Witam was, pisze z pracy więc nie mam możliwości zalogowania się tu.
Mam pytanie dotyczące zakazu poruszania się rodzica po szkole publicznej w celu dojścia do klasy dziecka aby z nim mieć kontakt/rozmowa(z dzieckiem mam umowę że jak by coś się działo, złe samopoczucie-problem zdrowotne itp) ma wysłać alarm SOS z zegarka z SIM.
I dostałem zjeby z sekretariatu że nie mogę, mimo że nie mam żadnego zakazu sądowego a



















Stoję już 2 godziny w kolejce po ten świstek z sądu o niekaralności.
Wchodzi ustawa w emocjach, bo doszło do tragedii i wchodzą w jej trakcie przepisy, które nie wiem w jaki sposób miałyby pomóc w ochronie nieletnich. Co to da, że każdy który ma kontakt z dziećmi musi wystać kilka godzin w kolejce, zapłacić 30 zł
Wystałem się swoje jak kilkaset ludzi tego dnia. Nie widzę większych efektów takiej papierologii, bo znęcanie i tak z reguły dzieje się w domu. Ostatnio zostało przez matkę i ojca zakatowane jakieś 13-miesieczne dziecko