W związku z pojawieniem się w Polsce sporej już liczby systemów Red Light CANARD, czyli kontroli przejazdu na czerwonym świetle - myślę że to odpowiedni moment na poruszenie kwestii niejasności przepisów które nasze ukochane władze wykorzystują do, dosłownie, łupienia kierowców.

Co mam dokładnie na myśli?
A no między innymi problem z przejazdem na zielonej strzałce. Miałem średnią przyjemność słuchać w radiu RMF wystąpienia jakiegoś jegomości ze strony CANARD opowiadającego, że jeżeli
@lubieplacki999: wprowadzenie tego systemu powinno być połączone z tym, że przy sygnalizacji będzie informacja, ile sekund jeszcze pozostało do zmiany światła na inny kolor. Mam przyjemność codziennie przyjeżdżać przez skrzyżowanie z tym systemem i jest to tylko kwestia czasu, kiedy dostanę jakiś mandat, chociaż na serio do kwestii świateł i znaku stop zawsze podchodzę bardzo rygorystycznie. Na drodze w realnym ruchu sutyacje bywają różne.
@papieska_ONUCA: też lubię te światła. Nie rozumiem kompletnie idei używania tam jedynie strzałki, przecież jak auta mogą jechać prosto i w lewo, to i skręt w prawo powinien być bezpieczny.. ale tu się pojawia przejście dla pieszych i rowerów, bo tych użytkowników jest tam przecież zatrzęsienie xD i non stop ktoś przechodzi xDD, więc musi się świecić zielone.
Popieram te radary czerwonego światła, ale nie w takiej formie, gdzie kierowca zamiast
@LukaszTV: w danym regionie jest skończona liczba firm robiącą roboty w danej skali. często te same podmioty wygrywają ileś przetargów jednocześnie i po prostu się nie rozdwoja. miasto jako inwestor zazwyczaj nie ułatwia sprawy, żeby wszystko szło płynnie, tylko rzuca kłody pod nogi. co ich obchodzi, że szkodzą wszystkim jednocześnie
Też sie nad tym zastanawiam. Chociaż protokoly w komisjach wyborczych już wisza. A swoja droga to wstyd mi za to miasto i taki wyniki pisuarów