Wpis z mikrobloga

@Anonek463: Ja dostałem w latach 90. #!$%@? w centrum Warszawy pod Pałacem Kultury za to, że miałem na sobie slimy.

W latach 90. jak nosiło się: wąskie spodnie, okulary albo długie włosy, gwarantowało to bycie klepanym na ulicy. Jak ktoś połączył wszystkie trzy rzeczy to mógł dostać nawet kosą pod żebro. Po prostu.

A jak ktoś miał blond włosy albo bardziej kolorowe ubranie to zawsze był "pedałem".

Polska była dzikim krajem.
@janciopan owszem na wsiach było inaczej. U mnie każdy znał każdego. Nawet więcej, rodzice i dziadkowie się znali. Zdarzały się różne bójki, jednak nie było się tak przesiąkniętym miejskim życiem. Przyszkolne boisko było okupowane po lekcjach do wieczora.
Niemniej w pobliskim mieście było już inaczej. Nazwy niebezpiecznych osiedli były wszystkim znane. Do tego jeszcze wojna kibiców dwóch klubów. Zdarzały się akcje w środku dnia. Raz wymyślili sobie debry w środku tygodnia, to
@Steven_Hyde: no ale prawdą jest to, że pierwsza fala emigracji polaków to byli tacy współcześni murzyni. Zresztą przez to polacy są postrzegani na zachodzie raczej negatywnie i nie bez podstaw. Ojciec jak kiedyś pracował w hiszpanii to opowiadał, że jak ktoś darł ryja albo zachowywał się jak debil to najczęściej okazywało się że to polak.

I to też argument za tym żeby do siebie nie wpuszczać każdego śmiecia. W polsce było
Było.
1. Na "swoim" osiedlu byłeś raczej bezpieczny, na innym trzeba było mieć kolegów bo jeśli nie, mogło się skończyć plombą za byle co (prosty daszek w czapce zamiast wygiętego, zbyt krzykliwe ubrania, za to że byłeś konusem, że byłeś za wysoki, za chudy, za gruby, za rudy, samo pokazanie się nie tam gdzie trzeba)
2. Kradzieże wszystkiego i wszędzie, sklepy, piwnice (ginęły żarówki w klatkach schodowych), zakłady produkcyjne, zwłaszcza spożywcze,
3.
@Anonek463: Wychowalem sie na warszawskim targowku. Wracam ze szkoly do domu a tam na naszym osiedlowym parkingu lezy strzep auta i nie ma okien do 4. pietra w okolicznych blokach - porachunki przy pomocy samochodu pulapki. Bombowo. Na stacji benzynowej zabili kolesia, osiedlowe ogrodki plonenly raz w miesiacu, kiedys tam cialo prostytutki znalezli. Przed komisariatem powiesili chlopaka a w poblizu rozwalono cala rodzine (z dziecmi wlacznie) z kalaszy. Dostalem w morde
W 90 byłem jeszcze dzieciakiem, ale 00 pamiętam już bardzo dobrze. Bez znajomości wśród lokalsów nie miałeś życia. Niektóre ulice w miastach to były strefy no-go po zmroku. Powszechny alkoholizm, narkotyki i bieda wynikająca z bezrobocia. Wracając po zmroku do domu zawsze miałem w pieści zapalniczkę żeby w razie czego mocniej #!$%@?ć i uciekać. Trzeba przyznać, że wtedy subkultury były bardzo widoczne i różnorodne. Blokersi, dresy, skini, metale, skejci itd. Z tamtymi
@Anonek463: Ja tego za bardzo nie pamiętam bo gówniak byłem, ale jedyne co mi się zapisało w pamięci to, że jak ciocia miała wesele to kilka godzin po wyjściu z lokalu tj. Jak już wszyscy poszli była tam strzelanina i do siebie z karabinków strzelali xD. Potem mi tata pokazywał dziury po kulach w budynku.
W warszawie to gangusy normalnie bomby podkładali pod biznesy.


@janciopan: to nie było tak powszechne jak się teraz o tym mówi. Po prostu jak coś takiego się zdarzyło to od razu pisały o tym wszystkie media.
Co do gimnazjów to się zgodzę, ale wątpię żeby teraz było inaczej. Patusy są wszędzie, po prostu my jako dorośli ludzie obracamy się tylko w swojej małej bańce znajomych.
@Anonek463: "Wracając wieczorem" [: to spokojna okolica jak tylko wieczorem.

Wszystko w biały dzień przy tłumie ludzi w centrum miasta.

Pod Empikiem 7 gnjoków próbowało ukrać dwa rowery których pilnował mój kumpel.
Tylko dlatego, że wyszedłem i stanowczo powiedziałem, że "nie nie dam im roweru, bo go ktoś jeszcze napadnie i pobije" ich "szefu" odpuścił.

Tego samego dnia broniłem się przed kolejnym złodziejem parę metrów dalej. Rozbita warga ale nie oddałem
Jednego mojego kolegę w podstawówce już wciągali do auta, ale jakimś cudem się wyrwał. Po prostu, szedł sobie chodnikiem. Nie wiem o #!$%@? tam chodziło, bo nie dość że dzieciak z raczej biednej rodziny, to, cóż... nie był pięknym dzieckiem ( ͡° ͜ʖ ͡°) Jedyne co mi przychodzi do głowy to jakiś handel żywym towarem. W celach bliżej niesprecyzowanych.


@metalowy_pasterz: przecież to jakiś dowód anegdotyczny, statystycznie nie
Najczęstsze słowa: "skroili mnie". Człowiek nosił przy sobie tylko drobniaki.
Teraz byłaby afera, że starsi okradli dzieciaka.