pracy i znów zastała mnie pijanego powiedziała dość, albo ja albo picie. Tak trafiałem do zamkniętego ośrodka leczenia uzależnień. W tym momencie już się tak nie upierałem że nie jestem uzależniony bo zobaczyłem poważne konsekwencje swojego picia. To było jakieś 6 lat temu.

Leczenie bardzo mi pomogło, dużo dowiedziałem się o mechanizmach choroby i czemu dzieje się tak a nie inaczej. Tam też dobitnie uświadomiłem sobie że jestem uzależniony i już z tym nigdy więcej nie polemizoeałem

Po leczeniu 3 lata byłem absolutnie suchy, potem zaczęły pojawiać się potknięcia, dwa razy byłem hospitalizowany z powodu Chad lecz stwierdzono go u mnie dopiero po drugim pobycie w szpitalu rok temu, p------a akcja, uważałem się za wszystkowiedzącego niemal mesjasza itd aż zwinęła mnie karetka.

Prócz kilku potknięć w ostatnich 6 latach w zdecydowanej większości jestem suchy. Ostatnio miałem kryzys ale jeden ziomek tutaj podpowiedział nazwę fajnego leku na głód i zacząłem terapię indywidualną miesiąc temu. Nie pamiętam ile mam teraz czasu całkowitej abstynencji, coś koło pół roku, nie liczę tego, liczy się dla mnie każdy trzeźwy dzień

Choroba alkoholową jest p------a, podstępna. Reagujcie szybko na wszelkie niepokojące objawy bo im szybciej zacznie się ją leczyć tym łatwiej, grunt by nie przekroczyć granicy z której nie ma powrotu

Trochę chaotycznie bo zbieram się do pracy, jeśli chcecie o coś dopytać to śmiało, postaram się wyjaśnić w ciągu dnia w komentarzach
  • 78
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

  • 239
@chumojwazdziki bardzo ją za to szanuję i kocham a wynagradzam w łóżku ( ͡º ͜ʖ͡º)
Odkąd nie piję naprawdę świetnie nam się układa, praktycznie nie ma kłótni i niedawno mieliśmy 15 rocznicę
  • Odpowiedz
  • 11
@Psychofan_Jachimka tak Campral, żona mi kupowała i nie pamiętam dokładnie ceny ale koło 100zł, zgadza się tylko że tam jest 84 tabletki po 333mg a dorosła osoba powinna brać 666mg czyli dwie. Łatwo policzyć że starcza na więcej niż miesiąc. Mi bardzo pomaga, zdecydowanie pomaga walczyć z głodem jak jesteś trzeźwy. Z czystym sumieniem mogę polecić
  • Odpowiedz
  • 6
niestety nie dam rady zawołać wszystkich, ręcznie zbyt długo schodzi, wołam kilkadziesiąt osób z listy plusujących komentarz @MichaS_LwK który prosił o wołanie
@travisbickle1899 @Kalmuk_z_Kalmucji @Abrez @kutang__pan @Scyzorro83 @MightandMagic
@sylwester-stallone @xBodzio @maciek89wrc @su1ik @zteekone @Cin-Cin @ragbrok @fan_Kazika
@homerox2000 @P_aul_a @heru93 @jizzyb420 @Madass @Brxi @sorbetwolowy @RunDittoMoon @vulfpeck @henen @
  • Odpowiedz
@alkoJezus: Gratuluję żony, radzę ją doceniać każdego dnia. Dla mnie abstrakcją jest picie codziennie czteropaka piwa, taka ilość to już dla mnie "solidne chlanie" i gwarantowany kac następnego dnia który trzyma mnie od alko z daleka przez następne 2 tygodnie
  • Odpowiedz
  • 6
Gratuluję żony, radzę ją doceniać każdego dnia. Dla mnie abstrakcją jest picie codziennie czteropaka piwa, taka ilość to już dla mnie "solidne chlanie" i gwarantowany kac następnego dnia który trzyma mnie od alko z daleka przez następne 2 tygodnie


@kobiaszu: doceniam ją, często dostaje kwiaty bez okazji i codziennie mówię że ją kocham wiele razy, bardzo się szanujemy. A co do ilości alkoholu to kwestia wyrobienia sobie tolerancji. Jak po
  • Odpowiedz
@alkoJezus: Myślę, że jak z każdą używką- umiejętne dozowanie nie zabije człowieka. Problem pojawia sie gdy używką przykrywamy jakis realny problem, cos co w nas siedzi głęboko i nie umiemy tego wyciszyć.
Jak poznaję ludzi to róznie wygłuszają traumy i absolutnie kazdy sposob jest wadliwy bo one wracają ze zdwojoną siłą.
Śmiem twierdzic ze to nie z dwoma piwami wieczorem był problem a z Twoim wewnetrzym, niepoukładanym człowiekiem, który objawiał
  • Odpowiedz
  • 4
Śmiem twierdzic ze to nie z dwoma piwami wieczorem był problem a z Twoim wewnetrzym, niepoukładanym człowiekiem, który objawiał się jak juz puszczały wszystkie 'lejce"


@banicjant997: dlatego staram się je ułożyć za pomocą terapii, już kiedyś rozpocząłem terapię indywidualną która trwała pół roku ale nie dokończyłem i trochę źle się to skończyło bo zostałem z rozgrzebanymi sprawami. Jasne że dla osób nieuzależnionych, radzących sobie z emocjami w normalny sposób te
  • Odpowiedz
  • 3
twoja żona to jakaś święta kobieta


@D00D00: kobietę też trzeba umieć sobie wychować ( ͡º ͜ʖ͡º) ona ma swój charakterek i też przez te lata nie była idealna ale że tak powiem "dotarliśmy się"
  • Odpowiedz