@erwit: czytasz z tej śmiesznej książki, którą dostaniesz, i tam masz na napisane co trzeba powiedzieć na koniec ;)

@tomyclik: Gdybym miał więcej wiary w ludzi, to pomyślałbym, że specjalnie pisze takie rzeczy, żeby sprowokować komentarze "mądre / błyskotliwe tweet 'y / la fantástica".

Przyciąga popularność, a nikt nie powiedział, że popularność nie może być "negatywna". Tak samo jak producentów "Warsaw Shore" pewnie średnio obchodzi czy oglądają go ludzie hejtujący czy lubiący. Ważne, że oglądają.
W temacie ostatnich #deklaracjawiary u lekarzy i afery z warszawskim ginekologiem, który odmówił aborcji, uważam, że:

Skoro lekarz odmawia wykonania czynności, która jest ściśle związana z jego zawodem, obowiązkiem prawnym oraz zawodowym, a także dobrem pacjenta, to powinno się go wywalić z pracy na zbity pysk.

Jeśli ja powiem w pracy, że mogę robić to i to, a tamtego nie bo nie pozwala mi moja wiara, to zwyczajnie mnie wyrzucą. Bo co
@nodikv: Klauzula sumienia nie obowiązuje jeśli chodzi o zagrożenie życia pacjenta, lekarzem nie jestem, ale myślę, że transfuzję krwi wykonuje się w przypadku zdecydowanego zagrożenia życia pacjenta.

w szczególnie uzasadnionych wypadkach lekarz może nie podjąć się lub odstąpić od leczenia chorego, jednakże z wyjątkiem przypadków nie cierpiących zwłok


Też mi ten argument przyszedł do głowy przy okazji rozmowy na ten temat parę dni temu ze znajomym, ale sprowadził mnie tym na
@nodikv: O, widzę, że startujesz w #miliondebilnychporownan ;).

Jeśli ja powiem w pracy, że mogę robić to i to, a tamtego nie bo nie pozwala mi moja wiara, to zwyczajnie mnie wyrzucą. Bo co to znaczy, że nie?


Porównanie "to i to, a tamto nie" z "zabijanie dzieci", cudowne ;). Jak do tej pory czytałem debilne porównania przeciwników deklaracji wiary [a wierz mi - wszystkie są debilne, choć może mniej niż
@Caedem:

Jak to się ma do sztucznego podtrzymywania życia, leków przeciwbólowych i w sumie medycyny w ogóle?


Nie szukaj logiki w bredniach, bo jej tam nie zastaniesz.

Ludzie nie będą mieli co odpowiedzieć to albo nazwą cie gimboateistą, albo powiedzą że nie mozna mieszac wiary i nauki, albo że to boski plan.