Wpis z mikrobloga

W sumie człowiek się zastanawia jak wtedy przetrwał - ja byłem ostrożny i nie chodziłem gdzie niebezpiecznie i po zmroku, ale i tak mnie 3 razy napadli i skroili, za każdym razem w środku dnia i w centrum miasta, w drodze ze szkoły. Raz w tramwaju nóż do szyi i stracony walkman, raz skopany na ulicy (przed studniówką, wiec wszystkie foty ze studniówki z obitą mordą jak jakiś patus) a raz mnie
Było. Mnie dresy orzneły 2 razy, raz dostałem wpierd...l. a parę razy udało mi się uciec :) to były czasy.
A najlepsze były historię jak np. Do studentów na miasteczko przyszły dresy osiedlowe się zaprzyjaźnić. Wypili alko studentom a potem każdy dostał wpierw....l :D
@Anonek463: Mniej więcej tak było, a jesli do tego było się np metalowcem czy punkiem to ryzyko #!$%@? wzrastalo kilkukrotnie. Ja byłem xD Postrzegam tamte czasy właśnie przez pryzmat subkulturowych wojen, ale jakiś normik w nowych markowych ciuchach też niejeden raz wracał do domu bez zębów i butów.

Pamiętam marsze milczenia które odbywały się w całej Polsce po zabójstwach ludzi, np Michała Łyska - wybitnego studenta matematyki, którego 15sto letnie patusy
@Anonek463: przedmówcy dużo opowiedzieli o rzeczywistości miejskiej i również tak to zapamiętałem, choć byłem młodszy i tak mnie to nie dotknęło. Najlepiej było się niewychylać, a chodzenie w jakiejś firmowej kurtce, czy butach samotnie i bez znajomości przez parki, to gwarantowane skrojenie. Wiele też opowiadali starsi koledzy. Bezrobocie #!$%@? w kosmos, a w pracy słabe zarobki, więc wielu zajmowało się kradzieżą. Lata przed wejściem do Unii, to już powolne wygaszanie takiej
@Anonek463: Jasne, że było, ja wyszedłem z tych lat z blizną po rozciętym łuku brwiowym na własnym osiedlu w innej części za brak fajek na poczęstowanie, kolega skończył gorzej, bo na sorze z tamponami w nosie i połamanymi kośćmi.
Były takie osiedla, gdzie w pewne części się nie wchodziło, bo 1000% gwarantowany #!$%@?. Ludzie obchodzili dookoła po 30 min żeby obejść ten obornik. Wtedy nie było komórek z netem, bydło siedziało
@Anonek463: rocznik '87, pierwsze 10 lat na warszawskiej woli: przedszkole Nowolipki, podstawówka na Ogrodowej. Żadne teksty o honorze, charakterze nie wyszły przez ten czas z opowieści i gadania - jak przychodziło co do czego to starszy brat jednego typa z klasy włamywał się do auta ojca który przyjechał mnie odebrać z podstawówki. Widziałam walenie w kabel jak właśnie wspomniany typ z klasy zabrał nas do siebie i po drodze wpadliśmy przejść
Moim zdaniem poza spadkiem bezrobocia i wzrostu zamożności społeczeństwa to GPS w telefonach, zdalna blokada telefonów i kamery na każdym rogu były jedną z przyczyn ukrócenia się biznesu drobnej kradzieży, główne telefonów.
@Anonek463 mam 39 lat, tak było #!$%@? niebezpiecznie. Teraz jak na to patrzę z perspektywy to jest jeden plus tej sytuacji, jak jestem w jakimś dziwnym kraja to ludzie się mnie boją w środku nocy :D serio to się czuję. Jak włóczyłem sie w środku nocy po stolicy Nepalu lub Pekinie to ludzie przechodzili na drugą stronę ulicy
I tak i nie. To trochę głębszy i wielowątkowy temat. Spędziłem lata 80-te na podwórku dużego blokowiska jako dzieciak i 90-te jako nastolatek. Nigdy nie miałem jakiejś na tyle przykrej sytuacji z pobiciem, czy jakąś przemocą, żeby ją do dziś pamiętać. Ale ja od rana do wieczora grałem z kolegami w piłkę ewentualnie z koleżankami w "króla" pod koszem ;) Jakoś nie pamiętam, żeby była potrzeba szwendania sie po innych osiedlach albo
@Anonek463: Zależy gdzie. Ogólnie była patola inna niż teraz, bo i anonimowość była większa. Chłop pojawia się i znika, taka rola magika. Teraz jedne zachowania zanikły, ale inne stały się powszechniejsze.
Teraz też jest patologia, ale nie tak ordynarna jak kiedyś. Wtedy były kradzieże kół, okradali piwnice, napadali przypadkowe osoby. Nawet dzieci zbierały się w bandy i potrafiły bić się regularnie z inną bandą w ramach gry, zabawy lub zwyczajnie napadały
@4mmc-enjoyer: to u mnie w Katowicach podobna sytuacja była i sebole z dwóch klubów - GKS Katowice i Ruch Chorzów.
Patologia trwała dłużej, bo jeszcze w 2007 mnie skroili w biały dzień z pizzy (#!$%@? Z PIZZY, niosłem se telepizzę do chaty na wynos wziętą), a w 2009 wbiło kilka samochodów "chorzowskich" robić burdę na osiedlu "gieksowskim". Szli taką bandą 50 osób i napadali na wszystko co im weszło.

No ale
@Anonek463: Bylo, chociaz tez trzeba powiedziec ze wieksza patola byla mimo wszystko w miastach, w malych miasteczkach ludzie za dobrze sie znali by na siebie napadać, przynajmniej jeśli mowa o lokalsach, co do mafii to jestem za mlody by ich pamiętać ale wiem że bylo ich pelno, tak samo jak mafia wanna be chłopaków ktorzy jedynie co robili to rozbijali szyby sklepów
@Anonek463 no tak było, z perspektywy dzisiejszych czasów to nawet ciężko zrozumieć, ale nieraz był lekki stres jak trzeba było przejść przez dzielnię po zmroku. Ba, nawet w środku dnia parę razy miałem jakąś akcję. Jak ktoś wyżej pisał, wszyscy się godzili z tym że tak było, co jest teraz nie do pomyślenia.
Natomiast pomijając tę całą patologie to na pewno ulice były bardziej 'kolorowe' dzięki tym wszystkim subkulturom, ktore praktycznie obecnie
@Anonek463 tak było. Może trzeba było mieć pecha, żeby ktoś Cię pobił czy okradł w biały dzień w centrum miasta, choć i takie przypadki bywały, to już wieczorami lepiej było się nie zapuszczać daleko od domu. Wracając nawet stosunkowo wcześnie np o 21 mogłeś w parku czy w bramie trafić na grupkę, która „poprosiła Cię” o fajki, 2 zł czy inny haracz za przejście ;) w dużej mierze wynikało to z braku
Kraków Nowa Huta...Idzie chłop z discmanem przez osiedle... Z ławek przy osiedlowym boisku podnosi sie 30 łepków i rura za nim, bo miał discmana...
Inny przyklad. Siedzą chłopy na ławce, kulturka, gadają sobie. Znikąd, z każdej strony otacza ich horda w kominarkach i pytanie za kim jesteście... Jeden z sebiksów nagle mówi "Dobra, kojarze ich ze szkoły, zostawcie...".
Na Oświecenia do dziś pozostały "pamiątki" po tamtych czasach w postaci wewnętrznych domofonów na