Aktywne Wpisy

jutokintumi +472
Dla tych, którzy nie znają uniwersum bachaty, chciałbym przedstawić trzech najpopularniejszych bolców by Ann.
Od lewej:
Mathias (zwany potocznie Alvaro) - trener pierogaty, postać którą najczęściej postuje Anka na Instagramie. W tym roku przyleciała z nim do Polski, żeby przedstawić go swojej mamie. Zamieściła nawet film na Insta jak Mathias uczy mamę podstawowych kroków. Mathias świętował wczoraj z Anką jej urodziny.
Pol - człowiek, którego zna niecały rok ale spędziła z nim
Od lewej:
Mathias (zwany potocznie Alvaro) - trener pierogaty, postać którą najczęściej postuje Anka na Instagramie. W tym roku przyleciała z nim do Polski, żeby przedstawić go swojej mamie. Zamieściła nawet film na Insta jak Mathias uczy mamę podstawowych kroków. Mathias świętował wczoraj z Anką jej urodziny.
Pol - człowiek, którego zna niecały rok ale spędziła z nim


Sticyicky +12
#gromda kto chce ?
No i stało się. Wymiękłem. Ale nie poddałem się i ciągnąłem temat do końca, łamiąc 4 godziny. Dobre i to, poprawa o ponad 30 minut w stosunku do mojej porażki sprzed 5 lat (ʘ‿ʘ)
Pogoda masakryczna. Jak zaczynaliśmy, to jeszcze było znośnie - jakieś chmurki, wietrzyk... Po chwili chmury znikły, a Słońce zaczęło przypiekać na całego. Niby dało się żyć, cały czas ciągnąłem tempem w okolicach 4:50-4:55/km, ale jakoś w okolicy 20. kilometra fabryka zaczęła strajkować i tempo znacząco spadło. Na półmetek wpadłem z czasem 1:44, ale już było jasne że druga połowa to będzie walka. No i była... wykresy pięknie pokazują jak się działo. Dość powiedzieć, że na 23. kilometrze wyprzedziły mnie baloniki na 3:30 (╯︵╰,) Nie rozpaczałem bo i po co, poza tym czułem, że to nie ostatnie które mnie wyprzedzą.
Od 32. kilometra zaczął się straszny zjazd. Tempo spadło w okolice 6:30, a ja zacząłem mieć głupie myśli typu "po wuj ja się tu pchałem" i przypomniałem sobie, dlaczego 5 lat temu powiedziałem sobie "nigdy więcej maratonów" xD
Było źle, na 38. kilometrze wyprzedziły mnie baloniki 3:45. Wiedziałem, że to nieuniknione i tylko grzecznie ustąpiłem miejsca ¯\(ツ)/¯ Zaczęło być naprawdę słabo, nie chciałem odpuścić łamania 4 godzin a zapowiadało się, że wisi to na włosku ( ͡° ʖ̯ ͡°) W kilku miejscach przeszedłem do chodu, ale to było bardzo złe bo wcale nie pomagało, a przejście do biegu to był nadludzki wysiłek. Na sam finisz zebrałem wszystkie moce i przyspieszyłem w okolice 5 min/km, bolało mnie absolutnie wszystko. Na koniec wleciałem na metę z czasem 3:55 z groszami. Zastopowałem zegarek... i bardzo ostrożnie się położyłem wzdłuż barierek xD Dla mnie trud skończony ( ͡º ͜ʖ͡º)
No dobra, co zawaliłem? Na pogodę wpływu nie miałem, ale popełniłem parę błędów
- przerażony upałem kupiłem plecak i dwulitrowy bukłak, dodatkowe 2 kilo specjalnie nie pomagały, a punktów nawadniania było w ciul i trochę, w zupełności by wystarczyły
- zaeksperymentowałem z wkładkami żelowymi do butów - było mięciutko, ale też trochę ciasnawo i właśnie od 32. kilometra zaczęło mi to przeszkadzać, w porywach do mrowienia w stopach (╥﹏╥)
Nie wiem czy i na ile by mnie to przybliżyło do upragnionych 3:30 - wiem tyle, że dzisiaj mam w głowie postanowienie "nigdy więcej maratonu" xD
Miłej niedzieli! (⌐ ͡■ ͜ʖ ͡■)
#enronczlapie #biegajzwykopem #bieganie #ruszkrakow #sztafeta
Ps. Gratulacje ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Nie uważasz ze trochę za dużo kilometrów nabiles przed? Tydzien bezbiegowy albo mocno spokojny nie byłby lepszym rozwiązaniem?
A tak na poważnie to gratulacje! Ja na razie nie wyobrażam sobie maratonu. :-)
Lesson learned ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@gusguster: no ba, standardowy błąd jak się człowiek napali ( ͡° ͜ʖ ͡°) Inna sprawa, że biegłem na 3:30 z koleżanką i mieliśmy się wspierać i dopingować - i było dobrze do 12. kilometra, gdzie stwierdziła że odpada i mam lecieć dalej sam. Pewnie gdyby nie to,
W sumie raz zaeksperymentowałem na 3-4 sekundy i od razu pożałowałem. Ale potem jeszcze raz to zrobiłem na podbiegu do Wawelu, w pełni świadom konsekwencji - po prostu inaczej bym padł.
Przy moim wieku to prędzej za rok czy dwa, przed pięćdziesiątką ( ͡º ͜ʖ͡º)
@sedros: ja dzisiaj sobie też nie wyobrażam, ale... ( ͡° ͜ʖ ͡°)