Wpis z mikrobloga

Treść przeznaczona dla osób powyżej 18 roku życia...
  • 1026
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Anonek463: Ja dostałem w latach 90. w------l w centrum Warszawy pod Pałacem Kultury za to, że miałem na sobie slimy.

W latach 90. jak nosiło się: wąskie spodnie, okulary albo długie włosy, gwarantowało to bycie klepanym na ulicy. Jak ktoś połączył wszystkie trzy rzeczy to mógł dostać nawet kosą pod żebro. Po prostu.

A jak ktoś miał blond włosy albo bardziej kolorowe ubranie to zawsze był "pedałem".

Polska była dzikim
  • Odpowiedz
@janciopan owszem na wsiach było inaczej. U mnie każdy znał każdego. Nawet więcej, rodzice i dziadkowie się znali. Zdarzały się różne bójki, jednak nie było się tak przesiąkniętym miejskim życiem. Przyszkolne boisko było okupowane po lekcjach do wieczora.
Niemniej w pobliskim mieście było już inaczej. Nazwy niebezpiecznych osiedli były wszystkim znane. Do tego jeszcze wojna kibiców dwóch klubów. Zdarzały się akcje w środku dnia. Raz wymyślili sobie debry w środku tygodnia,
  • Odpowiedz
Trn - os. Na Skarpie, mój dobry ziombel dostał kosę w okolice wątroby, przeżył ale było ciężko (około 1996-97).
  • Odpowiedz
Było.
1. Na "swoim" osiedlu byłeś raczej bezpieczny, na innym trzeba było mieć kolegów bo jeśli nie, mogło się skończyć plombą za byle co (prosty daszek w czapce zamiast wygiętego, zbyt krzykliwe ubrania, za to że byłeś konusem, że byłeś za wysoki, za chudy, za gruby, za rudy, samo pokazanie się nie tam gdzie trzeba)
2. Kradzieże wszystkiego i wszędzie, sklepy, piwnice (ginęły żarówki w klatkach schodowych), zakłady produkcyjne, zwłaszcza spożywcze,
3.
  • Odpowiedz
@Anonek463: Kwestia kto i gdzie żył, ale można założyć, że tak było - nie było fajnie. Bycie normalnie pracującym, uczciwym i niekombinującym Polakiem było nie lada wyzwaniem.
  • Odpowiedz
@Anonek463: Znam te lata tylko z opowieści, ale jak czytam te komentarze, to już rozumiem, czemu rodzice wyjęli od razu po zakupie w 98 ze Skody Felicji radio xd
  • Odpowiedz
@Anonek463: Wychowalem sie na warszawskim targowku. Wracam ze szkoly do domu a tam na naszym osiedlowym parkingu lezy strzep auta i nie ma okien do 4. pietra w okolicznych blokach - porachunki przy pomocy samochodu pulapki. Bombowo. Na stacji benzynowej zabili kolesia, osiedlowe ogrodki plonenly raz w miesiacu, kiedys tam cialo prostytutki znalezli. Przed komisariatem powiesili chlopaka a w poblizu rozwalono cala rodzine (z dziecmi wlacznie) z kalaszy. Dostalem w
  • Odpowiedz
  • 7
@Anonek463: "Wracając wieczorem" [: to spokojna okolica jak tylko wieczorem.

Wszystko w biały dzień przy tłumie ludzi w centrum miasta.

Pod Empikiem 7 gnjoków próbowało ukrać dwa rowery których pilnował mój kumpel.
Tylko dlatego, że wyszedłem i stanowczo powiedziałem, że "nie nie dam im roweru, bo go ktoś jeszcze napadnie i pobije" ich
  • Odpowiedz
Jednego mojego kolegę w podstawówce już wciągali do auta, ale jakimś cudem się wyrwał. Po prostu, szedł sobie chodnikiem. Nie wiem o #!$%@? tam chodziło, bo nie dość że dzieciak z raczej biednej rodziny, to, cóż... nie był pięknym dzieckiem ( ͡° ͜ʖ ͡°) Jedyne co mi przychodzi do głowy to jakiś handel żywym towarem. W celach bliżej niesprecyzowanych.


@metalowy_pasterz: przecież to jakiś dowód anegdotyczny, statystycznie
  • Odpowiedz